Postrajkowy, nowy rok szkolny

2019-09-02 07:50:08(ost. akt: 2019-09-02 07:55:33)
Zdjęcie stanowi jedynie ilustrację do tekstu

Zdjęcie stanowi jedynie ilustrację do tekstu

Autor zdjęcia: Archiwum

O reformie edukacji, proteście nauczycieli i stanie oświaty w stolicy Warmii i Mazurach rozmawiamy ze znanym regionalistą, nauczycielem historii Henrykiem Falkowskim.
— Co się będzie działo 2 września i po 2 września?
— Przede wszystkim to pierwszy dzień nowego roku szkolnego. Będzie to moment, kiedy dwa roczniki równocześnie przyjdą do szkół średnich. Szczególnie do liceów ogólnokształcących. Ich jest najwięcej spośród szkół ponadpodstawowych w naszym kraju. Zapewne będziemy dłużej uczyć. Lekcje będą się musiały kończyć później. Szkoły nie są z gumy.
Druga rekrutacja zakończyła się parę dni temu. Dopiero teraz wiemy, którzy uczniowie, jakie obce języki wybrali. Dopiero teraz możemy przygotować plan lekcji. Na początku te plany będą tymczasowe. My, nauczyciele, dotychczas nie wiemy, jak za cztery lata będzie wyglądać matura, to już budzi nasz niepokój. To troszeczkę jest improwizacja. Próbujemy zgadywać, jak to ma wyglądać. Nie tak ta reforma powinna być przygotowana.

— Czy to prawda, że będą różne podstawy programowe dla tych uczniów, którzy kończyli szkołę podstawową i tych, którzy mają w swoim uczniowskim CV gimnazjum?
— Dokładnie. Będą dwie podstawy programowe. Tzw. stara, dla trzyletniego liceum i nowa, dla czteroletniego liceum. W czteroletnim liceum będziemy nawet uczyć wiedzy o społeczeństwie z dwóch podręczników w pierwszej klasie.

— To znaczy, że może się zdarzyć, że uczniowie tej samej szkoły będą umieli co innego z tego samego przedmiotu?
— Na pewno. Są ogromne różnice co do treści. One się już różniły na poziomie gimnazjum i nowej ośmioletniej szkoły podstawowej. Teraz będą inne arkusze maturalne dla młodzieży po trzyletnim liceum i inne po czteroletnim. Ale jakie po czteroletnim, dotychczas nie wiemy.

— Uważa pan, że strajk, który był przed zakończeniem roku szkolnego, będzie podjęty na nowo?

Henryk FalkowskiHenryk Falkowski: Jeżeli my jeszcze będziemy strajkować, to ten bałagan w szkole będzie jeszcze większy niż jest w tej chwili
— Należałem do grupy nauczycieli, która protestowała w kwietniu. Zwracaliśmy uwagę na pewną niekonsekwencję, a nawet błędy, jeśli chodzi o reformę, która wchodzi właśnie do czteroletniego liceum. Według mnie, to był ostatni moment, kiedy mogliśmy zwrócić uwagę na pewne problemy. W tej chwili uważam i głoszę taki pogląd, że teraz nie powinno być protestów. Jeżeli my jeszcze będziemy strajkować, to ten bałagan w szkole będzie jeszcze większy niż jest w tej chwili. Rodzice powinni sami zobaczyć, jakie błędy popełniono.
Nie powinniśmy, jako grupa zawodowa, dawać argumentów propagandystom strony rządowej, żeby było można atakować całą naszą grupę zawodową. Dziś jestem przeciwny strajkom nauczycieli.

— Czy 2 września odbędzie się referendum strajkowe?
— Do tej pory takiego referendum w szkołach nie ma. Myślę, to referendum odbędzie się gdzieś w połowie września. Dopiero wtedy związki zawodowe podejmą decyzję. Trzeba pamiętać, że liczba członków związków zawodowych wśród nauczycieli jest mała. Większość nauczycieli nie należy do Związku Nauczycielstwa Polskiego ani do Solidarności Oświatowej. Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Nie ma nikogo, ani wśród nauczycieli, ani wśród związkowców kto by umiał przewidzieć, jak się zachowa cała grupa zawodowa.
My nie możemy strajkować jako pojedynczy nauczyciele, bo to będzie nielegalne. Możemy strajkować tylko wtedy, kiedy związki zawodowe dadzą nam ochronę. Dlatego najpierw trzeba przeprowadzić referendum. Zobaczyć, jakie są poglądy na ten temat.

— Po ostatnim strajku władze samorządowe obiecywały nauczycielom zapłacenie za czas strajku. Jak to wygląda z perspektywy czasu w praktyce? Udało się te wynagrodzenia otrzymać?
— To było załatwiane w różny sposób w różnych szkołach. Najczęściej dyrektorzy płacili tym nauczycielom, którzy byli wychowawcami byłych klas trzecich, maturalnych. Płacono tym nauczycielom, którzy brali udział w egzaminach, czy to gimnazjalnych, czy to właśnie maturalnych. To złagodziło skutki w portfelach nauczycieli.
Odbywają się narady na poziomie miast. Władze samorządowe wychodzą z założenia, że do końca roku kalendarzowego, przez dodatek motywacyjny będzie można uzupełnić nauczycielom te niedoszłe wypłaty i nie poniesiemy zbyt dużych strat. Proszę też pamiętać o tym, że rząd zobowiązał się we wrześniu podwyższyć pensje nauczycieli. Oczywiście nie tak, jak chcieliśmy o 1000 złotych, ale są to podwyżki rzędu 200-300 złotych na etat nauczyciela. Przy tym, do czego się zobowiązano, czyli 300 złotych za wychowawstwo klasy nie będzie wypłacone z pensji bieżącej, tylko za jakiś czas. Tu trwają dyskusje między władzami samorządowymi, a rządowymi, kto za to ma zapłacić. Wydaje się, że rząd próbuje przerzucić te koszty na gminy i powiaty, co na pewno byłoby dużym obciążeniem, szczególnie dla małych gmin.

— To znaczy, że nauczyciele swoim protestem wystrajkowali sobie głodne wakacje?
— Pewnie dostaniemy, bo jeszcze nie dostaliśmy, połowę tego, o co walczyliśmy. Liczymy, że mimo zapowiedzi zrównoważonego budżetu na następny rok w naszym państwie, rząd nie będzie czynił tego kosztem naszej grupy zawodowej. Zapowiedziano na styczeń 2020 roku kolejną podwyżkę, która miałaby te 1000 złotych, o które walczyliśmy, przekazać.
My nie walczymy z jakiegoś egoistycznej chęci zarabiania więcej. W Polsce brakuje nauczycieli. Jest ponad 10 tysięcy pustych etatów. Przy takich pensjach młodzi ludzie nie chcą pracować jako nauczyciele.
Mamy coraz bardziej starzejącą się kadrę nauczycieli. Teraz średnia wieku jest powyżej 40 lat. Rośnie różnica wiekowa między młodzieżą, a nami, nauczycielami. Za chwilę to będą dwa pokolenia. Świat się wokół szybko zmienia. Tworzy się nienaturalna luka pokoleniowa. To wszystko powoduje poważne problemy, przed którymi stoi cały system edukacyjny. Pomóc w ich rozwiązaniu może uatrakcyjnienie finansowe wykonywania zawodu nauczyciela.

— Jak Polska wypada w dziedzinie edukacji na tle innych krajów?
— Edukację w Polsce oceniam jako bardzo dobrą. Międzynarodowe badania pokazują, że zajmujemy około 10. miejsca na świecie. Przypomnę, że nasza gospodarka ma potencjał, który lokuje ją na 22. miejscu na świecie. Z tego wynika, że nasza szkoła jest lepsza niż nasza gospodarka. Jesteśmy porównywani z poziomem nauczania w Niemczech, gdzie tam wydaje się na edukację wielokrotnie więcej niż w Polsce.

— A Olsztyn na tle innych miast Polski…?
— W Olsztynie mamy taką sytuację, że bardzo dużo młodzieży w naszym mieście dojeżdża spoza miasta. Są szkoły, gdzie połowa młodzieży, a nawet więcej, to są uczniowie spoza Olsztyna. I tu narastają określone problemy, bo nie ma wystarczającej liczby miejsc w bursach szkolnych, gdzie młodzież mogłaby mieszkać. To od wielu lat narastający problem.
Trzeba też pamiętać, że jeżeli wydłuży się codzienny czas pracy szkoły do godziny 16, czy 17, to jak ta młodzież wróci do domu? Tu chodzi też o bezpieczeństwo, a przy wydłużającym się czasie pracy szkoły będzie to coraz trudniejsze.

Stanisław Kryściński



Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Kto zarabia więcej #2785110 | 37.47.*.* 2 wrz 2019 08:24

    Pracownik etatowy - 8h dziennie, 4000zł (czyli stawka "dobrze jak na Olsztyn") czy nauczyciel np. WF lub "informatyki" - z takim samym stażem - 4h dziennie, 3500 zł? Niby ten pierwszy. Ten drugi chciałby mieć tyle co on, ale ten pierwszy za godzinę pracy ma połowę tego co ten drugi...

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. Głupia andżelika #2785119 | 82.160.*.* 2 wrz 2019 08:38

      Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Praca 5godzin dziennie, wolne święta, 2 m-ce wakacji, ferie zimowe, korepetycje, a tu wynagrodzenie średnie pytam się więc czy oni zarabiają mało??????????????????????????????????? ????????????????? dla nauczyciela stażysty – 3 338 zł brutto (ok. 2389 zł netto / na rękę) dla nauczyciela kontraktowego – 3 707 zł brutto (ok. 2645 zł netto) dla nauczyciela mianowanego – 4 806 zł brutto (ok. 3413 zł netto) dla nauczyciela dyplomowanego – 6 141 zł brutto ( ok. 4343 zł netto)

      1. OL #2785184 | 188.146.*.* 2 wrz 2019 11:21

        Ludzie co tak punktujecie nauczycieli wytykając im wolne, zarobki itp. zmieńcie zawód i skorzystajcie z przywilejów. Poczujcie radość zajmowania się cudzymi dziećmi z którymi rodzice sobie często nie radzą. Dwadzieścia lat temu zrezygnowałem z tego zawodu. Dziś nie mam wakacji , pracuję po 10 godzin dziennie i nie zazdroszczę niczego nauczycielom. Droga wolna , poczujcie ten miód

        Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

      2. Margrabia Witold II #2785227 | 185.165.*.* 2 wrz 2019 13:40

        Niestety, ostatnim strajkiem nauczyciele jeszcze bardziej wytężyli zaufanie społeczeństwa do swojego zawodu, poprzez swą małostkowość (np. szantaże na maturzystach...) stracili względnie pozytywny, budowany latami wizerunek oraz szacunek do swojego zawodu. Na koniec końców zostali z niczym... nic się nie zmieniło. Nauczyciele po co wam to było?

        Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. posilkifinansowe.pl #2785246 | 89.174.*.* 2 wrz 2019 14:27

          nie czekajcie na wypłatę 500 czy 300+ tylko weźcie pożyczkę całkowicie za darmo (dla nowych klientów) na stronce www.posilkifinansowe.pl

          Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

        Pokaż wszystkie komentarze (6)