Hulaj noga, piekła nie ma?

2019-05-21 07:16:00(ost. akt: 2019-05-20 19:58:22)

Autor zdjęcia: poznan.pl

Hulajnogi elektryczne zyskują coraz większą popularność. W Olsztynie czy Elblągu widok pana w garniturze na hulajnodze nie jest już czymś nadzwyczajnym. Problemem jest to, że za hulajnogami nie nadążają przepisy.
Czasy się zmieniły. To popularne zdanie można dziś odnieść do wielu dziedzin życia — w tym właśnie transportu. Powodów zmian jest wiele: chcemy być bardziej ekologiczni, a czasami po prostu szybciej dotrzeć do pracy lub szkoły i nie stać w korkach. Hulajnogi, deski elektryczne czy nawet rolki, świetnie się w tę potrzebę wpisują. Są małe, zwinne i szybkie. I właśnie w tym często leży problem.
Formalnie ani deska elektryczna, ani e-hulajnoga nie są bowiem pojazdami, czyli taką hulajnogą nie można jeździć po ulicy czy ścieżce rowerowej (na co wskazywałaby logika).

Użytkownicy e-hulajnogi jeżdżą więc często po chodniku. A taka hulajnoga może rozwinąć prędkość ponad 20 km/h. I trzeba sobie jasno powiedzieć, że jest to niebezpieczne.


Zwłaszcza, że — skoro jadąc na hulajnodze jesteśmy (formalnie) pieszym — podczas jazdy możemy np. korzystać ze smartfona albo jechać pod wpływem alkoholu. Taką hulajnogą może też jeździć dziecko w dowolnym wieku, a po zmroku nie trzeba włączać świateł.

Jeśli zaś dojdzie do kolizji z autem na ulicy, to przecież hulajnoga nie ma ani tablicy rejestracyjnej, ani ubezpieczenia OC.

Dlatego też minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” powiedziała, że „sugerowałaby przeniesienie hulajnóg z chodników wyłącznie na ścieżki rowerowe. Do tego obowiązek jazdy w kasku i określenie minimalnego wieku użytkownika”.
Emilewicz podkreśliła też jednak, że „nie chce wchodzić w kompetencje innego resortu”, czyli resortu infrastruktury.

— Sprawa jest jednak ważna, gdyż chodzi o bezpieczeństwo użytkowników dróg i pieszych oraz niepewność przedsiębiorców, prowadzących tego typu działalność" — stwierdziła w rozmowie z DGP.

Żeby potwierdzić tezę o niebezpieczeństwie stwarzanym przez użytkowników hulajnóg elektrycznych wystarczy przytoczyć raport „Le Parisien”, oparty na oficjalnych francuskich danych dotyczących bezpieczeństwa na drogach. W 2017 r. w wypadkach z udziałem elektrycznych hulajnóg rannych zostało 286 osób, a pięć zginęło.

Powszechnie uważa się, że w świetle polskiego prawa osoba jadące hulajnogą elektryczną jest pieszym. Innego zdanie był jednak Sąd Rejonowy w Lublinie, króry rozpatrywał sprawę śmiertelnego wypadku z udziałem chłopca, poruszającego się hulajnogą elektryczną po chodniku. Sędzia uznał w wyroku, że elektryczną hulajnogę, mimo braku zapisów w polskim prawie, należy traktować, jak motorower.

Ale nie tylko my mamy problem z przepisami. Po niemieckich miastach hulajnogą elektryczną nie można się na razie w ogóle (formalnie) poruszać, bo żaden przepis dotyczący konkretnego miejsca na drodze nie przewiduje takiego pojazdu. Tak samo jest w Wielkiej Brytanii. Niemcy właśnie będą zatwierdzać nowe prawo, które wpuści e-hulajnogi na ścieżki rowerowe. Miały jeszcze jeździć po chodnikach — te z ograniczeniem prędkości do 12 km/h — ale po protestach rząd wycofał się z tego pomysłu.

Przepisy regulujące status małych pojazdów elektrycznych nasze Ministerstwo Infrastruktury obiecywało już w 2016 roku. Projekt faktycznie powstał, ale zapisy dotyczące małych pojazdów elektrycznych z projektu wycofano. Na przepisy musimy więc jeszcze poczekać, choć wygląda na to, że tym razem pojawią się na pewno. Tylko co — i czy w ogóle — zmienią?

— U nas jest jeden wielki problem systemowy. Przepisy traktujemy bardzo lekko. Kolejne regulacje nie powodują i w tym przypadku nie spowodują zmiany sytuacji — uważa Mirosław Arczak, olsztyński radny ze Stowarzyszenia Wspólny Olsztyn i były oficer rowerowy Olsztyna. — Trwa dyskusja czy nie włączyć ich w grupę tzw. urządzeń transportu osobistego. Jeśli jednak sobie uświadomimy, że w Polsce generalnie mamy takie sobie podejście do przepisów, to zobaczymy w czym problem. Podstawowe wyposażenie rowerzystów istnieje, ale bardzo rzadko policja je sprawdza. To np. oświetlenie, odblaski. Boję się więc, że w tym przypadku będzie podobnie. W przypadku rowerzystów nie ma infrastruktury, więc jeżdżą po chodnikach. Podobnie będzie z hulajnogami.


Z problemem z e-hulajnogami Mirosław Arczak spotkał się nawet w Izraelu.
— To pojazd mniej stabilny, gorszy do manewrowania. Hulajnoga z silnikiem elektrycznym jest naprawdę szybka, bezszelestna — podkreśla. — Żadne ograniczenia prędkości technicznie nie będą skuteczne. Przecież nikt nie zainstaluje prędkościomierza.

Chyba że prędkość zbada aplikacja — podpowiadamy.

— Nasza zaradność pozwoli na szybszą jazdę. Z drugiej strony — jeśli byśmy znacząco ograniczyli prędkość do takiej „spacerowej” — to mija się z celem, bo hulajnoga ma pomagać poruszać się po mieście.

A budowa innych ścieżek dla hulajnóg? — Jest za mało pojazdów. Jeżeli mielibyśmy komfort decydowania o pieniądzach to jestem orędownikiem inwestowania w infrastrukturę rowerową i rowery elektryczne. Są dużo lepsze od hulajnóg, ujęte od dawna w przepisach, jest system edukacji — wylicza Arczak. — Można by dofinansowywać zakup takiego roweru czy wsparcie dla firm, których pracownicy służbowo mogliby z nich korzystać.

Z kolei według olsztyńskiego radnego Pawła Klonowskiego budowanie infrastruktury w ogóle nie wchodzi w grę. — Najbardziej realnym scenariuszem jest chyba przeniesienie ich na ścieżki rowerowe — mówi jeden z pomysłodawców Łynostrady. — Byłem niedawno w Paryżu i e-hulajnogi jeżdżą normalnie po ulicach, ale mogą to robić tylko tam, gdzie dopuszcza się maksymalną prędkość 50 km/h. Dzieci do lat 12 muszą jeździć w kaskach itd. Problem w zasadzie wyszedł ze sposobu poruszania się i parkowania, czy raczej porzucania hulajnóg. W Paryżu jest ich pełno. Leżą, gdzie popadnie. Warszawa też ma za sobą akcję ściągania ich z dróg. Ale nie jestem przeciwnikiem e-hulajnóg — podkreśla Klonowski. — W kontekście Olsztyna wolałbym żeby dofinansowywać dalej rower miejski, choć trzeba zauważyć, że samorządy nie dopłacają do infrastruktury e-hulajnogowej. Robią to duże, prywatne firmy.

Przypomnijmy, że radna Ewa Zakrzewska zaproponowała niedawno rozważenie możliwości wprowadzenia w Olsztynie elektrycznej hulajnogi jako uzupełnienia dla roweru miejskiego. Jest to jednak mało prawdopodobne.

Komentarze (15) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. olo #2735556 | 83.5.*.* 21 maj 2019 08:27

    Elektryczne rowery, elektryczne deskorolki, teraz elektryczne hulajnogi... Co dalej? Elektryczne wrotki i łyżworolki? Elektryczne buty z kółkami na co dzień? Niedługo dzieciaki nawet będąc w ruchu przestana się ruszać i nastanie czas grubasów i coraz większych kolejek po chemię z aptek, żeby leczyć tych grubasów...

    Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. z Ratusza #2735611 | 83.9.*.* 21 maj 2019 10:01

      W Olsztynie nie ma problemu bo chodniki tak są zniszczone, że jeździć się nie da a ścieżek jest baaardzo mało...

      Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

    2. stfu #2735641 | 88.156.*.* 21 maj 2019 10:36

      Jechałem ostatnio rowerem na miejską. Po drodze spotkałem trójkę ludzi na hulajnogach, oczywiście na ścieżce rowerowej. Oczywiście rozstawionych na całą szerokość, jazda gęsiego żeby umożliwić wyprzedzanie czy wymijanie jest przereklamowana. Oczywiście nie mieli potrzeby mnie przepuścić, bo po co. Pokonałem fragment trasy chodnikiem, gdy zostali za mną usłyszałem wzburzony bulgot: "jak ku*wa jeździsz debilu". Kurtyna

      Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. wojtek #2735616 | 5.172.*.* 21 maj 2019 10:05

        jak zwykle najgorliwość gorsza od faszyzmu, juz bez przesady, jak biegnę w nocy tez nie mam swiateł, tablicy rejestracyjnej na dupie za przeproszeniem, naprawdę nie długo bedziemy tworzyc przepisy do przepisów. Czasy naszego dzieciństwa 80-90 były cudne, teraz już powoli wprowadzą śwatła ja z klatki wychodzisz żeby drzwiami nie walnąć innego przechodnia

        Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

      2. Bartez #2735562 | 213.73.*.* 21 maj 2019 08:35

        Miałem niedawno okazję jeździć taką hulajnogą w Wilnie. Są tam bardzo popularne i ludzie chętnie z nich korzystają. I jakoś nie zauważyłem problemów z poruszaniem się po chodniku czy po ścieżkach rowerowych, między użytkownikami hulajnóg, rowerów i pieszymi panowała zgoda i wzajemny szacunek. No cóż, jak w każdym przypadku kwestia powyższa zależy w dużej mierze od kultury i szacunku między uczestnikami ruchu drogowego oraz znajomości przepisów.

        Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (15)