Z gwiazdami na planie filmowym. Olsztyn przyciąga filmowców

2019-03-03 08:40:25(ost. akt: 2019-03-03 11:30:17)

Autor zdjęcia: Bogumił Osiński

Warmia przyciąga uwagę filmowców, a Olsztyn przede wszystkim. Chociaż tytuł nowego filmu Piotra Domalewskiego „Jak najdalej stąd” może sugerować co innego. Filmowcy spędzili na planie zdjęciowym sześć dni. Towarzyszyliśmy im przy pracy.
Olsztyn znowu jest gwiazdą kina. Miał okazję nią być już kilka razy, chociażby u Piotra Domalewskiego, który kręcił na Warmii „Cichą noc”. Film ten dwa lata temu okazał się odkryciem festiwalu w Gdyni. Zdobył Złote Lwy i statuetkę za najlepszą męską kreację pierwszoplanową.

Teraz czas na kolejną realizację. „Jak najdalej stąd” to historia 17-letniej Oli, która wyrusza do Irlandii, aby spotkać się z dawno niewidzianym ojcem. Główną rolę gra Zofia Stafiej, która na ekranie pojawi się po raz pierwszy.

— Staram się robić proste historie zwykłych ludzi, które mogą być szerszą metaforą — opowiada Piotr Domalewski, reżyser. — Dla mnie na podstawowym poziomie to film o poszukiwaniu ojca i relacji z nim. To przede wszystkim rzecz o emocjach. Politycznych wątków bym się nie doszukiwał. Bo trudno zrobić film o rozpadającej się Europie, zwłaszcza w obliczu brexitu. Przyznam, że niewiele mogę powiedzieć na ten temat. Oglądam co prawda telewizję i z niej dowiaduję się o wszystkim, co się dzieje, ale jest to interpretacja. O emocjach wiem znacznie więcej, dlatego są dla mnie tak istotne. Ale jeśli ktoś obejrzy „Jak najdalej stąd” i dostrzeże coś więcej, będzie to dodatkowe i cenne dla filmu.

Zofia Stafiej ma więc wysoko postawioną poprzeczkę. Jest studentką pierwszego roku łódzkiej filmówki, a już została obsadzona w głównej roli. Towarzyszyć jej będą znani z kina Arkadiusz Jakubik i Kinga Preis.

— Zosia ma coś odważnego i drapieżnego w sobie, co przekłada się na rolę — zauważa Kinga Preis, aktorka. — Ola poznaje różnych ludzi i zderza się z sytuacjami, wobec których młody człowiek nie zawsze ma okazję stanąć. Ta rzeczywistość pozawala jej poznać nie tylko świat, ale i siebie. Myślę, że związku z tym Ola szybko dojrzewa. Cieszę się, bo gram jej mamę. I każdy z bohaterów, również ja, może dać jej coś od siebie. Każda postać ją w pewien sposób buduje i doświadcza.

— Zanim pojawiła się Zofia Stafiej, o rolę starało się nawet tysiąc dziewczyn — dodaje Piotr Domalewski. — Zofia miała największą świeżość. Nie ukrywam, że to bohaterka z charakterem. Nie snuje się bez celu. Mimo młodego wieku jest bardzo dojrzała, na czym mi bardzo zależało.

— To, że aktora nie zna się z innej produkcji, jest ogromnym walorem — twierdzi Kinga Preis. — Jego świeżość wnosi bardzo wiele do filmu. Nie ma tu maniery ani filmowej, ani życiowej. A Piotr Domalewski jest bardzo wrażliwym człowiekiem i z takiego aktora potrafi wyciągnąć dużo więcej. Potrafi inspirować, żeby chciał ryzykować i odkrywać nawet to, czego sam o sobie nie wie.

Towarzyszyliśmy ekipie podczas prac na osiedlu Pojezierze. Akurat w nocy spadł śnieg, więc filmowcy mieli pełne ręce roboty. Musieli przygotować plan tak, aby po zimie nie było ani śladu. Trawniki miały być zielone, a nie przyprószone śniegiem. A z kontenerów, bo scena realizowana była przy śmietniku, musiał zniknąć lód. Trzeba było go rozbić, a potem zmieść.

Jedna ze scen była kręcona przy śmietnikach na ulicy Pana Tadeusza w Olsztynie.

Niestety, temperatura dawała się we znaki najbardziej. Odczuwalna była na poziomie minus dwunastu. Trudno było zapanować nad zimnem, ale kiedy padał przysłowiowy klaps, aktorzy zdejmowali grubsze kurtki. Tylko na chwilę, bo na dłuższą metę granie w takich warunkach było niemożliwe. Jednak czego nie robi się dla sztuki?

W filmie wystąpią aktorzy statyści z Olsztyna, którzy — dosłownie — zostali złapani na ulicy.

— Wyszłam na spacer z psem, a tu raptem zaczepił mnie mężczyzna. Powiedział, że mogę wystąpić w filmie. Myślałam, że to jakiś żart. Ale do pierwszego kwietnia jeszcze daleko, więc coś musi być na rzeczy. Dojrzałam też ekipę filmową, więc zgodziłam się. I wystąpię w filmie! To wspaniała przygoda! — cieszy się Teresa Świderska, która jest dziś na emeryturze, a wcześniej pracowała jako urzędniczka na kolei. — Nie zdawałam sobie sprawy, jak wygląda praca na planie. Wydawało mi się, że jest lekko i przyjemnie. Że gdy jest się statystą, to właściwie przychodzi się na plan tylko na chwilę. A okazało się, że to jest ciężka praca w zimnie. I że trzeba czekać na swoją kolej. Ale mimo wszystko jest to dla mnie ogromne przeżycie.

Budżet filmu to około 5,5 mln zł. 2,5 mln zł dotacji produkcja otrzymała z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Kilkaset tysięcy złotych film uzyskał z Warmińsko-Mazurskiego Funduszu Filmowego.

— Jesteśmy dumni, że pracujemy z tak dobrą ekipą — twierdzi Bogumił Osiński dyrektor Warmińsko-Mazurskiego Funduszu Filmowego. — Liczę, że prapremiera filmu odbędzie się, tak jak to było w przypadku „Cichej nocy”, w Olsztynie.

Ale nie tylko pieniądze przyciągają Piotra Domalewskiego na Warmię. Ważne są krajobrazy, które budują tło filmu. Docenia je też Kinga Preis.

— Bardzo kocham naturę, a na Warmii jest szczególna. Niestety mam okazję ją poznawać w niesprzyjających okolicznościach przyrody. Mam na myśli temperaturę, która spada poniżej zera. Nie za bardzo mam więc szansę, żeby chociaż pospacerować — dodaje aktorka. — Ale gdy mam chwilę wolną, niekoniecznie związaną z planem filmowym, to uciekam w okoliczne jeziora i lasy. Pochodzę z Dolnego Śląska, więc jestem wierna swojemu regionowi. Jeśli jednak chcę naprawdę odpocząć, to wybieram właśnie Warmię. Nie mam jakiegoś szczególnego miejsca, w które wracam. Ale podobają mi się rejony, w których kręciliśmy z Piotrem „Cichą noc”. To okolice Gietrzwałdu, gdzie domy oddalone są od siebie nawet o pół kilometra.


Olsztyn przyciąga filmowców nie od dziś. Jako jeden z pierwszych w Olsztynie kręcił Antoni Bohdziewicz. Film „1964 roku „Wilczy bilet” pokazywał historię robotnika, którego zwolniono z pracy za krytykę działalności fabryki. „Kochajmy syrenki” w reżyserii Jana Rutkiewicza powstały tu w 1966 roku.

Najsłynniejsze klapsy padały natomiast w 1967 roku, kiedy na Warmii powstawała „Stawka większa niż życie”. W 1976 roku powstawał tu kolejny serial „Szaleństwo Majki Skowron”. W 1983 Roman Załuski kręcił „Jeśli się odnajdziemy”. Plenery w większości realizowane były w Ostródzie, ale na ekranie można zauważyć skrzyżowanie Dąbrowszczaków z Piłsudskiego.

Później, w 2001 roku, na olsztyńskim zamku kręcono „Dwie miłości” w reżyserii Mirosława Borka. W 2006 roku przyjechała tu „Magda M.”. W jednym z odcinków bohaterka pokazuje swoje rodzinne miasto przyjacielowi. Rok później Marcin Korneluk kręci w Olsztynie „Taxi A”. Na filmie pojawia się m.in. Jezioro Krzywe i starówka. To historia biznesmena, który traci wszystko i zakłada taksówkę wodną. W roli głównej Marian Dziędziel.

W 2010 roku powstaje oparty na faktach głośny „Lincz”. Rok później Wojciech Smarzowski kręci w okolicach „Różę”, jeden z głośniejszych filmów ostatnich lat. Piotr Domalewski przyjechał tu natomiast w 2017 roku. Realizował właśnie „Cichą noc”.

ADA ROMANOWSKA


Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. J-23 #2693515 | 176.221.*.* 7 mar 2019 11:08

    Jeśli jest zaułek Stawki większej niż życie, to może być osiedle "Jak najdalej stąd"

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Kebiz #2691864 | 88.156.*.* 4 mar 2019 11:31

    Od czasów "Noża w wodzie", Klosa i Pana Samochodzika"to żadnych znaczących filmów z udziałem regionalnych plenerów chyba nie było. Przepraszam, pominąłem "Kochajmy syrenki"!

    odpowiedz na ten komentarz

  3. www #2691289 | 89.228.*.* 3 mar 2019 13:25

    cały czas jestem pod wrażeniem tytułu tego filmu i ja on pasuje do Olsztyna... :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Śmiechu warte #2691282 | 82.139.*.* 3 mar 2019 13:00

      A potem Warmia i Mazury pokazane jako jedna wielka patologia. Sceny kręcone na najbardziej obskurnym dworcu w kraju. Oglądałem "Cichą Noc". Tak właśnie została ukazana nasza "Mała ojczyzna" - brud, pijaństwo, rozwalające się się domy i pozbawieni jakichkolwiek pozytywnych cech bohaterzy. Patrząc na tytuł nowego filmy mogę się tylko domyślić o czym będzie. I to wszystko z dofinansowaniem Urzędu Marszałkowskiego. Idealna reklama regionu - turyści uciekajcie jak najdalej z tąd

      Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

    2. gdzie te gwiazdy? #2691280 | 89.228.*.* 3 mar 2019 12:58

      ja się pytam, ja!

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (8)