Kopernik ma jeszcze swoje tajemnice

2019-02-19 13:01:41(ost. akt: 2019-02-19 13:28:01)
dr Jerzy Sikorski

dr Jerzy Sikorski

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Dziś mija 546 rocznica urodzin Mikołaja Kopernika. Czego jeszcze o nim nie wiemy i czy Olsztyn stanie się bardziej znany niż Toruń, jako miasto z nim związane? Pytamy Jerzego Sikorskiego, historyka, znawcę życia i badań astronoma.

— Czy data urodzin Mikołaja Kopernika — 19 lutego 1473 roku — jest pewna na 100 procent? Bo data śmierci do dziś nie jest ustalona.
— Tak. Świętujemy prawdziwe urodziny astronoma! Data urodzin wynika z horoskopu postawionemu Kopernikowi w XVI wieku. Musiała być wiarygodna, aby horoskop był prawdziwy.

— Czy 546 lat po narodzinach naukowca jeszcze jest coś do odkrycia? Chyba badacz nigdy nie może powiedzieć, że wszystko już wie?
— Ma pani rację. Wiemy dużo, ale wyłaniają się nowe kwestie. Pretekstem było wydanie nowego przewodnika szlakiem Kopernikowskim z inicjatywy departamentu turystyki Urzędu Marszałkowskiego. Do tej pory nasz szlak ograniczał się do Warmii. Powiększyłem go.

— Bo Kopernik przebywał nie tylko na Warmii?
— Tak. Wiemy o jego obecności między innymi na Mazurach i Pomorzu. Obecnie na szlaku Kopernikowskim mamy więcej miast niż dotąd. Kopernik był w Nowym Mieście Lubawskim, Lubawie, Olsztynku, Olsztynie, Dobrym Mieście, Lidzbarku Warmińskim, Ornecie, Pieniężnie, Braniewie, Fromborku, Tolkmicku, Elblągu.

— Szlak ma szansę rozwinąć się nawet poza Warmię i Mazury?
— Tak, bo Kopernik był też między innymi w Wilnie! Pojechał do króla Aleksandra z wujem Łukaszem Watzenrode.
Gdy skończył studia, trafił na siedem lat pod opiekę wuja, który był biskupem warmińskim i wszędzie z nim jeździł. Gdzie wuj, tam i on.

Wuj przygotowywał go do roli swojego następcy. Wyprawa do Wilna trwała półtora miesiąca. Jechali taborem, z jedzeniem, napitkami, ubraniami, towarzyszyli im służący.

— Bardzo długo byli w podróży.
— Z zapisków sekretarza biskupa wynika, że wyprawa była ułożona pod potrzeby siostrzeńca tak, aby Kopernik mógł poznać zakon krzyżacki. Biskup Łukasz Watzenrode wszędzie dookoła miał zakon. Chciał pokazać Kopernikowi, jak wygląda sytuacja. Poza tym pobyt w Wilnie się przedłużył, król chorował, czekali około dziesięciu dni, aż wydobrzeje. Kopernik był lekarzem, być może badał króla. Po dwóch miesiącach od ich wizyty Aleksander zmarł.
I z Wilna wracali inną drogą — spławiali się łodziami Wilią i Niemnem, przez Tylżę. W Labiawie przyjechał do biskupa goniec z Królewca z zaproszeniem od wielkiego mistrza krzyżackiego. Mistrz przyjął ich na zamku w Królewcu. Zresztą po drodze nocowali na zamkach u komturów. W tamtych czasach jadali dwa razy dziennie. Śniadanie o godzinie 10, obiad — wieczorem. Uczty przeciągały się, a więc noclegi musiały być.

— Kopernik zahaczył o Wilno, a jeszcze gdzie mógł być?
— W Grodnie. Gdy powiedziałem kilka lat temu pracownikom tamtejszego zamku, że nocował u nich, stwierdzili, że chcą postawić na podzamczu pomnik i tablicę poświęconą Kopernikowi.

— W jakim języku Kopernik rozmawiał z wujem?
— Pewnie po niemiecku, choć obaj byli dwujęzyczni. Wynieśli znajomość polskiego z Torunia. Wuj jednakowo dobrze mówił po polsku, jak i po niemiecku. Przecież był doradcą prawnym biskupa Zbigniewa Oleśnickiego, rozmawiał z nim po polsku. Później, gdy Oleśnicki dostał od króla ordynację prymasowską, pojechał z nim do Gniezna. W sumie Watzenrode asystował Oleśnickiemu przez 10 lat.
Z kolei Kopernik miał polską służbę. Najbliższy był mu Wojciech Cebulski, ale też był jeszcze chłopiec Hierominus.

Jak by się dogadywał z nimi, gdyby nie znał polskiego?

— Na szlaku Kopernikowskim pojawia się Nowe Miasto Lubawskie. Co Kopernik tam mógł robić?
— Ilekroć jeździł z wujem do Krakowa lub do Torunia, przejeżdżał przez Nowe Miasto Lubawskie, więc można w ciemno stwierdzić, że zatrzymywał się w gospodzie, gdzie posilał się, pokrzepiał posiłkiem, może też piwem. Droga w tamtych czasach była uciążliwa i uzależniona od warunków atmosferycznych.

— A Lubawa?
— Lubawa była tak samo ważnym miejscem na drodze życiowej Kopernika jak Frombork. Bywał tutaj u swojego przyjaciela biskupa chełmińskiego Tiedemanna Giesego. W Lubawie u biskupa gościł swojego jedynego ucznia Jerzego Joachima Retyka, który razem z Giesem namówili go na wydanie dzieła „De revolutionibus”. A więc Lubawa przesądziła o wydaniu drukiem rękopisu. Dlatego na szlaku Kopernikowskim nie mogło zabraknąć i tego miasta.

— Które było najważniejsze?
— Zdecydowanie Frombork. W 1510 roku Kopernik opuścił Lidzbark i przeniósł się do Fromborka. To tu mieszkał wiele lat, pracował, robił swoje badania.
Chciał zbudować pavimentum, miejsce do badań. Zanim jednak to się stało, wybudował płytę obserwacyjną na tak zwanej ziemi niczyjej. Było to gdzieś w pobliżu kurii, w kierunku zalewu. Fundacja Copernicus z Truszczyn chce szukać tej płyty. Mają w programie wznowienie badań georadarowych wzgórza.

— Olsztyn na szlaku był i będzie...
— Mamy na zamku niezwykle cenną tablicę Kopernika, która służyła mu do badań. Warto się nią chwalić i pokazywać. Mieszkał na zamku i tu robił zapiski do swojego największego dzieła.

— Przebijemy kiedyś Toruń? Upieczemy lepsze od nich pierniczki?
— Już przebiliśmy! Długością życia Kopernika na Warmii. W Toruniu tylko się urodził, u nas żył 40 lat!

Beata Brokowska


Biblioteka Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie prezentuje najważniejsze dzieło naukowe Mikołaja Kopernika: pierwsze wydanie w języku polskim „O obrotach ciał niebieskich. Ksiąg sześć”. Reprint oryginału do obejrzenia w holu olsztyńskiego zamku.

reprint Kopernika

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. julla julla #2684915 | 176.221.*.* 20 lut 2019 14:03

    Toruń ma uniwersytet Kopernika, Dom Kopernika, pierniki Kopernik, a Olsztyn parę lat temu włożył mu na mądrą głowę czapkę Che Guevary. I to jest ta różnica.

    odpowiedz na ten komentarz