Cheerleaderki z Olsztyna są na medal!

2019-04-01 12:00:00(ost. akt: 2019-04-06 22:06:29)

Autor zdjęcia: archiwum Soltare

Gdzie się nie pojawią, wręcz pewne jest, że wrócą chociaż z jednym krążkiem. Tak samo było na mistrzostwach Polski w Kielcach. Cheerleaderki z olsztyńskiej grupy Soltare przywiozły złote i srebrne medale.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że cheerleading dzieli się na dwa nurty — taneczny i sportowy. Niektórych może to dziwić, ale żeby dowiedzieć się, jak naprawdę wygląda sportowy cheerleading, trzeba wybrać się na zawody, takie jak Mistrzostwa Polski Cheerleaders, które w tym roku odbyły się w Kielcach.
Na południe Polski pojechały między innymi cheerleaderki z olsztyńskiej grupy Soltare. Pojechały i odniosły kolejny sukces!

Dwie grupy taneczne zdobyły złote medale, a dwie grupy występujące w kategorii akrobatycznej zdobyły srebro.

— To bardzo duży sukces dla naszej szkoły. Włożyłyśmy w to wszystko bardzo dużo pracy. Trenowaliśmy pięć razy w tygodniu i w każdy weekend, plus dodatkowa akrobatyka. Dlatego bardzo nas to cieszy — mówi nam Natalia Wasiak, jedna z trenerek grupy Soltare.

Każdego dnia zawodów grupy cheerleaderek z całej Polski pokazywały, w czym są najlepsze. Pierwszym etapem były eliminacje. Do ścisłego finału dostało się sześć grup. Sędziowie oceniali poszczególne ekipy pod względem choreografii, trudności, prędkości przejść czy pojawienia się elementów obowiązkowych, takich jak na przykład ścieżka akrobatyczna.

— Od wielu lat staramy się utrzymać dosyć wysoki poziom naszej szkoły i zazwyczaj jesteśmy w pierwszej trójce. W tej chwili nasza szkoła liczy około 300 tancerzy. Ale grupy, które reprezentują Olsztyn i naszą szkolę na zawodach, są cztery. W różnych kategoriach wiekowych, ponieważ są to i dzieci i osoby dorosłe — tłumaczy Natalia Wasiak. — Na mistrzostwa pojechał junior młodszy (dzieci od 7 do 13 roku życia), junior (13-14 lat), senior (14+) i senior 2, czyli dorosła grupa (29+), gdzie mamy również panie bardziej dojrzałe.


Cheerleading został uznany przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski jako sport i wszystko wskazuje na to, że w 2024 roku będzie jedną z dyscyplin olimpijskich.

— Z roku na rok konkurencja jest coraz większa, ponieważ w Polsce pojawia się coraz więcej zespołów. Zawsze jesteśmy w czołówce, ale w tym roku naprawdę stresowałyśmy się wysokim poziomem występów — dodaje trenerka Patrycja Wieczorek. — Wiadomo, wszyscy się szkolą, nie tylko w Polsce, ale i za granicą, także nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czego możemy się spodziewać. A w Kielcach poziom był naprawdę wysoki.

W kalendarzu wszystkich cheerleaderek najważniejszymi zawodami są właśnie mistrzostwa Polski. A to dlatego, że zwycięzcy mają szansę otrzymać nominację do mistrzostw Europy. Do tej pory dziewczyny z Soltare brały udział w trzech takich mistrzostwach w Manchesterze, Danii i Chorwacji. Tegoroczne zawody odbędą się w Kopenhadze.


— Polskie Stowarzyszenie Cheerleaders decyduje o tym, która grupa i w jakiej kategorii ma szansę na wyjazd na mistrzostwa Europy. Po otrzymaniu takiej informacji mamy czas na odpowiedź, czy jesteśmy w stanie pojechać, czy też nie — mówi Patrycja Wieczorek. — Nie jest to niestety łatwe i co roku zmagamy się z tym problemem — zwyczajnie nas na to nie stać. Inaczej jest sponsorować jednego zawodnika, a inaczej 25 zawodniczek. A takie wyjazdy są dosyć drogie. W tym roku miałyśmy bardzo dużo pracy, nawet więcej niż zwykle. Mamy za sobą trzy serie szkoleń, trzy obozy, więc w tym roku ta inwestycja w zespoły była bardzo, bardzo duża. Ale w innych profesjonalnych zespołach w Polsce funkcjonuje to tak samo.

Patrycja Wieczorek zaznacza: żeby być na szczycie, trzeba bardzo dużo zainwestować. — Miałyśmy szkolenia z Rosjankami i Niemkami, a w tym roku jedziemy jeszcze na szkolenie z trenerem ze Stanów Zjednoczonych. I to wszystko naprawdę dużo kosztuje — tłumaczy trenerka. — Wszystko zależy od tego, co chce się osiągnąć. My mamy bardzo duże ambicje.

Oprócz mistrzostw olsztyńskie cheerleaderki biorą udział także w licznych turniejach w Polsce — ogólnopolskich i międzynarodowych.


Wkrótce dziewczyny z Soltare wezmą udział w zawodach w Kałuszynie.

Ludzie nie do końca jeszcze rozróżniają taniec cheerleaderek na meczach futbolu amerykańskiego czy koszykówki od sportu wyczynowego, jakim jest cheerleading akrobatyczny. Ale kiedy pada słowo „Soltare”, wszyscy wiedzą, że chodzi o dziewczyny z Olsztyna. Są reklamą naszego miasta. Ale ponieważ cheerleading nie jest jeszcze tak popularnym sportem, cheerleaderkom ciężko jest uzyskać pomoc.

— Jesteśmy stowarzyszeniem, dlatego nasze treningi muszą być płatne. Inaczej nie bylibyśmy w stanie zapewnić naszym tancerzom odpowiednich szkoleń. Jeżeli chcemy to robić na poziomie profesjonalnym, to niestety potrzebne są pieniądze. Na szkoleniowców, na trenerów, na sale, na hale... Tych wydatków jest bardzo dużo — mówi Patrycja Wieczorek. — Nie jest to łatwe, dlatego że w tej chwili tak naprawdę cały koszt spoczywa na rodzicach. Otrzymujemy co prawda wsparcie od miasta i innych firm, ale to nie wystarcza. I dodaje: — Zdaję sobie sprawę, że jest nas bardzo dużo i ciężko jest nas wspierać. W ubiegłym roku otrzymałyśmy angaż do wyjazdu do Finlandii, ale niestety okazało się to niemożliwe ze względów finansowych. Dziewczyny miały możliwość zawalczyć, ale nie mogły tego zrobić. Jest to smutne. Ale liczymy, że w przyszłości się to zmieni.
Cheerleading to nie tylko forma rekreacji. Dzięki temu wzrasta pewność siebie. Jest to świetna forma dla każdego i w każdym wieku.


Jaki jest przepis na sukces dziewczyn z Soltare?

— Przede wszystkim pasja, miłość do tego, co robimy, a także zaangażowanie. Gdyby nie to zaangażowanie i chęć, aby zespół wypadł dobrze, nie stworzyłybyśmy takiej grupy, która jest tak mocno ze sobą zżyta — odpowiada Patrycja Wieczorek. — Żyjemy tym 24 godziny na dobę. Czasami nasze życie prywatne na tym traci, ale mamy ogromną miłość do tego sportu i wielką pasję, którą zarażamy nasze zawodniczki. Rodzice czasem śmieją się, że jedyny temat, jaki w domu jest poruszany, to Soltare i nic więcej. Z jednej strony jest ciężko, a z drugiej miło jest słyszeć, że dzieci są tak zaangażowane w ten sport. Ale oczywiście nie byłoby takich sukcesów, gdyby nie ciężka praca całego zespołu.

Milena Siemiątkowska