Olej palmowy a życie orangutanów. Co wybrać?

2019-02-21 13:01:05(ost. akt: 2019-02-21 13:06:26)
DIETA|| Spożywamy go codziennie, często nie wiedząc, że go spożywamy. Ale co jakiś czas docierają do nas dramatyczne zdjęcia z Borneo i informacje o ginących orangutanach? I co ja mam zrobić…?
Producenci żywności wykorzystują olej palmowy na szeroką skalę, bo zwyczajnie jest najtańszy. Jeść go zatem z poczuciem winy, że właśnie kolejny mały orangutan stracił swoje naturalne środowisko? Czy nie przejmować się człekokształtnymi, a zasłaniać wymówką: i tak wszyscy jedzą, to co zmieni moja walka z olejem palmowym? Szczerze powiedziawszy — ręka sama pcha mi się jednak w kierunku człekokształtnych i innych przedstawicieli fauny, zwłaszcza tych na wymarciu. Szczególnie, że ten olej obecny jest najczęściej w jakichś łakociach, a te powinnam omijać szerokim łukiem…!

Przed przyjęciem ostatecznego stanowiska postanowiłam wszystko dokładnie sprawdzić.

Zdrowie

Problematyczny olej palmowy pozyskuje się z miąższu lub nasion palmy oleistej — olejowca gwinejskiego. W stanie surowym jest to całkiem zdrowy tłuszcz: zawiera przeciwutleniające karotenoidy, witaminę E i K oraz skwalen — substancję, która w naszej skórze tworzy tzw. płaszcz lipidowy: ochronną warstewkę do walki z niebezpiecznymi czynnikami zewnętrznymi. Jak na złość, w formie surowej nie uświadczymy oleju palmowego w prawie żadnym produkcie! Ten olej, który znajdziemy m.in. w kremach czekoladowych i fast foodach — jest utwardzony, czyli uwodorniony. Co oznacza, że w czasie procesu utwardzania olej ze stanu ciekłego przeszedł w stały, a kwasy tłuszczowe nienasycone — w kwasy tłuszczowe nasycone. Skutkiem czego, cenne tłuszcze nienasycone poszły w siną dal, a za to zyskaliśmy sprzyjające otyłości, miażdżycy i chorobom sercowo-naczyniowym tłuszcze nasycone!

Poza tym Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności w 2016 r. ostrzegał przed czynnikami rakotwórczymi, które powstają przy podgrzewaniu oleju do temp. 200 st. C, a Polski Instytut Żywności i Żywienia zaleca ograniczenie nasyconych kwasów tłuszczowych w diecie do minimum — mają dostarczać nie więcej niż 10 proc. energii z diety. Uwaga również na oznaczenia z etykiet — producenci wiedząc o coraz szerzej zakrojonych akcjach walki i bojkotu oleju palmowego uciekają się do sztuczek i na etykietach zamiast „olej palmowy” piszą utwardzony lub częściowo utwardzony tłuszcz roślinny; tłuszcz uwodorniony; utwardzony olej roślinny.

Natura

Gdy jakiś czas temu zobaczyłam na ekranie orangutana, który w panice i jakimś ludzkim wręcz szaleństwie bronił swojego drzewa przed koparką usuwającą plantację oleju palmowego — prawie pękło mi serce…! Film, niemy krzyk o ratunek dla tych zwierząt i ich naturalnych siedlisk, obiegł szczęśliwie większość stacji telewizyjnych i mediów społecznościowych i być może wzruszył choć jakiś odsetek widzów, powodując odstawienie oleju palmowego na zawsze.

Masowa wycinka lasów tropikalnych na rzecz palm oleistych to ogromny problem w Indonezji i Malezji — w ciągu ostatnich 50 lat powierzchnia lasów zmniejszyła się naprawdę drastycznie. A usuwanie lasu tropikalnego to śmierć głodowa zwierząt, ale i ogromna degradacja środowiska. Poza tym, ponieważ pod uprawę oleju palmowego wycina się dziewicze lasy — nie da się prowadzić w pełni zrównoważonej jego uprawy. I choć to będzie smutna satysfakcja, mam nadzieję dożyć tej chwili, kiedy bogacze, zniszczywszy ostatnie drzewo, zatruwszy ostatnią rybę w ostatniej rzece i zabiwszy ostatnią pszczołę — wreszcie zrozumieją, że nie mogą zjeść ani własnych pieniędzy, ani nawet sztabki złota!


Rynek

Cała nadzieja w producentach, którzy zrezygnują z oleju palmowego w produkcji swojej żywności, ale i w sprzedawcach, szczególnie tych największych — którzy sprzedaży produktów powstałych z wykorzystaniem oleju palmowego po prostu odmówią. I może dlatego światełkiem w tunelu jest dla mnie brytyjska sieć supermarketów, która takie produkty ze swojej ofert z hukiem wyrzuciła. Tym śladem poszła również jedna sieć włoska, choć tam wojna rozgrywa się głównie o nader popularny krem orzechowy, sztandarowy produkt firmy Ferrero… W obliczu tego biednego, walecznego orangutana larum podnieśli konsumenci, głównie rodzice, których pociechy spożywają ów krem na kilogramy. Nie dość bowiem, że lasy tropikalne padają jak muchy — to jeszcze swoje dołożyła informacja o rakotwórczości oleju palmowego, nie mówiąc już o tym, że sam olej do tamtej chwili kojarzył się przede wszystkim z jedzeniem najtańszym i kiepskim jakościowo. Ferrero nie przejęło się zbytnio ani orangutanami, ani rakiem i w wydanym oświadczeniu stwierdziło, że ów krem bez oleju palmowego stałaby się jedynie substytutem prawdziwego produktu, w związku z czym nie zamierzają z jego wykorzystywania do produkcji eliminować.

Ciąg dalszy nastąpi?

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) rekomenduje, by w ciągu najbliższych 5 lat wyeliminować z żywności tłuszcze utwardzone (trans). Ale ponieważ nie jest to prawomocne zalecenie, a jedynie rekomendacja, a pięcioletni okres minimalizowania ilości tych tłuszczy w żywności najprawdopodobniej będzie za krótki — pomysł WHO w branży spożywczej nie wzbudził entuzjazmu. Choć pocieszającym jest fakt, że niektórzy producenci sami starają się minimalizować udział tłuszczy trans w wytwarzaniu swoich, niechby i sztandarowych produktów. Ponadto, musimy wiedzieć, że w 100 proc. tłuszczy trans wyeliminować się nie da: w wielu produktach — w mleku, przetworach mlecznych, w niektórych mięsach — występują one po prostu naturalnie. Chodzi więc głównie o to, by zrezygnować z tych utwardzonych tłuszczy w procesie przemysłowym.

Od autora

Co mam w takim razie robić ja, szary zjadacz chleba? Jeśli poświęcić się drobiazgowej lekturze etykiet na poszczególnych produktach i wziąć pod uwagę te chytre nazwy zamienne — ten nieszczęsny olej palmowy jest wszędzie…! Co gorsza, ciężko jest znaleźć jakikolwiek zamiennik, a jeśli już nawet się trafi — potrafi nadszarpnąć nawet bardzo odporny domowy budżet. Pocieszam się tylko myślą, że moja miłość do owego kremu orzechowego włoskiej produkcji okazała się nietrwała, najwyraźniej oparta była na glinianych filarach — bo w zderzeniu z orangutanem, nawet długo przed tym dramatycznym filmem, sklęsła bezpowrotnie. Staram się jeść żywność i potrawy jak najmniej przetworzone, z naturalnych składników, ze znanych i sprawdzonych źródeł i zawsze domowej roboty — dziękuję ci, mamo! A jeśli dzięki tym moim staraniom i świadomym zakupom życie ocali choć jeden orangutan — poczuję się usatysfakcjonowana. I niech diabli wezmą wszystkie batoniki świata!

Czego i naszym wiernym Czytelnikom życzę!
Magdalena Maria Bukowiecka