Nasza polonistyka ma 50 lat

2019-09-16 07:35:19(ost. akt: 2019-09-16 07:47:08)

Autor zdjęcia: Piotr Przytuła

Choć w sobotę (14 września) jubileusz 50-lecia istnienia obchodził cały Wydział Humanistyczny UWM (jedyny — o czym przypomniał prorektor prof. Jerzy Przyborowski — który nie zmienił ani nazwy, ani tożsamości), uwaga skupiła się na polonistyce.
Nie był to jednak przejaw nieuzasadnionego faworyzowania jednego kierunku studiów, ale oddanie... sprawiedliwości. Bo, jak powiedział prof. Andrzej Szmyt, dziekan Wydziału Humanistycznego: — Bez filologii polskiej nie ma humanistyki, tak jak bez humanistyki nie ma klasycznego uniwersytetu.

Okazją do tego, by trochę powspominać były nie tylko same obchody pięćdziesięciolecia, ale i monografia „Pamięć maluje przeszłe lata. Pół wieku olsztyńskiej polonistyki”.

W willi przy Szrajbera

W czasie sobotniego spotkania mówiono m.in. o niełatwych początkach polonistyki, kiedy zmagano się m.in. z warunkami lokalowymi. Dość powiedzieć, że o tzw. Wilii Beyera (pałacyku przy ul. Szrajbera) prof. Krystyna Stasiewicz (doskonale znana absolwentom wykładowczyni literatury staropolskiej) mawia, że była to „willla pod wiadrami”. Dach regularnie przeciekał, więc ratować się trzeba było wiadomymi przedmiotami. W lutym 1981 roku o poprawę warunków studenci walczyli okupując rektorat Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Chcieli aby komuniści oddali na potrzeby WSP budynek przy Szrajbera 11, co też się z czasem stało. Teraz mieści się tam Wydział Sztuki UWM. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że ówczesny Wydział Humanistyczny WSP był bastionem antykomunistycznego Niezależnego Zrzeszenia Studentów.

Od 2 lutego 2016 r.
Instytut Filologii Polskiej
zmienił nazwę na Instytut Polonistyki i Logopedii.
Obrona prac licencjackich
pierwszego rocznika logopedii
odbyła się w 2017 roku.
Mimo niedogodności studenci nie tracili poczucia humoru i zapału do działania. Jak podsumowuje Lidia Gąsowska, absolwentka polonistyki sprzed kilkunastu lat, dziś doktor literaturoznawstwa i nauczycielka języka polskiego w II LO, „Byliśmy wtedy młodzi i o coś nam chodziło”. A, jak wynika ze wspomnień absolwentów, niezależnie od roku, w którym otrzymywali indeks (od kilku lat już tylko wirtualny), chodziło o to, żeby się rozwijać, odnajdować swoją pasję, udowadniać starszym, że teraz czas na młodych i... spędzać fajnie czas.

Towarzysko i artystycznie

I właśnie ta potrzeba przyjemnego spędzania czasu doprowadziła do powstania licznych kabaretów, kół naukowych, grup literackich i czasopism. Choć mogłoby się wydawać, że poloniści najlepiej się bawią wśród bibliotecznych półek, kłam takiemu stereotypowi zadają choćby wspomnienia Lecha Kryszałowicza, który dzisiaj związany jest z mediami uniwersyteckimi. — Kabaret („Plomba” — przyp. red.) plus bujne życie towarzyskie w akademiku przy ul. Żołnierskiej zaowocowały — na pierwszym semestrze dwójką z egzaminu z logiki. To była moja pierwsza ocena niedostateczna na okres w życiu. Poprawiłem ją i niestety, nic mi to nie dało do myślenia. Drugi semestr na pierwszym roku upłynął mi podobnie, czyli towarzysko i artystycznie. Za to poznałem wszystkie ważne osobistości akademika i kluby — wspomina Kryszałowicz, który mimo sympatii do życia towarzyskiego studia jednak skończył.

Dyplomem olsztyńskiej polonistyki dzisiaj chwalą się nie tylko nauczyciele języka polskiego rozsiani po niemal wszystkich szkołach w województwie i wielu poza nim, ale i artyści, dziennikarze, wykładowcy akademiccy czy dyrektorzy i pracownicy instytucji kultury.

Mariusz Sieniewicz i szkoła przetrwania

Część z tych osób pojawiła się na Wydziale Humanistycznym, by spotkać się z kolegami i wykładowcami. Wśród nich był np. Mariusz Sieniewicz, pisarz i dyrektor MOK w Olsztynie, który jest nie tylko absolwentem polonistyki, ale i byłym wykładowcą, wspominanym dobrze przez studentów. Maja Kwiatkowska, dziś dziennikarka, tak opisuje zajęcia Sieniewicza: „To była prawdziwa szkoła przetrwania. Liczyły się wiedza i błyskotliwość. Bystrość umysłu nad wyraz w cenie, lenistwo mentalne, jako uniemożliwiające należytą „obróbkę utworu” było piętnowane”.

14 września na Promenadzie Absolwentów
odsłonięto głaz upamiętniający
50-lecie Wydziału Humanistycznego
We wspomnieniach starszych absolwentów często pojawiają się nazwiska tych, którzy olsztyńską polonistykę tworzyli od podstaw: Andrzeja Marii Lewickiego, Alojzego Zdaniukiewicza (u którego piątkę, co było ponoć rzadkością, z zaliczenia dostał Andrzej Marcinkiewicz, dyrektor WBP w Olsztynie) czy Jana Kaczyńskiego.
Wielu innych profesorów, których zachowała pamięć dawnych absolwentów, znanych jest i tym, którzy studia ukończyli niedawno. Niezliczone anegdoty i wspomnienia wiążą się np. z postacią profesor Krystyny Stasiewicz, o której Witold Gagacki, dyrektor MBP w Kętrzynie, mówił, że... — Była wymagająca i dla studentów, i dla siebie. Z jednej strony nie tolerowała bylejakości, z drugiej zawsze dawała szansę, żeby błąd naprawić.

A z tym naprawianiem błędów nie zawsze się udawało, bo absolwenci pamiętają i takie koleżanki, które po porażce na egzaminie z literatury staropolskiej postanowiły u profesor Stasiewicz pojawić się z rodzicami. Najlepsze scenariusze kabaretowe pisze wszak życie.

Kluczową postacią olsztyńskiej polonistyki był profesor Andrzej Staniszewski. To on w czasie jubileuszowego spotkania przeczytał fragmenty swojego dziennika akademickiego i przyznał, że pierwszy tom tych wspomnień jest już zredagowany. Można zatem oczekiwać, że skrupulatne zapiski byłego dziekana i rektora WSP, a później wieloletniego dyrektora Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej (którego trzon od samego początku tworzyli olsztyńscy poloniści), ukażą się niebawem drukiem.

Za namową Brzozowskiego

Ciekawą sprawą jest motywacja, jaka kierowała absolwentami szkół średnich, którzy wybierali polonistykę. Niektórzy oczywiście mówią o chęci zgłębiania literatury czy języka, ale są też i tacy, których wyjaśnienia muszą wzbudzać uśmiech. Przykład? Pisarz Krzysztof Beśka z rozbrajającą szczerością przyznaje, że wybrał filologię polską, bo... było na nią najwięcej miejsc, a Szymon Żyliński, który dziś sam jest wykładowcą, deklaruje: „chciałem być pisarzem!”. Inni zdawali się też na podpowiedzi. Tak było choćby w przypadku Lecha Kryszałowicza: — Kierunek studiów wybrałem w końcu za namową Wieśka Brzozowskiego — kolegi z klasy, którego brat Andrzej Brzozowski (ten z „Kaczek z Nowej Paczki”) studiował polonistykę. Andrzej udzielał się w kabarecie studenckim i studia sobie chwalił.

Absolwent z lat 70. byłby pewnie dość mocno zdziwiony, spoglądając na plan zajęć współczesnego studenta. Dzisiaj absolwent polonistyki musi poznać nie tylko historię literatury i języka, ale także świetnie orientować się w zagadnieniach dotyczących filmu, internetu czy technologii informacyjnych. Nowe czasy, nowe wyzwania, chciałoby się rzec.

To będzie czas próby

Prawie 5 tysięcy osób
otrzymało dyplom
olsztyńskiej polonistyki
To dlatego, choć jubileusz był okazją do spojrzenia w przeszłość, kadra nie ukrywa, że skupia się na tym, co przed Instytutem Polonistyki i Logopedii.
— Olsztyńska polonistyka stoi przed nowymi wyzwaniami. Nie będzie stanowiła już jednego tworu. Nowa ustawa o szkolnictwie wyższym, a co za tym idzie, nowy statut uczelni, wprowadza jednostki organizacyjne uzależnione od dyscyplin — tłumaczy dr hab. Joanna Chłosta-Zielonka, prof. UWM, wicedyrektor IFPiL. — Filologia polska w Olsztynie będzie opierała swoją działalność naukowo-dydaktyczną o dwie dyscypliny: językoznawstwo i literaturoznawstwo. Zostaniemy rozdzieleni, a przecież kształcenie na filologii polskiej to przenikanie się nauki o literaturze i kulturze z nauką o języku, nie ma innej możliwości.

Profesor Chłosta-Zielonka nie ukrywa, że... —To będzie czas próby: czy zdołamy współpracować ponad podziałami formalnymi? Czy utrzymamy właściwy poziom kształcenia i naukowej działalności? Wymogi formalne nowych czasów są wysokie. Chcąc nie chcąc, będziemy rywalizować z potężnymi polonistykami w Warszawie, Krakowie, Poznaniu czy z innymi ośrodkami o zdecydowanie większym potencjale naukowym i dydaktycznym. W 2021 roku zostaniemy poddani ministerialnej ocenie, która zadecyduje o naszej tożsamości.

Daria Bruszewska-Przytuła

*Wspomnienia absolwentów pochodzą z monografii „Pamięć maluje przeszłe lata. Pół wieku olsztyńskiej polonistyki” pod red. Joanny Chłosty-Zielonki i Iwony Maciejewskiej. Książka jest dostępna na stronie IFPiL.

Więcej informacji o naszym uniwersytecie: >>> kliknij tutaj.

Obrazek w tresci

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. warmiak #2792114 | 178.36.*.* 17 wrz 2019 08:41

    ZAWSZE PODZIWIAM WSPANIAŁĄ PANIĄ PROF. Z UWM TERESĘ BRZESKĄ -SMEREK - FILAR LITERATURY MŁODZIEŻOWEJ!

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. agent #2791992 | 88.156.*.* 16 wrz 2019 21:50

    A to co jest https://gazetaolsztynska.pl/606359, Polonistyka-i-Wydzial-Humanistyczny-UWM- koncza-50-lat.html

    odpowiedz na ten komentarz

  3. ewa #2791839 | 94.254.*.* 16 wrz 2019 17:20

    Szkoła bezrobotnych, mierna i mizerna.

    odpowiedz na ten komentarz

  4. studentka 2005-2010 #2791589 | 37.30.*.* 16 wrz 2019 11:07

    Piękny czas, który zawsze będę wspominać z rozrzewnieniem :)

    odpowiedz na ten komentarz

  5. alekss #2791511 | 80.52.*.* 16 wrz 2019 09:09

    Państwo Poloniści proszę o większą aktywność w sprawie zaśmiecania naszego języka anglizmami.

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)