Wiara trzyma ich przy życiu. Pojechali podziękować za łaski

2019-08-15 11:00:00(ost. akt: 2019-08-14 14:18:25)
5-osobowa grupa rowerowych pielgrzymów ze Szczytna w Częstochowie

5-osobowa grupa rowerowych pielgrzymów ze Szczytna w Częstochowie

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Co roku zmierzają do Częstochowy, by podziękować za łaski i prosić o zdrowie. — W tym roku mam dwie intencje – prosić o zdrowie dla chorej koleżanki i Gabrysi, która po porodzie musi zostać poddana operacji — mówi pielgrzym Artur Trochimowicz.
— Taka pielgrzymka to niesamowite przeżycie. Pielgrzymujemy do tego miejsca, bo chcemy wielbić Boga. Wierzymy w Boga i w modlitwie dziękujemy za otrzymane łaski — zapewniają szczycieńscy pielgrzymi.

Co roku ze Szczytna – tak jak z wielu innych miejsc w Polsce – wyrusza kilkadziesiąt osób, by pieszo przebyć drogę do Częstochowy. Od kilku już lat wyrusza również kilkuosobowa pielgrzymka rowerowa. W tym roku do Częstochowy pojechali pociągiem, ponieważ – jak mówią – zdrowie już nie to. Zabrali ze sobą rowery, bo zamierzają na nich powrócić do Szczytna.

— Z Częstochowy do Szczytna jest prawie 500 kilometrów — mówią pielgrzymi. — Nie jest to z pewnością krótki dystans, szczególnie dla nas, którzy lata młodości mają dawno za sobą. Ale mając tę świadomość, że wracamy od Matki Bożej, wzmocnieni Jej mocą damy radę. Żadne cierpienie, ból nie może nas zatrzymać. Niestety co rok jesteśmy starsi i podróż w tę i z powrotem, jak w poprzednich latach to dla nas zbyt duży wysiłek. Ale w podziękowaniu za łaski chcemy wrócić na rowerach — mówią pątnicy ze Szczytna.

Do Częstochowy wybrało się pięć osób: Artur Trochimowicz, Zygmunt Zapadka, Ryszard Dąbrowski, Jerzy Załuska i Robert Żbikowski. W drodze powrotnej do pokonania na rowerach dziennie mają ponad 100 kilometrów.


— Ta pielgrzymka to przeżycie dla każdego z nas. Wszyscy przybywając na Jasną Górę przynosimy swoje intencje — mówi Artur Trochimowicz pielgrzym ze Szczytna. — Łączy nas tu nie tylko zamiłowanie do rowerowych podróży, ale też co ważniejsze wiara. W życiu jest tak, że raz jest lepiej, raz jest gorzej, ale my oddajemy się intencje Matki Bożej i wierzymy, że nad nami czuwa — podkreśla pątnik.

I dodaje: — W tym roku mam dwie intencje, chcę prosić o zdrowie dla chorej koleżanki i Gabrysi, dziewczynki, która na świat przyjdzie we wrześniu a okazało się, że jest chora i po porodzie musi zostać poddana operacji. Wierzę, że Matka Boska nie zostawi nas bez pomocy i wesprze.

Dla niektórych z nich to nie pierwsza taka wyprawa. Pan Ryszard Dąbrowski rowerem do Częstochowy pielgrzymował już 13 razy. I zapewnia, że dopóki zdrowie mu pozwoli będzie tu wracał.

— Żyję, tylko dzięki temu, że całkowicie zaufałem i zawierzyłem Matce Jasnogórskiej — zapewnia pan Ryszard. — Wszystko co dzieje się w moim życiu ofiarowuję Jej. Wiem, że bez wiary nie można żyć i kiedy jestem już przed obrazem Matki zanoszę jej swoje radości i smutki a Ona jest dla mnie łaskawa. W każdym moim dniu czuję Jej moc i opiekę — Pan Ryszard nie ma co do tego wątpliwości.

Mężczyzna w 2011 roku poważnie zachorował. Okazało się, że to nowotwór złośliwy. — Jestem po dwóch poważnych operacjach i 38 naświetlaniach. Siły do walki zawsze szukałem w modlitwie do Matki Bożej — mówi. — Co roku padam do stóp Jasnogórskiej Matki, by podziękować za każdy dzień mojego życia. Co roku obiecuję Jej, że jeśli mi pozwoli to wrócę, by Jej się pokłonić. Do domu wracam spokojny, pełen energii i wiary, że będzie dobrze. Wiem, że jeśli się Jej zaufa to ona daje nam siłę i zdrowie. W moim przypadku tak jest. Wiara trzyma mnie przy życiu. Mam 71 lat, pokonałem nowotwór, jestem na lekach ale żyję!

Joanna Karzyńska

Komentarze (9) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. lukasingod #2781580 | 178.215.*.* 25 sie 2019 10:03

    Jestem chrześcijaninem i jednego nie pojmuję i pojąć nie potrafię, zawierzanie się komuś innemu niż Panu Jezusowi Chrystusowi. Jest się chrześcijaninem i jest się jedno z Panem i Bogiem, albo oddaje się komuś innemu, ale to juz nie jest chrześcijaństwo. Aby Pan przy swoim przyjściu nie powiedział: Nie znam was!

    odpowiedz na ten komentarz

  2. aaa #2777613 | 5.172.*.* 16 sie 2019 11:32

    Kogo to obchodzi i o czym jest ten artykuł?

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. az #2777522 | 83.5.*.* 16 sie 2019 08:12

    Marsze fanatyków dotarły do Częstochowy. Wśród maszerujących moja sąsiadka na lewym zwolnieniu lekarskim. Ilu takich "uczciwych" maszerowało?

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  4. Mika #2777491 | 5.173.*.* 16 sie 2019 06:39

    Traktując te wypowiedzi jako odczucia konkretnych ludzi bez odniesienia do otaczającej rzeczywistości, to mają one jakiś sens ale tylko w wymiarze psychologicznym. Tak myślą, tak czują, ich sprawa, nikt nie może im nic zarzucić. Obawiam się jednak, że intencją autora było promowanie takiego sposobu myślenia a to już wskazuje na „polowanie” na kolejnych naiwnych. Życie (rzeczywistość) nie tylko nie potwierdza, że oczekiwania wobec sił nadprzyrodzonych się spełniają a wręcz wskazują, że siły te kierują się zupełnie niezrozumiałą moralnością; chroniąc niektórych starszych ludzi, bez zmrożenia oka pozwalają na cierpienia i śmierć dzieci. Wiem, wiem .... „nieznane są wyroki boskie”. Owszem, ale skutki tak bezmyślnego ferowania owych wyroków powinny być siłom nadprzyrodzonym znane. Nikogo nie ganię, ja tylko przytaczam odrobinę moich przemyśleń, tak jak uczynili to bohaterowie tej notatki.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  5. zgred #2777487 | 84.129.*.* 16 sie 2019 05:07

    „Bóg, który stworzył świat i wszystko w nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką” Dz 17:24.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    Pokaż wszystkie komentarze (9)