Michał Glock: Polacy nic nie wiedzą o Kaliningradzie [ROZMOWA]

2019-06-16 10:00:40(ost. akt: 2019-06-16 09:35:18)
Dr Michał Block

Dr Michał Block

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Historią nie powinni zajmować się politycy tylko naukowcy, entuzjaści czy nawet dziennikarze — mówi dr Michał Glock, historyk z Elbląga. Rozmawiamy z nim o nadmorskich kurortach i obecnym stanie stosunków polsko-rosyjskich.
— Pani Michale, jak często bywa pan w Kaliningradzie i obwodzie kaliningradzkim?
— Średnio co dwa tygodnie.

— Ja bywałam od 1991 roku co kilka lat i zauważyłam ogromne zmiany na korzyść w każdej dziedzinie życia. Zgodzi się pan ze mną?
— Rozwój rzeczywiście widać widać. Przykładem mogą być drogi. My jesteśmy bardzo dumni ze swoich, ale budujemy z pomocą pieniędzy unijnych. Rosjanie ich nie mają (jednak korki w Kaliningradzie są straszne). Nadmorskie miasteczka Zielonogradsk i Swietłogorsk coraz bardziej przypominają kurorty na Riwierze. Buduje się tam wielkie apartamentowce i przyjeżdża coraz więcej ludzi.

— Większość Polaków nie ma o tym najmniejszego wyobrażenia.
— Bo nawet mały ruch graniczny (uruchomiony w 2012 roku, został zawieszony przez stronę polską w 2016 roku) przynajmniej z naszej strony, nie miał nic wspólnego z turystyką. Za granicę jeździli paliwiarze. Teraz też tak jest. Mało kto jedzie dalej niż 3 km od granicy do najbliższej stacji benzynowej. Wiedzy o Kaliningradzie i obwodzie Polacy nie mają żadnej.

— Pan należy do tej wąskiej grupy ludzi, która się z Rosjanami spotyka w celach niehandlowych. Sputnik i portal NewsBalt doniosły, że rozmawialiście niedawno w Kaliningradzie o rusofobii.
— Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Ja reprezentowałem naukowe stowarzyszenie Lastadia, zrzeszających historyków morskich. Do tej pory dzięki naszym staraniom udało się nam zachować między innymi wycofany z Marynarki Wojennej kuter rakietowy OPR Władysławowo, który teraz znajduje się teraz w Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Ja skończyłem stosunki międzynarodowe na UMK w Toruniu i tam się doktoryzowałem. Jestem też autorem kilku książek dotyczących historii Rosji. A my w Polsce, jeżeli się rosyjską historią zajmujemy, to przez pryzmat stosunków polsko-rosyjskich i korzystamy z polskich archiwów. Pojechać do Rosji, skorzystać tam ze źródeł tam, poczytać rosyjskie książki, już nam się nie chce. Ale też zauważyłem, że Rosjanie od dłuższego czasu się zamykają.

— Jak to rozumieć?
— Zamykają się, jeżeli chodzi o pokazywanie i promowanie swojej historii, o której Polacy bardzo mało wiedzą. Przykładem może być wspaniała wystawa zorganizowana w połowie maja w Rosyjskim Centrum Nauki i Kultury w Warszawie z okazji 75-lecia wyzwolenia Białorusi. Wszystko byłoby fajnie, gdyby towarzyszyły jej tłumaczenia polski. Ja przeczytam po rosyjski i jeszcze może kilka osób, ale reszta? Mam wrażenie, że od dobrych kilku lat Rosjanie przekonują do swojej historii samych siebie. Imprezy, które organizują, nie są otwarte na zagranicę. Wychodzą z założenia, że jeżeli chcesz się czegoś dowiedzieć, to musisz znać język rosyjski. Zwróciłem też Rosjanom uwagę, że osoby zajmujące się historią Rosji w Polsce, jak my z Lastadii, muszą płacić za wizy, które powinny być darmowe. Tymczasem wizy do Rosji kosztują więcej niż wizy dla Rosjan do strefy Schengen.

— Co z tego wynika?
— To, że Rosjanie mają żal, że nie przyjeżdżamy do nich na konferencje i wystawy. Ale kto wyda na jednorazową wizę 240 zł?

— Ale stosunki polsko-rosyjskie...
— Stosunki polsko-rosyjskie nie istnieją, mimo że nadal istnieje Polsko-Rosyjska Grupa ds Trudnych. Nic jednak nie robi. I o tym też żeśmy mówili.

— Relację z Rosją i Unią Europejską popsuły się od wojny na wschodzie Ukrainy i aneksji Krymu.
— Popsuły się medialnie. Ale od strony wymiany handlowej nie. Niemcy robią z Rosją interesy, tak jak i cała Europa. Gospodarczo straciła chyba tylko Polska. Polskie jabłka na rosyjskim rynku zastąpiły hiszpańskie. Ale tak jest, gdy historią zajmują się politycy. Historia powinna być domeną naukowców, entuzjastów czy nawet dziennikarzy. Z polityki historycznej nić dobrego dla polityki nie wyniknie.

Ewa Mazgal

Komentarze (22) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. wyjaśnijmy kilka nieścisłości #2748034 | 95.90.*.* 16 cze 2019 11:50

    1. Gdy Rosja symuluje atak nuklearny na Warszawę, to mamy się cieszyć i nie reagować? 2. Przekazujemy do UE masę pieniędzy i dostajemy w zamian środki celowe np. na drogi, a ponadto UE przejmując od 1989 roku nasz przemysł za przysłowiową złotówkę w pewnym sensie nas złupiła. Przykładem są podatki od sklepów wielkopowierzchniowych sieci zachodnich, które u siebie płacą podatki, a u nas nie. Unia dopiero ostatnio, po czterech latach nas poparła. Rocznie tracimy z tego powodu ok. 5 mld zł, czyli przez 4 lata ok. 20 mld. To jest jeden z wielu przykładów. Więc można śmiało powiedzieć, że drogi w rzeczywistości budujemy za swoje, a nie za Uni pieniądze. 3. Rosja i Niemcy od stuleci współpracują ze sobą, aby nas unicestwić. Rosja nas karze, poucza, grozi, wymądrza się, uważa obszar Polski za swój teren wpływów - kim oni są do cholery, że tak postępują? Nie dziwmy się, że stosunki są takie jakie są. 4. Zlikwidowano mały ruch graniczny, ale Pan zapomniał dodać, że normalny ruch graniczny jest większy obecnie niż wcześniej kiedy był mały ruch graniczny. Więc nie ma tutaj żadnej straty dla Rosjan, a za to jest lepsza kontrola graniczna. 5. Rosjanie promują jaką swoją politykę? Że są wyzwolicielami podczas II wojny św., choć niszczyli i gwałcili co popadnie. O pakcie Ribbentrop-Mołotow jakoś nie chcą mówić, a o tym jak pozwolili się wykrwawić Powstaniu Warszawskiemu też jakoś przypadkowo nie ma mowy. Historia Rosji i Polski to dwie różne historie, tyle, że my chcemy o rozmawiać o faktach, a oni prowadzą historyczną ideologię. 6. Mówiąc, że chyba tylko Polska straciła w stosunkach handlowych, coś jest sugerowane, że to nasza wina itd., a jest odwrotnie, ponieważ Rosja uważa nas za swoją strefę wpływów, każdy ruch Polski jest odbierany paranoidalnie, z przesadą. Poza tym to nie Włochy, czy Francja graniczą z Rosją i to jest ta malutka, a jakże istotna różnica. Można dodać tylko, że obecnie Polska rozwija się 3 razy szybciej od średniej unijnej, więc jabłka .... niech sobie sprowadzają z Hiszpanii. 7. Rosja ma najlepiej rozwiniętą na świecie sieć agenturalną w Europie, w Polsce też. Tak robią pokojowo nastawieni przyjaciele? Dlatego podsumowując ten wywiad o Rosjanach warto jednak pamiętać o paru szczegółach, których my nie zawiniliśmy i na które nie mamy najmniejszego wpływu. Albo Rosjanie są pokojowi, albo nie. Nie udawajmy, że są pokojowi, gdy nie są.

    Ocena komentarza: warty uwagi (20) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Ignacy #2748435 | 217.99.*.* 17 cze 2019 10:11

      Autor jak sam podkreśla to „umnyj czeławiek”, napisal nieskolko knig o Rosji. Zarzuca nam nieznajomość Kaliningrada (Królewca). Kalinin jest jednym z 5 sygnatariuszy rozkazu Stalina z 5 marca 1940 roku o „likwidacji” polskich oficerów znajdujących się w sowieckiej niewoli. Zatem czapki z głów Panie i Panowie. My znamy Kaliningrad np. z sytuacji gdzie do jednego z restauratora przyszło w „odwiedziny” 4 „konsumentów” i położyli na stole 2 rzeczy: umowę sprzedaży restauracji i kałacha z dwoma spiętymi magazynkami. Dienieg oczywiście nietu. Gość podpisał „dogawor” nasunął czapkę na oczy i poszedł, ale z życiem uszedł. Znamy przypadek dwoch biznesmenow z Olsztyna którzy z walizeczką dolarów pojechali do znajomych im ludzi w Kaliningradzie zakupić drewno budowlane. Znaleziono ich ciała bez głów. Znałem Zbyszka R. absolwenta Wydziału Technologii Żywności któremu znajomi z Kaliningradu zaoferowali tańszą stal na budowę domu. Płatne w dolarach co oczywiste. Skrępowali Zbyszka i zakopali żywcem z wystającą głowa w leśnych ostępach. Po 3 dniach jakiś grzybiarz natknął się na uwięzionego który nigdy do zdrowia psychicznego już nie powrócił. Znamy poziom życia kaliningradczyków, gdzie wypasiona emerytura to 7000 rubli a kilogram mięsa jak napisałem poniżej to ponad 1000 rubli. Znamy Rosję i Kaliningrad jakiego nasz „nauczyciel” nie zna i z tym faktem należy się pogodzić. Sam pokonując trasę Bezledy – Kaliningrad mam duszę na ramieniu bowiem nie wiem co zza krzaków może wyskoczyć. A króluje tam wschodnioazjatycka mentalność i zasady. O tym radzę pamiętać. O policjancie który zamordował ponad 90 kobiet także warto wiedzieć, a miał je ochraniać.

      Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz

    2. me262 #2748309 | 164.127.*.* 16 cze 2019 22:57

      Królewiec nigdy do Polski nie należał. Takie są fakty historyczne.

      Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

    3. wag #2748004 | 178.255.*.* 16 cze 2019 10:45

      Porównajcie sobie jaki był Königsberg i cały region (również nasz) i co z niego zrobiono. jeden wschodni syf

      Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. frost #2748183 | 213.216.*.* 16 cze 2019 17:25

        Zapewniam autora, że Polacy sporo wiedzą o Królewcu , który razem z Prusami Zakonnymi był od 1525 roku do 1657 lennem Królestwa Polskiego i to była naturalna przynależność.

        Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        Pokaż wszystkie komentarze (22)