Brutalnie pobił matkę, która chciała podzielić się z nim święconką. Dziś usłyszał wyrok

2019-03-22 15:43:55(ost. akt: 2019-03-22 15:14:24)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał Krzysztofa Z. na karę 15 lat więzienia za brutalne pobicie swojej matki. Do zdarzenia doszło w lipcu ubiegłego roku w Lidzbarku Warmińskim.
Prokurator Prokuratury Rejonowej w Lidzbarku Warmińskim w dniu 31 lipca 2018 r. skierował do Sądu Okręgowego w Olsztynie akt oskarżenia przeciwko 44-letniemu Krzysztofowi Z. podejrzanemu o popełnienie dwóch przestępstw wobec własnej matki – Jadwigi Z.

Pierwszy zarzut dotyczył naruszenia sądowego nakazu opuszczenia zajmowanego wspólnie z matką mieszkania w Lidzbarku Warmińskim oraz zakazu zbliżania się do matki na odległość mniejszą niż 50 metrów. Oba wspomniane środki karne miały obowiązywać przez okres 3 lat. Według ustaleń prokuratury oskarżony po opuszczeniu aresztu śledczego powrócił do tego mieszkania.

— Drugi zarzut dotyczył usiłowania zabójstwa Jadwigi Z. Prokurator oskarżył Krzysztofa Z. o to, że działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia swojej matki wielokrotnie uderzał ją po całym ciele i po twarzy, a także kopał. Następnie zacisnął dłonie na jej szyi i dusił ją, uciskając jednocześnie kolanami na jej klatkę piersiową i łamiąc żebra, narażając ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, jednakże zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na postawę obronną pokrzywdzonej — informuje Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie.

Według ustaleń prokuratora oskarżony w pewnym momencie zostawił Jadwigę Z. w spokoju, spakował torbę z ubraniami i wyszedł z mieszkania. Do domu wrócił w 3 kwietnia 2018 r., aby dowiedzieć się, czy ktoś znalazł jego matkę. Gdy zorientował się, że matka nie żyje próbował popełnić samobójstwo. Zwłoki Jadwigi Z. znalazły pracownice miejscowego ośrodka pomocy społecznej. Od tego momentu policja rozpoczęła poszukiwania syna pokrzywdzonej.

Według ustaleń śledczych przyczyną śmierci Jadwigi Z. było nagłe zatrzymanie krążenia spowodowane zatorem pnia płucnego, które nie miało jednak związku z działaniem Krzysztofa Z.

Proces w tej sprawie rozpoczął się 6 listopada 2018 r. przed Sądem Okręgowym w Olsztynie. Krzysztof Z. w zasadzie przyznał się do popełnienia pierwszego z zarzucanych mu czynów. Oskarżony nie przyznał się natomiast do tego, że usiłował zabić swoją matkę. Wyjaśnił, że pchnął Jadwigę Z., ale nie chciał jej zabić i nie pamięta, co się dalej działo.

Proces w tej sprawie zakończył się 22 marca 2019 r. — Sąd Okręgowy w Olsztynie wydał w tym dniu wyrok skazujący Krzysztofa Z. na karę łączną 15 lat pozbawienia wolności, a także orzekł wobec oskarżonego system terapeutyczny wykonania kary dla osób uzależnionych od alkoholu. Sąd uznał Krzysztofa Z. za winnego niestosowania się do sądowego nakazu opuszczenia zajmowanego wspólnie z matką mieszkania i zakazu zbliżania się do matki. Natomiast w odniesieniu do głównego zarzutu Sąd zmienił opis i kwalifikację prawną czynu, uznając oskarżonego za winnego usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu — dodaje Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie.

Sąd podając ustne motywy wyroku ustalił, że krytycznego dnia 1 kwietnia 2018 r., w Niedzielę Wielkanocną, Krzysztof Z. leżał pijany na łóżku w domu matki. Gdy popołudniową porą kobieta go obudziła, żeby podzielić się z nim święconką, ten zaczął ją bić i ściskać szyję. Jadwiga Z. nie mogła się ruszać. Oskarżony zostawił ją w takim stanie, leżącą na podłodze, i wyszedł z domu.

Wrócił do domu dopiero dzień po świętach. Gdy zorientował się, że matka nie żyje, próbował popełnić samobójstwo. — Sąd doszedł do wniosku, że Krzysztofowi Z. nie można przedstawić zarzutu usiłowania zabójstwa, bo gdyby oskarżony chciał zabić matkę, to taki zamiar by zrealizował, bo nic nie było w stanie mu w tym przeszkodzić. W ocenie sądu całe zdarzenia związane z pobiciem Jadwigi Z. nie miało też związku z jej śmiercią. Sąd zwrócił uwagę, że pokrzywdzona zmarła na skutek zatoru płucnego, który powstał u niej samoistnie — mówi Olgierd Dąbrowski-Żegalski.

Sąd jednocześnie podkreślił, że za ten czyn wymierzył oskarżonemu karę maksymalną — 15 lat pozbawienia wolności, nie dopatrując się w jego zachowaniu żadnych okoliczności łagodzących. Krzysztof Z. pobił najbliższą mu osobę — matkę, która o niego dbała i go kochała. Oskarżony był wcześniej karany i odpowiadał w warunkach recydywy.

Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny.

Komentarze (16) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Pazura o sądach rodzinnych #2701989 | 193.243.*.* 22 mar 2019 15:52

    https://www.facebook.com/watch/?v=342861 563198754

    odpowiedz na ten komentarz

  2. marek #2701994 | 176.97.*.* 22 mar 2019 15:57

    Sąd mógł jeszcze dodać że dusząc matkę oskarżony dążył do poprawienia jej stanu zdrowotnego. Paranoja. Bydlak najpierw bije matkę potem ją dusi usiłując ją zabić a Sąd go usprawiedliwia. Zutylizować go i tyle w tym temacie.

    Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. święconka #2701997 | 164.127.*.* 22 mar 2019 16:02

      Bo te ateista był.

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz

    2. Stary Garus #2702006 | 37.47.*.* 22 mar 2019 16:24

      No po co taki chwasty żyje, po co taki chwasty żyje......

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    3. coś innego tu zauważam.... #2702011 | 37.8.*.* 22 mar 2019 16:33

      Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. zobaczcie jak jest. Sąd daje wyrok zakaz przebywania w mieszkaniu i zbliżania się 50 m do matki. Na pewno na to sobie zapracował, ale zastanówcie się gdzie ten człowiek ma pójść po wyjściu z więzienia??? Dlaczego ten sam sąd nie zapewni/wskaże miejsca gdzie mgłby się udać po wyjściu z więzienia? Martwicie się o bezdomne psy, koty, a ten sąd Rzeczypospolitej Polskiej zrobił z niego kogoś mniej znaczącego niż pies i kot... Wyrzucił z mieszkania, zakazał zbliżania i wsadził do więzienia. Jak będą za kratkami mógł sobie znaleźć jakieś lokum? To ciekawy temat dla dziennikarzy. On nie jest jedyny traktowany gorzej niż pies i kot...

      Pokaż wszystkie komentarze (16)