Co zwierzak mówi w Wigilię?

2018-12-24 09:40:06(ost. akt: 2018-12-24 17:44:46)
zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: pixabay

Dzieci i ryby głosu nie mają. A psy, koty, konie, chomiki? W wigilię Bożego Narodzenia o północy podobno zwierzęta mówią ludzkim głosem. Tylko, czy chcielibyśmy wiedzieć, co mają nam do powiedzenia? I co byśmy od nich usłyszeli?
Gdy wybija północ, dzieci nadstawiają uszu. Dorośli trochę też, bo przecież zwierzęta mówią ludzkim głosem. Ci, którzy idą na pasterkę, wsłuchują się w to, co milusińscy mają do powiedzenia zaraz po niej. I co słyszą? Z reguły nic.

— Niestety to ludzie mówią za dużo. I zwierzęta zapewne wolą milczeć. Ale co by miały nam powiedzieć? — zastanawia się Natalia Niewiadomska z Olsztyna. — Gdyby miały mówić o Polsce, to by nic nie powiedziały. Bo Polska ich nie interesuje. Dla nich najważniejsze jest to, żebyśmy my, ludzie, byli dla nich dobrzy. Bo zwierzęta kochają nas bezwarunkowo. Mimo wszystko. Dlatego my tak samo powinniśmy ich kochać.
Pani Natalia nie potrafi zliczyć, z iloma zwierzakami mieszkała. Zawsze ktoś przy niej był. Nie wyobraża sobie życia bez kompanów na czterech łapach.

— Dużo rozmawiałam z psami, kotami, chomikami — opowiada olsztynianka. — Zazwyczaj mówiłam im, jak bardzo je kocham. Odpowiadały mi wtedy po swojemu: „Nie przytulaj tak mocno, bo nas udusisz nas! Ale możesz częściej wychodzić z nami na spacer!” Albo gdy otwierałam lodówkę, patrzyły na mnie takim błagalnym wzrokiem… Zwierzęta są jak dzieci. Wiedzą, jak nas wziąć pod włos. Dlatego wszystkim zwierzakom życzę rozsądnych właścicieli. I kochających!

— Już trzy lata mieszkam z Okruchem. Przez ten czas trochę sobie pogadaliśmy. Nie wiem, czy były to przyjemne rozmowy. Dokuczamy sobie nawzajem — zdradza Andrzej Nowacki z Olsztyna. — Okruch budzi mnie o szóstej rano. Drapie w łóżko, żebym go wyprowadził na spacer. To oczywiste, że z psem trzeba wychodzić, ale żeby tak wcześnie? Dlatego proszę go, aby jeszcze trochę poczekał. Chociażby do ósmej… I tak jest codziennie. Ale on swoje wie. Dlatego aż się boję, co by mi powiedział w wigilię. Pewnie by przeklinał, że jestem dla niego niedobry. Ostatnio nawet dwa razy mnie ugryzł. Ale staram się, żeby był zadowolony. Jest alergikiem, więc dogadzam mu z jedzeniem. Musi jeść gotowane przysmaki. I pewnie dlatego ma tyle werwy, żeby się kłócić. Ale mimo wszystko, uwielbiam go. Dlatego dostanie ode mnie prezent pod choinkę. Jest zimno, więc chciałem kupić mu kurtkę. Ale jedną już ma, więc zmieniłem plany. Dostanie miskę. Co prawda małą, prawie jak dla chomika, ale to york. Większej nie potrzebuje. Kupiłem też zabawkę, żeby mógł się na niej wyładować, a nie na mnie. Myślę, że to doceni.

— Mój pies mało szczeka, ale mówił. Przez cały rok, nie tylko w wigilię — podkreśla Michał Kowalski z Olsztyna. — Wystarczy, że na mnie spogląda, mruczy coś pod nosem, przeciąga się czy macha ogonem. Bo ogon dużo potrafi powiedzieć. Bo kiedy pies nim merda, myślimy, że się cieszy, ale to nie do końca jest prawdą. Pies macha ogonem również wówczas, kiedy jest pobudzony i zdenerwowany. Wtedy jego gest na pewno nie jest aktem przyjaźni. Niech nas nie zwiedzie machający ogon. Machaniu, znakowi radości, towarzyszy ruch całego tułowia, a na poczciwej mordzie maluje się szeroki uśmiech. Kiedy ogon ma podkulony, to pies mówi: „Nie podchodź do mnie, bo się boję”.

A skąd w ogóle wzięły się wigilijne rozmowy zwierząt? U górali od wieków był taki zwyczaj, że po kolacji wigilijnej gospodarz szedł do obory i dzielił się ze zwierzętami opłatkiem. Czasami dawał go z siankiem, czasami w wodzie. W niektórych domach były przygotowane nawet specjalne opłatki w różowym kolorze. Ponoć niejeden się przy tym łamaniu nasłuchał od bydlątek… Na Warmii i Mazurach gospodarze szli do zwierząt tylko z siankiem spod świątecznego obrusu. Nie rozmawiali z nimi, bo wierzyli, że w tę noc trzeba pomówić ze zmarłymi. Bo to w wigilijną noc, jak sądzili, na ziemię przybywają dusze bliskich zmarłych. Stąd też brał się zwyczaj posypywania podłóg, stołów i ław piaskiem lub mąką. W ten sposób ludzie chcieli odkryć ślady dusz przebywających w domu.

Dziś to zwierzęta mają zabrać głos o północy. Tylko że nikt z nas jeszcze nie słyszał ich rozmów. Wobec tego, czy mówią naprawdę? Żaden naukowiec tego nie potwierdził, ale żaden nie odrzucił też tej tezy. Zwierzęta mówią po swojemu. I to jest pewne.

— Zwierzęta rozmawiają z ludźmi nie tylko w wigilię. Mówią w nieco odmienny sposób, oczywiście używając tego samego repertuaru zachowań — zauważa Julia Miller z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, weterynarz i behawiorystka. — Na przykład koty większość wokalizacji określanej jako, znane wszystkim, miauczenie rezerwują dla ludzi. Między sobą komunikują się głównie mową ciała, zapachem czy nieco innym zestawem dźwięków. To prychanie, syczenie czy miauczenie, którym matka przywołuje kocięta. U psów rozbudowana komunikacja wokalna też ewoluowała najpewniej wraz z udomowieniem. Wilki nie wydają takiego zestawu dźwięków. Potrafią, co prawda, szczekać, ale robią to znacznie rzadziej. Warto też wspomnieć o innych gatunkach, które czasem pomijamy, przywiązując do nich mniejszą wagę niż do zwierząt towarzyszących. Okazuje się, że krowy mogą prezentować bardzo specyficzny język wokalny, typowy dla grupy zwierząt i rozpoznawany przez osobniki z tej właśnie grupy. Dzięki temu w dużych stadach zwierząt cielę reaguje na nawoływanie swojej matki dokładnie wiedząc, że to właśnie jej głos. 

Korzenie tradycji sięgają czasów pogańskich i tzw. godnych świąt, które trwają w czasie zimowego przesilenia słońca od 25 grudnia do 6 stycznia. W tym okresie hojnie karmiono zwierzęta, bo wierzono, że wędrujące wtedy duchy przodków mogą przemówić ludzkim głosem poprzez zwierzęta. Później legenda przekształciła się w wiarę, że zwierzęta mają moc w wigilię. Ich mowa podkreśla absolutną niezwykłość tej nocy — niezwykłość płynącą z narodzenia Boga pomiędzy nami. Towarzyszące jej niezwykłe elementy, jak właśnie na przykład mówienie zwierząt ludzkim głosem, mają być znakiem wskazującym na to, co naprawdę istotne, czyli przyjście na świat Zbawiciela.

Jeszcze inna tradycja mówi, że ta niezwykłość budzi wszystkie zwierzęta. Nawet owady czy śpiące misie świętują Boże Narodzenie. Właśnie w wigilię o północy potrafią przemówić ludzkim głosem. Nie wolno jednak ich podsłuchiwać, bo może okazać się, że przepowiedzą naszą śmierć lub naszych bliskich w nadchodzącym roku. Lepiej więc nie nakłaniać swojego psa, kota czy chomika do zwierzeń 24 grudnia…

ADA ROMANOWSKA

Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. kóba #2649741 | 94.254.*.* 26 gru 2018 14:26

    mój pies mówi tylko o KONSTYYTUCJI i niezbyt przyjemnie wypowiada się o rządzących - nie będę cytowaL: ..............

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Ji #2649514 | 37.47.*.* 25 gru 2018 13:45

    Dlaczego traktujecie swoich czytelników jak debili?!

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. pieseł #2649448 | 37.7.*.* 25 gru 2018 01:38

    Pizda, która ma dwa yorki, znowu wypuściła je po 23 ciej, te dwa gówniaki tak ujadają jak pojebane, znowu, mimo Wigilii nic ciekawego nie powiedziały ale, jak na co dzień mnie obudziły. Trzeba pierdolnąć im jakąś solidną petardę do ogródka w Sylwestra, żeby chociaż jeden dzień w roku zamiast mnie, to one siedziały w kiblu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  4. Cjalis #2649445 | 81.190.*.* 25 gru 2018 00:47

    Pies powie: dziękuję, że nie będziesz strzelał w sylwestra. W nagrodę będę ujadał jak poje*any przez cały rok od rana do nocy i będę sikał ci i srał pod oknem.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  5. Ooo #2649422 | 37.248.*.* 24 gru 2018 21:27

    Że nie będziemy srać ludziom pod balkonami tylko w wyznaczonych miejscach

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (7)