Paulina Brol: W żłobku ma być jak w domu [ROZMOWA]

2019-03-03 20:20:41(ost. akt: 2019-03-03 19:59:06)
Paulina Brol z mężem Damianem i córeczkami Zosią i Laurą

Paulina Brol z mężem Damianem i córeczkami Zosią i Laurą

Najpierw myślała o własnym przedszkolu. Stanęło na żłobku. — A prowadzenie żłobka to nie praca zza biurka, to często praca na dywanie — mówi Paulina Brol, właścicielka dwóch placówek Niepublicznego Żłobka Radosne Skrzaty w Gołdapi.
— Skąd pomysł na własny biznes?
— Swoboda decydowania o własnej pracy, możliwość rozwoju, a przede wszystkim spełnienie marzeń to trzy główne powody. W tle było oczywiście ryzyko niepowodzenia, duża odpowiedzialność i świadomość pracy w większym wymiarze czasu. Wygrała moja ryzykancka natura, bo kto nie ryzykuje, nie pije szampana.

— Ile lat prowadzi pani żłobek.
— Od czterech lat.

— To była dobra decyzja?
— Dziś mogę śmiało stwierdzić, że to najlepsza decyzja w moim życiu. Dziękuję za wszystkie przykre doświadczenia życiowe, które ukształtowały mnie jako osobę silną i ambitną, bo tylko dzięki ciężkiej pracy można w życiu osiągnąć wiele.

— Ale dlaczego żłobek? Ma pani odpowiednie wykształcenie, doświadczenie?
— Nie obudziłam się z tą myślą rano. Przygotowywałam się do prowadzenia placówki z dziećmi, od zawsze chciałam pracować z dziećmi. Pomogłam mamie wychowywać młodsze rodzeństwo, swoje pierwsze pieniądze zarabiałam jako niania. Wybór studiów pedagogicznych był kolejnym krokiem. Z wykształcenia jestem polonistyką — ukończyłam filologię polską na Uniwersytecie w Białymstoku. Niestety wtedy studia nie dawały gwarancji zatrudnienia. Skończyłam jeszcze studia podyplomowe z zakresu edukacji elementarnej. Pracowałam w przedszkolu. Obserwowałam, jak funkcjonują te placówkami i przyznam, że moje spostrzeżenia były sprzeczne z moim wyobrażeniem, jak powinny wyglądać miejsca, w których dzieci mają być najważniejsze. Skończyłam kolejne studia podyplomowe z diagnozy i terapii psychopedagogicznej oraz zarządzania oświatą. A moje marzenia o otwarciu przedszkola zamieniło się w marzenia o otwarciu żłobka. Przestudiowałam całą dokumentację, ustawy, rozporządzenia, odwiedziłam różne instytucje. I zdziwienie było spore.

— Dlaczego?
— Bo żłobka w Gołdapi nie było od kilkunastu lat. Wprawdzie kilkakrotnie próbowano otworzyć prywatny żłobek, ale ze względu na finanse i biurokrację nic z tych planów nie wyszło. I przyznam, że to nie dodawało mi to otuchy, ale miałam motywację. Byłam wtedy mamą 7-miesięcznej córeczki i to dla niej w głównej mierze chciałam stworzyć magiczne, ciepłe, bezpieczne miejsce, w którym będzie razem z innymi rówieśnikami mogła czuć się jak w domu.

— Musi pani kochać dzieci, bo czy inaczej brałaby się pani za taki biznes?
— Nie ma nic piękniejszego jak obserwowanie rozwoju dzieci. Dziecko to niepojęty cud. Uśmiechy, jakimi na co dzień obdarowują mnie i moich pracowników, to wspaniała nagroda za naszą pracę. Swoją cierpliwością, uśmiechem i wiedzą o małym człowieku wspieram jego codzienny rozwój. A kiedy maluszek zmienia się w samodzielnego i zaradnego 3-latka, to wtedy ma się ogromną satysfakcję z wykonywanej pracy.

— Jaki jest pani żłobek?
— Żłobek to nie tylko bezpieczne, kolorowe, przyjazne miejsce. To placówka, którą tworzę razem ze swoimi pracownikami. I nie są to osoby przypadkowe. To zespół ludzi z pasją, misją, ogromną cierpliwością, doświadczeniem, który tworzy się długo, a proces ewaluacji, który zachodzi w pracy, ma największy pozytywny wpływ na pracę z dziećmi. Dzięki temu rodzice mogą być spokojni, że ich maluchy przebywają w dobrym dla nich środowisku.

— Ale to też niełatwy kawałek chleba — w końcu bierze się odpowiedzialność za cudze dzieci!
— Często uświadamiam moim pracownikom, że odpowiadamy za życie i bezpieczeństwo dzieci. Prowadzenie żłobka to nie praca zza biurka to często praca na dywanie. Kiedy mnie pytają, ile mam dzieci, odpowiadam że 62, z czego tylko dwoje to moje. I ta odpowiedź jest najlepszym dowodem na to, że za wszystkie powierzone dzieci ponoszę odpowiedzialność. To niełatwy kawałek chleba, a to dlatego, że dużo pracuję, ale nie postrzegam tego jako obowiązku, kary. Pracuję niejednokrotnie wraz ze swoimi dziećmi, mężem. Moje życie zawodowe idealnie współgra z życiem i to jest ta realizacja pasji, marzeń. Śmiejemy się, że oba żłobki, które prowadzę, to nasze trzecie dziecko.

Paulina Brol
Fot. archiwum prywatne

— Co jest najtrudniejsze w byciu szefem, byciu na swoim?
— Przede wszystkim bycie sprawiedliwym to najtrudniejsze w zarządzaniu innymi osobami. Każda decyzja niesie za sobą jakieś konsekwencje. Stąd ciągła praca nad sobą, nad umiejętnościami, jak być nie tylko dobrym, ale i mądrym pracodawcą.

— O co najczęściej pytają rodzice, kiedy chcą zapisać dziecko do żłobka?
— Chcą wiedzieć niemal wszystko — począwszy od planu dnia, wyżywienia, higieny, kadry, finansów, adaptacji po choroby.

— Ja nie chodziłem do żłobka, ale moja córka już tak. Niestety musieliśmy zrezygnować, bo mała ciągle chorowała. Czy jest na to jakaś rada?
— Zdrowy rozsądek, czujność, baczna obserwacja dziecka. Wiedza i świadomość, że każde dziecko musi nabyć odporność i a to placówka żłobka jest pierwszym dla małego dziecka miejscem, w którym styka się z wirusami ale to właśnie przez infekcje dziecko nabiera odporności i ten maleńki organizm zaczyna walczyć z wirusami. Dajmy sobie i dziecku czas.

— Dziś pewnie w żłobkach uczycie języków obcych czy może to jeszcze tylko czas zabawy?
— Owszem, podstawa to kreatywność moich pracowników. Małe dzieci to inteligentne istoty i to one stawiają nam coraz wyższe wymagania edukacyjne. Proszę pamiętać, że to małe dzieci, które
wymagają opieki i towarzystwa dorosłego. W moim żłobku prowadzimy dogoterapię, zajęcia rytmiczne, logopedyczne, zajęcia małego odkrywcy i — co zdumiewające — język angielski opracowany dla tak małych dzieci. Oferujemy swoim podopiecznym szerokie spektrum zajęć, żeby się nie nudziło i nie miało czasu zatęsknić za rodzicami.

— Powstaje coraz więcej żłobków. Jak wybrać właściwy, na co zwrócić uwagę?
— Przede wszystkim, czy działa legalnie, czy jest wpisany do ewidencji żłobków, czy posiada niezbędne pozwolenia. Kolejną ważną informacją dla rodzica powinien być fakt, kto opiekuje się dziećmi w żłobku. Czy są to osoby z wykształceniem, doświadczeniem, powołaniem. Najlepszą wizytówką i zapewnieniem, że rodzice wybrali odpowiednią placówkę, jest uśmiechnięte, radosne dziecko, które popołudniami nie chce opuszczać żłobka, a rano przebiera nóżkami, żeby spotkać się ze swoją ulubioną „ciocią”.

— Żłobek czy niania — to jest często dylemat rodziców?
— Bezwzględnie żłobek, bo nawet najlepsza babcia, ciocia czy niania nie wykona z dzieckiem ogromu pracy nad jego rozwojem, a przede wszystkim nie zapewni mu tylu atrakcji. Nie zapominajmy o najważniejszym: dziecko to nie własność rodzica, to oddzielna istota, której my jako opiekunowie powinniśmy wskazać odpowiednią drogę do osiągnięcia w życiu zadowolenia, satysfakcji i rozwoju. Stójmy krok za dziećmi, a nie dwa przed nimi. Pozwólmy im na samodzielność. A to właśnie żłobek kształci w dzieciach samodzielność i odgrywa istotną rolę w uspołecznianiu dzieci.

— Jakaś rada dla tych, którzy myślą o własnym biznesie?
— To, co powiedziałam na początku: kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Sami trzymamy w rękach własne życie, a ktoś z góry tylko się do nas uśmiecha. Zatem odwagi, cierpliwości, pokory i pracy — mozolnej pracy, aby osiągnąć sukces.

Andrzej Mielnicki

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. czyli #2691631 | 37.30.*.* 3 mar 2019 20:32

    ospa,grypa,odra,szczarlatyna polecam tej pani brac od rodziców zaświadczenia o szczepieniu

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz

  2. Jaśniepan #2691705 | 83.5.*.* 3 mar 2019 23:22

    Jakaś staruchowata, szkoda dzieci.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  3. PZ #2691726 | 188.146.*.* 4 mar 2019 06:55

    Gdyby ten żłobek był kolorowy, bezpieczny i najlepszy to właścicielka nie wykupiłaby sponsorowanego artykułu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz