Czy ustawa antylichwiarska położy kres chwilówkom?

2019-07-01 18:48:52(ost. akt: 2019-07-01 18:51:46)

Autor zdjęcia: Archiwum GO

Rząd przyjął projekt tzw. ustawy antylichwiarskiej. Koszty chwilówek mają drastycznie spaść. Według branży pożyczkowej zmiany mogą oznaczać kres pożyczek pozabankowych, jak też mogą tylko nakręcić szarą strefę.
Rząd przyjął projekt ustawy, której celem jest zwalczenie lichwy. Przepisy zakładają znacznie ścięcie wysokości kosztów pożyczek udzielanych na krótki okres. Ustawę musi jeszcze uchwalić Sejm, a potem podpisać prezydent, ale zrobiła się burza, bo zmiany są istotne. Obecnie limit tych kosztów pozaodsetkowych (różne dodatkowe opłaty, prowizje, ubezpieczenie) wynosi 55 proc. wartości pożyczki w skali roku. Wcześniejszy projekt ustawy antylichwiarskiej, który przyjął 18 czerwca rząd, redukował ten próg do 45 proc. Nieoczekiwanie jednak na posiedzeniu 25 czerwca rząd jeszcze bardziej ściął te koszty do 20 proc. Zdaniem branży pożyczkowej to może być kres chwilówek i spowoduje rozrost szarej strefy. Biznes pożyczkowy nigdy nie cieszył się dobrą opinią, ale trudno się temu dziwić, skoro koszty chwilówek były czasem horrendalne. Pożyczki te ze względu na wysokie oprocentowanie, różne dodatkowe opłaty i prowizje, niejednego mogły wpędzić w wielkie tarapaty finansowe, co zresztą się działo. Jeszcze 4 lata temu długi Polaków wobec firm pożyczkowych, notowane w Krajowym Rejestrze Długów, wynosiły 589 milionów złotych. Obecnie wzrosły niemal trzykrotnie, do 1,49 miliarda złotych.

Statystyczny dłużnik ma dzisiaj do oddania firmie pożyczkowej średnio 4531 złotych. W 2015 roku było to prawie o połowę mniej, bo 2451 złotych.

Jeszcze do niedawna chwilówki to były niskie kwoty — kilkaset złotych pożyczki, które Polacy brali, będąc w sytuacji podbramkowej. Dziś nierzadko są to pożyczki opiewające na kwotę 20 tysięcy złotych z kilkuletnim terminem spłaty. Teraz tych kłopotów ma być mniej. Właśnie poprzez ograniczenie górnego limitu kosztów kredytu konsumenckiego oraz wprowadzenie nadzoru Komisji Nadzoru Finansowego nad instytucjami pożyczkowymi.

Branża pożyczkowa podniosła protest. Pojawiły się głosy, że rząd chce ją zlikwidować, a z jej usług korzysta 3 mln osób rocznie. Obecnie udzielaniem pożyczek, tak zwanych chwilówek, zajmują się w Polsce 463 firm. Przynajmniej tyle ich figuruje w Rejestrze Instytucji Pożyczkowych, który prowadzi Komisja Nadzoru Finansowego.
W swoim stanowisku Polski Związek Instytucji Pożyczkowych pisze, że zmiany przyniosą wyniki sprzeczne z celami projektu ustawy. A mianowicie rozwój pożyczek bezumownych w szarej strefie i lombardach dla najbardziej zdesperowanych konsumentów, próby obchodzenia limitu przez skomplikowane konstrukcje prawne lub struktury zagraniczne oraz wzrost wykluczenia finansowego poprzez odcięcie konsumentów od możliwości zaciągnięcia legalnej, drobnej, krótkoterminowej pożyczki, której nie było i nie ma w ofercie banków.

W 2017 roku firmy z sektora pożyczek pozabankowych udzieliły 3,87 mln pożyczek – wynika z raportu „Sektor pożyczek pozabankowych – dwie strony rynku” opracowanego przez Fundację Rozwoju Rynku Finansowego i Polski Związek Instytucji Pożyczkowych. W tym samym roku zysk netto branży wyniósł 212,3 mln zł. Wartość całego rynku, mierzona wartością portfela pożyczek, była na poziomie 4,3 mld zł.


— We wszystkim musi być rozsądek — mówi prof. Andrzej Buszko, ekonomista z UWM. — Nie każdy może dostać kredyt w banku, trzeba spełnić pewne wymagania. Jednak nawet te 20 procent to nie jest mało, proszę wskazać biznes, na którym zarabia się 20 procent, ale firmy pożyczkowe uważają, że teraz rynek się skurczy.

Z badań socjologicznych wynika, że po chwilówki, sięgają zwykle osoby w złej sytuacji materialnej, które nie dostaną kredytu w banku, bo nie mają zdolności kredytowej.

A pieniądze pożyczają zwykle na żywność, rachunki i leki. I co z tymi ludźmi?
— Pójdą do grubego Władka, który pożyczy im gdzieś tam w bramie — dodaje prof. Buszko. — Zacznie kwitnąc szara strefa. Myślę, że rząd powinien się zastanowić jak wesprzeć te osoby, które mają tak niskie dochody, że ani bank, ani inna firma pożyczkowa nie będzie chciała im udzielić kredytu. Trzeba dla nich poszukać rozwiązania, bo pójdą do szarej strefy.

Jedną z najistotniejszych zmian, którą znalazła się w projekcie, jest uniemożliwienie odebrania dłużnikowi mieszkania w wyniku niespłacenia niewielkiego zobowiązania.

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł powiedział w radiowej Jedynce, że obecnie prokuratura bada sprawy prawie 1400 mieszkań, które właściciele utracili w takich właśnie okolicznościach. Wiceminister wyjaśnił, że często osoby starsze, mające pilne potrzeby, brały pożyczki i przenosiły własność mieszkania na firmę pożyczkową z zastrzeżeniem, że jeżeli ją spłacą, to zostanie im zwrócone mieszkanie. Jednak mimo spłaty pożyczki nie odzyskiwali mieszkania. teraz nie będzie można żądać przeniesienia własności nieruchomości na zabezpieczenie zaciągniętych zobowiązań. Projekt ustawy przewiduje także od 3 miesięcy do 5 lat więzienia dla każdego, kto udzielając pożyczki żąda zapłaty kosztów dodatkowych lub odsetek dwukrotnie wyższych niż maksymalne.

Andrzej Mielnicki

Komentarze (12) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. jot #2756826 | 81.219.*.* 3 lip 2019 11:09

    a za banki kto się weźmie? wcale nie różnią się kosztami aż tak bardzo jak niektóre dobre pozabankówki, za komorników też proponuję się wziąć bo robią co chcą. Państwo tak martwi się o zadłużonych obywateli to czemu niektórych długów nie można spłacić bezpośrednio danej instytucji pomijając komornika? Bo spasiony pan komornik musi dostać swoje.....

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Radek #2756707 | 109.196.*.* 3 lip 2019 08:19

    Kto wam karze brać kredyty. To jest biznes. Jeśli warunki w prowidencie czy bocianie nie odpowiadają to idź do normalnego banku. Czyja to wina że klienci nie czytają umowy a potem płaczą? Wolny rynek... Nieudacznik najpierw bierze lichwiarski kredyt a potem płacze i prosi o pomoc. A jak wydawał pieniądze to fajnie było... Socjalne państwo darmozjadów...

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Art.76 Konstytucji #2756608 | 83.9.*.* 2 lip 2019 22:36

      Już panika wśród "banksterów"...petycja do Mateuszka ....SOS...? Teraz ..przed wyrokiem TSUE ...?..A to władza nie wiedziała co napisano w Konstytucji....? a Banksterzy nie wiedzieli że prawa należy przestrzegać ..że dolus omnimodo puniatur....?

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    2. Babcia #2756161 | 178.36.*.* 2 lip 2019 12:16

      A czy kredyty frankowe, polisolokaty, obowiazkowe ubezpieczenia we wskazanej firmie to nie lichwa bankow? Ale prez. Duda obiecal pomoc, wiec czekamy.

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)

      1. A LICHWA bankowa? #2756157 | 213.184.*.* 2 lip 2019 12:04

        Przykład: podpisujesz umowę kredytową (hipoteczną na zakup mieszkania) z bankiem, gdzie jest zapisane, że odsetki pobierane zgodnie z przedstawionymi zasadami w umowie, w przypadku sprzyjających okoliczności dla kredytobiorcy nie mogą być niższe niż np. 3 %. Wyższe odsetki mogą być ale nie niższe!. Bierzesz kredyt na 10 lat to odsetki wyniosą 30%, na 20 lat - odsetki 60%, na 30 lat - odsetki 90%, a na dłuższy okres odsetki przy tak "znikomym" oprocentowaniu wyniosą 100% lub więcej pożyczonego kapitał. Jak oprocentowanie będzie wyższe, np. "tylko" 4,5%, to po 20 latach odsetki wyniosą 90% pożyczonej kwoty. Czy to nie jest LICHWA? Dlaczego banki w innych państwach mają NIŻSZE oprocentowanie kredytów mieszkaniowych niż w Polsce?

        Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)

        Pokaż wszystkie komentarze (12)