Coraz częściej sięgamy po alkohol

2019-08-05 16:28:15(ost. akt: 2019-08-05 16:28:03)

Autor zdjęcia: Archiwum GO/Zbigniew Woźniak

Chcemy coraz lepiej wyglądać, więc uprawiamy sporty i dobrze się odżywiamy. Mówimy też, że trzeba rzucić palenie, bo szkodzi zdrowiu. Ale picia sobie nie odmawiamy. Po alkohol sięgamy nawet częściej niż w czasach PRL.
Mniej piją Niemcy, Włosi, Francuzi, a także Rosjanie. Ale nie Polacy. 19 lat temu według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wypijaliśmy 8 litrów czystego alkoholu na głowę. Dziś jest to 11 litrów. Niebawem osiągniemy poziom 12 litrów.

Można to przeliczyć — to prawie pięć półlitrowych butelek wódki dla każdego Polaka na miesiąc.

Według WHO powyżej tej granicy rozpoczyna się proces degradacji społecznej. Z tym, że w tę statystykę wlicza się niemowlęta i starców. Statystyki te jednak gryzą się z naszym wyobrażeniem o zwyczajach Polaków. Wydaje nam się, że to już nie „te czasy”.

— Nigdy do głowy mi nie przyszło, żeby pójść pijanym do pracy. Kiedyś nikogo to nie dziwiło. Ale za to w piątek lubię wypić kilka piw. Dla rozluźnienia — twierdzi Waldemar Dołkowski z Olsztyna. — Spotykam się wtedy z kolegami i cieszymy się wolnym weekendem. Alkohol jest dla ludzi. Pić trzeba umieć, pić trzeba z głową.

— Kiedyś piło się dużo więcej, nie tylko w Polsce. Mieszkam w Niemczech i tam też rzadziej sięga się po alkohol. Chociaż, zwłaszcza w Bawarii, piwo cały czas ma wzięcie. Dla nich to nie jest trunek, ale posiłek — twierdzi Dietmar Cepok. — Ale dziś ludzie mają inne wartości. Kiedyś, gdy ktoś robił fuchę i spytali go ile trzeba zapłacić za robotę, odpowiadał: daj flaszkę. Dziś to nie do pomyślenia. Pieniądze są w cenie i wolimy sobie sami kupić. Dziś chcemy trzeźwo patrzeć na świat. Można żyć bez alkoholu. Do niczego nie jest potrzebny.

— A ja mam wrażenie, że dziś znacznie więcej pije młodych ludzi — dodaje Wioletta Cepok, żona pana Dietmara. — Gdy ja miałam te szesnaście lat, takie ilości do głowy mi nie przychodziły.  

Ponad połowa alkoholu, który pijemy w Polsce, to piwo. Co trzeci trunek to wódka, zaś tylko 8 proc. to wino. Chociaż według stereotypu upijają się tylko dorośli mężczyźni, to gonią ich jednak kobiety. Od alkoholu nie stroni też młodzież. Dużym problemem jest sprzedaż wódki smakowej w niewielkich buteleczkach, w tak zwanych małpkach. Mają pojemność 100-200 ml, więc łatwo schować i szybko można się dzięki nim upić nawet przed pracą. I na to też są dowody. Według raportu Nielsena małpki są liderem rynku wódek w Polsce. Co trzecia kupowana jest... przed południem. Pasują do dłoni, mieszczą się w torebce, w szufladzie biurka…

— W krajach europejskich dominują dwa wzory picia. Jeden, do którego należy Polska: pije się rzadko, raz na tydzień, ale dużo. To nie jest bezpieczny sposób. Drugi sposób istnieje w krajach takich jak Hiszpania, Bułgaria, Włochy i Portugalia. Tam pije się częściej, co drugi dzień, ale spożycie jednorazowe jest niższe. Co ciekawe, w Austrii, na Węgrzech, w Rumunii i Chorwacji, pomieszane są te dwa wzory picia — mówi dr Jacek Moskalewicz, badacz Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

W Polsce ciągle łatwiej jest wieczorem kupić butelkę alkoholu... niż chleb. Według Ministerstwa Zdrowia, w 2015 roku przepiliśmy 32,8 mld zł. Dwa lata później już 36,4 mld zł. W 2017 roku wartość tego rynku wynosiła 32,5 mld zł. Oznacza to, że średnio co piąty produkt, który trafia naszego koszyka, to właśnie alkohol. Według szacunków WHO na świecie 283 miliony osób jest uzależnionych od alkoholu. W Polsce mówi się o 500 tysiącach. A są jeszcze osoby, które nie są uzależnione, ale piją. Bo taka jest tradycja, kultura, zwyczaj po prostu. Ale są też tacy, którzy świadomie rezygnują z picia.

— Im mniej piję, tym wyraźniej widzę jak bardzo nasze społeczeństwo jest do picia przyzwyczajone — uważa Eliza Wydrych, blogerka, która ograniczyła do minimum picie alkoholu.

Pijemy z okazji zakupu nowego domu albo samochodu.
— Pijemy, gdy mamy urodziny, imieniny i rocznice. Pijemy w święta, w weekendy, gdy urodzi nam się dziecko i gdy je chrzcimy. Każdej ważnej okoliczności towarzyszy alkohol. A ja nie piję, bo nie chcę. Po prostu! Nie jestem w ciąży, nie biorę antybiotyków, nie mam wrzodów, nie jestem alkoholiczką i nie prowadzę samochodu… Po prostu nie mam ochoty. Dlaczego tak trudno to zrozumieć? I dlaczego za każdym razem muszę się z mojego wyboru tłumaczyć? Dlaczego muszę go bronić i uzasadniać? I słuchać: co, ze mną się nie napijesz? — podkreśla blogerka. — Alkohol zmienia psychikę, zapewniając poczucie euforii, siły, pewności siebie i odwagi. To piękne cechy, ale wolę zawalczyć o nie sama. Nie za pomocą sztucznego i krótkotrwałego zastrzyku w postaci procentów. One sprawiają też, że puszczają nam hamulce, przez co mówimy i robimy rzeczy, których normalnie byśmy nie zrobili i nie powiedzieli. Nie chcę tego i nie potrzebuję.


ADA ROMANOWSKA


Komentarze (28) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Stomilowiec #2772535 | 37.8.*.* 5 sie 2019 17:14

    Za PO kupowałem w czteropakach browar za PIS w kartonach bo żyje się lepiej brawo PIS i pan prezes

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

  2. Złomiarz #2772543 | 188.146.*.* 5 sie 2019 17:46

    Bo świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

  3. postronny #2772558 | 81.15.*.* 5 sie 2019 18:08

    Sięgam po alkohol bo mam 500 plus i cieszę się za to , że Psioki rządzą bo mam za co PIĆ

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

  4. bajkopisarz z PiS #2772546 | 83.5.*.* 5 sie 2019 17:53

    Kaczyński zapodał Polakom element bajkowy by rozjaśnić ponurą rzeczywistość

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

  5. Pat #2772645 | 88.156.*.* 5 sie 2019 22:04

    Na frasunek dobry trunek

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (28)