Pod parasolem przepisów. Rzecznik chce chronić pieszych

2019-02-12 07:15:00(ost. akt: 2019-02-11 22:09:19)
piesi na przejściu

piesi na przejściu

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Rzecznik praw obywatelskich proponuje zmiany w prawie o ruchu drogowym. Dałyby one pierwszeństwo na przejściu nie tylko pieszemu, który już na nim jest, ale też temu, który na nie wchodzi, oraz osobie, która oczekuje, żeby wejść na pasy...

Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, wystosował w tej sprawie pismo do ministra infrastruktury. Temat nie jest nowy i nie wpadliśmy na niego pierwsi, bo podobne przepisy obowiązują w wielu krajach Europy. Cel jest jasny — zmniejszenie liczby wypadków i potrąceń pieszych.

Statystyka mówi jasno — w 2017 r. w Polsce doszło do prawie 33 tys. wypadków, w których zginęło 873 pieszych, a 7587 zostało rannych. Piesi to faktycznie najsłabiej chroniona grupa uczestników ruchu drogowego. Jak mówią dane Komendy Głównej Policji, główną przyczyną wypadków jest nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu przez kierowców. Podobnie mówi sprawozdanie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego za rok 2017. Liczba ofiar śmiertelnych wśród pieszych wzrosła (choć nieznacznie) w porównaniu do 2016 roku.

W Olsztynie też nie brakuje potrąceń na pasach. Na ul. Wyszyńskiego niedawno pojawiło się nowe oznakowanie. Ma ochronić pieszych, bo jest tam jedno z najniebezpieczniejszych przejść w mieście.

Przykłady można mnożyć. W grudniu kierowca hyundaia jadąc od ulicy Jarockiej w kierunku ulicy Kanta, nie zdążył zahamować przed przejściem dla pieszych i potrącił 31-letnią kobietę. Stracił prawo jazdy. W listopadzie, również na Jarockiej, potrącona została 62-latka. Z kolei w marcu 2018 roku kierowca zabił na przejściu 23-latkę. Jeździł samochodem mimo wielokrotnych mandatów i zakazu prowadzenia samochodu.

Wystąpienie Bodnara jest efektem spotkań z przedstawicielami stowarzyszeń „Miasto Jest Nasze” i „Piesza Masa Krytyczna” z grudnia 2018 r.

Dzisiejsze przepisy mówią, że pieszy ma pierwszeństwo na jezdni, kiedy wejdzie na przejście.

I tylko wtedy. Kierowca, zbliżający się do przejścia dla pieszych, musi zachować szczególną ostrożność. Zaproponowana zmiana dawałaby pieszemu pierwszeństwo już w momencie zamiaru wejścia na pasy, czyli w praktyce – gdyby stał przed przejściem.

W zasadzie w prawie istnieją przepisy, które umożliwiają taką sytuację, ale dochodzi do sprzeczności. Zgodnie z jednym z rozporządzeń Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych, kierujący pojazdem zbliżający się do przejścia oznaczonego znakiem D-6 jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo osób znajdujących się na przejściu lub na nie wchodzących. Kierowca musi zmniejszyć prędkość na tyle, żeby móc się zatrzymać przed przejściem, jeżeli pieszy już na nim jest lub dopiero wchodzi.
Przepis ten pozostaje jednak w sprzeczności z Prawem o ruchu drogowym, które mówi, że pierwszeństwo przed pojazdem ma tylko pieszy na przejściu.


Ale to nie oznacza, że jest aż tak bezpiecznie. Niemieckie przepisy chronią pieszych, ale ginie ich... więcej niż przed kilkoma laty. W 2010 roku rannych zostało 30139 osób, zginęło 476. W 2017, to było już odpowiednio 31047 i 483. We Francji śmiertelność wśród pieszych tak samo wzrosła. W 2017 roku wróciła do poziomu z 2010 roku. W porównaniu do 2016 roku wzrosła o 19 procent.

— Bo nie wszystko da się określić przepisami. Zdrowego rozsądku nam nie zastąpią — mówi pan Mateusz, kierowca z Olsztyna. — Dlatego jestem przeciwny takim zmianom. Piesi są co prawda słabo chronieni, ale na kierowców zrzuca się odpowiedzialność za wszystko, co dzieje się na drodze. A uczestnikami ruchu drogowego jesteśmy wszyscy. Poza tym nie oszukamy fizyki. Jeśli ktoś wejdzie pod koła raptownie, to nie jesteśmy w stanie zahamować i stanąć natychmiast w miejscu.

— A jeśli coś się stanie i pieszy wtargnie mi na jezdnię? Kto będzie winny? — dopytuje pani Agnieszka. — W przypadku jakiegokolwiek zdarzenia na przejściu dla pieszych zawsze krzywo patrzy się na kierowcę. Bo to my zawsze musimy uważać, zachowywać szczególną ostrożność i domyślać się, czy pieszy przypadkiem nie zacznie wbiegać pod koła. A przecież są tacy, którzy — mimo przejścia dla pieszych — przechodzą przez jezdnię w miejscu nieoznakowanym, bo jest bliżej. Albo wbiegają na pasy, nie biorąc pod uwagę, że są trudne warunki pogodowe, słaba widoczność, ubrani na czarno i z nosem w telefonie. Według mnie, obecne przepisy są rozsądne.

Z kolei pan Piotr przypomina pewną zasadę.

— Nie każdy ma prawo jazdy, ale każdy jest pieszym. I mimo że faktycznie nie zawsze pieszy zachowuje się na drodze odpowiednio, to jednak nie jest zbyt dobrze chroniony. Myślę, że to dobry pomysł, bo inaczej nie zmienimy mentalności kierowców — uważa. — Nadal mamy problemy z kulturą jazdy. Ale przyznaję, że piesi też nie powinni być bezkarni, bo faktycznie powstaną tzw. „świętymi krowami” — dodaje.

Przypomnijmy, że pieszy jest obowiązany korzystać z chodnika lub drogi dla pieszych, a w razie ich braku z pobocza. Po jezdni pieszy może iść tylko wtedy, gdy nie ma pobocza, albo nie można z niego korzystać. Musi też wtedy zająć miejsce jak najbliżej krawędzi jezdni. Ważne jest też to, że pieszy idący po poboczu lub jezdni jest obowiązany iść lewą stroną drogi. Piesi idący jezdnią są obowiązani iść jeden za drugim. Wyjątkiem są warunki dobrej widoczności i małe natężenie ruchu.

Korzystanie przez pieszego z drogi dla rowerów jest dozwolone tylko w razie braku chodnika lub pobocza albo niemożności korzystania z nich.

Paweł Jaszczanin

Komentarze (24) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Chase the Sun #2680034 | 83.6.*.* 12 lut 2019 08:47

    Dla jednego pieszego nie ma co zatrzymywać całego ruchu samochodowego, niech czeka jak przejadą i wtedy wchodzi na pasy. Ja jako kierowca i pieszy często czekam przed przejściem aż cały sznur aut przeleci, bo wiem że w tak zakorkowanym mieście najważniejsza jest płynność ruchu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (21) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Pieszy-Rowerzysta-Kierowca #2680167 | 213.73.*.* 12 lut 2019 12:13

      Poruszam się po drogach w ramach każdej z tych trzech grup uczestników ruchu drogowego. Jako pieszy dochodząc do przejścia patrzę najpierw w lewo, potem w prawo, znowu w lewo i dopiero wtedy, kiedy warunki mi na to pozwalają, przechodzę na drugą stronę jezdni. Jako rowerzysta dojeżdżając do przejazdu dla rowerów odpowiednio wcześniej patrzę, czy będę mógł bezpiecznie przejechać. Jako kierowca samochodu zawsze zwracam uwagę na przejścia dla pieszych i przejazdy dla rowerów. Szanuję każdą grupę uczestników ruchu drogowego, bo wiem z jakimi problemami się spotykają. Piesi i rowerzyści - z nieuwagą ze strony kierowców. Kierowcy - z nieuwagą ze strony pieszych/rowerzystów. Każda z tych trzech grup natomiast często ma braki, jeżeli chodzi o przepisy i zdolność do myślenia nie tylko za siebie ale też czasami za innych uczestników ruchu. I niestety wynika to z braków w kształceniu tych osób. Mam 32 lata. W szkole podstawowej na zajęciach technicznych uczyliśmy się znaków i podstawowych zachowań na drodze. Ponadto rodzice też tłumaczyli mi, w jaki sposób zachowywać się na drodze, na co zwracać uwagę i na co uważać. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że tej edukacji dzisiaj brakuje. Patrząc od strony kierowcy coraz częściej stwierdzam, że piesi w ogóle nie znają przepisów i nie patrzą, co się dzieje na drodze. Nie chodzi tylko o patrzenie w ekran telefonu i słuchawki na uszach. Nie mają instynktu samozachowawczego, nauczyli się, że przepisy nakładają obowiązki na kierowców i to kierowcy mają uważać, a pieszy jest święty i nic nie musi. Chodzą prawą stroną jezdni. Nawet jeżeli chodzą lewą to w nocy często w żaden sposób nie są oznaczeni tak, żeby było ich widać z daleka. Chcąc przejść przez jezdnię (nawet po przejściu) nie mają w zwyczaju popatrzeć, czy nic nie jedzie i mogą to zrobić bezpiecznie. Jeżeli przepisy dadzą pierwszeństwo na przejściu nie tylko pieszemu, który już na nim jest, ale też temu, który na nie wchodzi, oraz osobie, która oczekuje, żeby wejść na pasy to nagle okaże się, że przed przejściami będą stały kolejki samochodów, bo przy dużym natężeniu ruchu pieszego kierowcy nie będą w stanie stwierdzić, kto będzie przechodził przez jezdnię (bo nie zawsze po sposobie poruszania się pieszego da się ocenić, że nie ma zamiaru przejść przez jezdnię). Obecne przepisy moim zdaniem (jako pieszego i kierowcy) są dobre, kuleje edukacja w zakresie poruszania się po drodze. I to właśnie na tym należałoby się skupić.

      Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. j. #2680023 | 83.6.*.* 12 lut 2019 08:27

        Kolejny martwy przepis który spowoduje tylko zamieszanie i masę nieporozumień... Wystarczy tylko egzekwować te przepisy które są i będzie dobrze... Nie wolno dawać żadnej grupie użytkowników specjalnych przywilejów!

        Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz

      2. Hegemon #2680074 | 88.156.*.* 12 lut 2019 09:37

        Dajcie spokój. Pieszych na poboczu w ogóle nie widać! Tylko w dzień jest taka szansa. Przejścia są nie doświetlone, ludzie na czarno poubierani. I tak jadę z duszą na ramieniu.

        Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. Kto obroni kierowców przed dziurami #2680029 | 213.73.*.* 12 lut 2019 08:37

          Proponuje wszystkim kierowcom abyśmy złożyli zbiorowy pozew przeciwko miastu w domyśle przeciwko prezydentowi za dziury w drogach i fatalny stan dróg i chodników. Budżet miasta jest przejadamy przez nierentowne inwestycje jakimi są tramwaje. Koszty napraw ciagle psujących się tramwajów oraz utrzymanie infrastruktury tramwajowej przekracza możliwości miasta co widać gołym okiem na ulicach miasta. Tak zniszczonego Olsztyna nie pamięta nikt. Miasto wyglada jak po ostrzale z moździerza. A prezydent po trupach dla własnej wybujałej ambicji na przekór wszystkim i wszystkie u dalej brnie w chore wizje. W prywatnej firmie ten szkód ok szlifowały już bruk, ale w państwowej marnotrawi publiczne pieniądze aż miło! Co się dzieje w tym mieście to zgroza.

          Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

        Pokaż wszystkie komentarze (24)