Zadłużamy się na potęgę

2019-08-06 20:01:55(ost. akt: 2019-08-06 14:47:34)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

W Krajowym Rejestrze Długów widnieje 2,7 mln dłużników, a ich zaległości finansowe wynoszą 54,7 mld zł — podał Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej. W ciągu ostatnich pięciu lat zadłużenie Polaków wzrosło niemal dwukrotnie.
Jak wynika z ostatnich danych, dziś w Krajowym Rejestrze Długów widnieje 2,7 mln dłużników, którzy mają na koncie łącznie 54,7 mld zł zaległych zobowiązań finansowych. W ciągu pięciu ostatnich lat zadłużenie wzrosło o 182,5 proc. Coraz częściej przyczyną zadłużenia nie jest jednak brak pieniędzy, lecz brak zdrowego rozsądku przy zaciąganiu kolejnych zobowiązań.

— Jeszcze pięć lat temu zadłużenie Polaków było trzy razy mniejsze, a średnie zadłużenie dłużnika było niższe o 11 tys. zł — zauważa Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

O dziwo, choć wiodło nam się gorzej, to mieliśmy mniejsze długi. Wraz ze wzrostem stopy życiowej, zwiększyły się też nasze potrzeby oraz niestety zaległości. Rosnące zadłużenie w czasach malejącego bezrobocia i rosnących dochodów wydaje się zaskakujące. Ale to właśnie w zasobniejszych portfelach należy szukać wyjaśnienia. Wyższe zarobki plus wsparcie socjalne sprawiają, że z jednej strony wzrasta zdolność kredytowa, ale też i apetyt na większe zakupy.

— Rosną dochody, więc rośnie też konsumpcja. Wraz ze wzrostem naszych pensji, rośnie też nasz apetyt na dobra materialne i wygodny styl życia. Zaczynamy więcej kupować i pożyczać, bo myślimy, że nas będzie na to stać. Niestety, dość często jest to myślenie życzeniowe, niepoparte żadnym wyliczeniem — dodaje Adam Łącki.

Polacy kupują dużo i często bez oszacowania, czy stać ich na daną rzecz. Chętnie decydują się na zakupy ratalne, bo wtedy dostają wymarzony smartfon czy telewizor od ręki. Według badania „Dlaczego Polacy się zadłużają”, przeprowadzonego przez IMAS International na zlecenie KRD, aż 17 proc. osób przyznało, iż zaciągając zobowiązania liczyło, że „jakoś to będzie”.

Niemal co dziesiąta osoba wydawała pieniądze lekką ręką, zupełnie nie kontrolując, na ile w danym miesiącu może sobie pozwolić.

A prawie co czwarty badany nie ma w zwyczaju sprawdzać, czy będzie w stanie spłacić pożyczkę. Bierzemy ją bowiem najczęściej pod wpływem impulsu. Oczywiście to niejedyne źródło problemów finansowych, bo wiele osób nie może płacić zobowiązań z powodu nagłego skomplikowania sytuacji życiowej, jak utrata pracy, choroba czy rozwód. Trzecia grupa to osoby, które po prostu nie zamierzają płacić za zakupy ratalne czy za czynsz do spółdzielni mieszkaniowej. Tak powstają długi, których gros trafia do komornika.

Zdaniem ekonomistów to normalne, że jeżeli ludzie mają więcej pieniędzy, to zadłużenie rośnie. Bierzemy większe kredyty, kupujemy coraz droższe rzeczy.
— To, że się zadłużamy, to nie jest nic niezwykłego, natomiast jest pytanie, czy spłacamy — mówi dr Waldemar Kozłowski, ekonomista z UWM. — Dlatego trzeba wiedzieć, skąd wziąć pieniądze i co najważniejsze, na jaki procent. Ta wiedza finansowa szczególnie przydałaby się seniorom. Dziś to ważniejsze niż wykład o tym, co się jada na Syberii.

Wpis do rejestru dłużników jest cenną informacją dla innych uczestników rynku, że dana osoba lub firma ma problem z terminowym regulowaniem zobowiązań. Z możliwości sprawdzania i monitorowania dłużników korzysta już kilkaset tysięcy podmiotów.
 Banki, SKOK-i, firmy pożyczkowe, operatorzy telewizyjni, internetowi i komórkowi w największym stopniu sprawdzają potencjalnego klienta przed zawarciem z nim umowy. Jeśli figuruje on w KRD jako dłużnik, odstępują od umowy lub oferują mu dużo gorsze warunki. To jest cena bycia zadłużonym.
Z danych KRD BIG wynika, że niezmienna jest struktura dłużników. Od lat przeważają mężczyźni, którzy stanowią 63 proc. dłużników, największa grupa niesolidnych płatników to 30-40-latkowie i mieszkańcy najmniejszych miejscowości (do 5 tysięcy osób).



Jak wynika z danych, największe zobowiązania na mapie Polski mają mieszkańcy Mazowsza — 8,1 mld zł. Tuż za nim jest Śląskie z długiem ponad 7,7 mld zł, a na trzecim miejscu województwo dolnośląskie z 5,1 mld zł.
Najmniej zadłużone są: województwo podlaskie z długiem nieco ponad 1 mld zł, opolskie 1,1 mld zł i świętokrzyskie 1,2 mld zł.


Andrzej Mielnicki

Komentarze (14) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Albert #2773994 | 31.179.*.* 8 sie 2019 15:38

    Zawsze w pierwszej kolejności sprawdzam w krd czy ma ktoś długi zanim podejmę decyzję o współpracy

    odpowiedz na ten komentarz

  2. krokodyl Giena #2773652 | 82.31.*.* 7 sie 2019 22:32

    Niektórym długi nie zakłócają spokojnego snu. Wyciągną kopyta i nie ich problem.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Papeć #2773634 | 83.9.*.* 7 sie 2019 21:50

      Po prostu robimy to bo nam się to świetnie udaje a nasze wnuki czy prawnuki nie wnoszą sprzeciwu że ich zadłużamy jak się obudzą nas sprawców ich niewolnictwa już nie będzie.

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    2. czytelnik #2773483 | 23.129.*.* 7 sie 2019 16:25

      Krajowy Rejestr Długów to jest prywatna firma więc nie może być w tym przypadku wiarygodna i nawet przy kredycie nikt nie sprawdza czy dany podmiot tam istnieje czy nie. Wiarygodnym jest BIK.

      odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Stefan #2773378 | 188.125.*.* 7 sie 2019 12:59

        W normalnym kraju i ustroju ten kto ciężko pracuje ten ma. A kto się opitala to klepie bidę. Niestety w Polsce normalności coraz mniej. Nie stać ludzi na rodzinę, a klepią dzieciaki. A potem jest płacz i wyciąganie rąk po 500+. Dobry rodzic to taki, co sam zarobi na rodzinę, a nie liczy na szarpane.

        Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

        Pokaż wszystkie komentarze (14)