Makabryczna zbrodnia na cmentarzu w Olsztynie

2018-12-09 12:44:18(ost. akt: 2018-12-09 18:36:16)

Autor zdjęcia: sxc.hu

Nagie zwłoki nastolatki na cmentarzu za kościołem św. Józefa w Olsztynie – brzmi okropnie. Podejrzany o dokonanie zbrodni, Arkadiusz B. został szybko zatrzymany. Sprawców najprawdopodobniej było jednak dwóch. Minęło ponad 20 lat, lecz tajemnica pozostaje nierozwiązana.
Do zabójstwa doszło1 października 1995 roku. Tego dnia, wieczorem Bogusława G. (l.17) miała nieszczęście spotkać Arkadiusza B. (l.24, wcześniej kilka razy był karany za przestępstwa z użyciem przemocy) przed studenckim klubem w akademiku na ulicy Żołnierskiej w Olsztynie. Formalnie miała zakaz, ale wyrwała się z domu. Chłopak początkowo też co innego planował na ten wieczór, ale znajomi bez niego pojechali na dyskotekę do Pelnika koło Łukty i zostawili go na lodzie.

Młodzi spotkali się pod klubem, widywali się na osiedlu, znali, ale nic więcej. Kiedy jednak do klubu ich nie wpuszczono, w sklepie przy ratuszu kupili wódkę, coś do popicia i z braku laku opróżnili to na ławeczce za przystankami autobusowymi przy alei Piłsudskiego. W miejscu gdzie dziś stoi centrum handlowe, a kiedyś zaczynały się „dzikie pola”. Arkadiusz B. miał gest, chciał dalej się bawić i zaproponował dziewczynie wyprawę do kolejnego klubu, tym razem na Kołobrzeską. Spod sądu pojechali tam taksówką, ale i tym razem nie weszli na salę, bo widać było, że są za mocno pijani. Bez sensu kręcili się więc na zewnątrz, aż Bogumiła G. przypomniała sobie, że obiecała siostrze wrócić najpóźniej o drugiej w nocy.

Arkadiusz B. postanowił odprowadzić ją do domu na Zatorze. On i ktoś jeszcze?

Arkadiusz B. po zatrzymaniu i postawieniu zarzutu zabójstwa zeznawał skąpo, a przy tym kręcił. Zdążył wyjaśnić, że przez klubem natknął się na kolegę, z którym chodził kiedyś do podstawówki i na którego – z powodu pryszczy – mówili „Skwarek” czy „Skwara”. Pamiętał tylko przezwisko, ale policja ustaliła, że może to być Radosław W. nie dość, że rzeczywiście ex-kolega z podstawówki podejrzanego i pryszczaty, to jeszcze mieszkający na blisko klubu. Pasował jako ten drugi, bo o tym, że ewentualnych sprawców było dwóch, policja była przekonana po przesłuchaniu kilkudziesięciu osób, mieszkańców bloków w pobliżu nieczynnego cmentarza za kościołem św. Józefa.

Pewna kobieta, która w nocy wyszła na balkon, zauważyła – z wysoka i daleka – postaci kręcące się przy bramie cmentarza.

W swoich zeznaniach Arkadiusz B. opowiadał, że gdy odprowadzali nastolatkę, to „Skwarek” – nie potrafił wykazać, że to za sto procent był właśnie Radosław W., a potem już mu było wszystko jedno, byle tylko samemu się wyplątać – bardziej był dziewczyną zainteresowany. Utrzymywał, że na Jagiellońskiej, kiedy on odszedł na stronę za potrzebą, „Skwarek” się o coś z dziewczyną pokłócił i uderzył ją w głowę dużym kamieniem. Kiedy zorientowali się, że chyba nie żyje, zaciągnęli ją między groby i rozebrali do naga. Mogło to wyglądać na perwersyjny gwałt, robotę satanistów.

Ciało nastolatki dostrzegł przed południem jakiś przechodzień. Z jej rzeczy znaleziono na miejscu tylko pasek. I jeszcze ślady włóczenia ciała między grobami. Żadnego kamienia, żadnych większych śladów krwi. Inne drastyczne szczegóły pomińmy.

Dwaj podejrzani stanęli przed sądem, mimo że co do Radosława W. od początku były wątpliwości. W którymś z kolejnych wyjaśnień Arkadiusz B. wziął zresztą całą winę na siebie. Powiedział, że był sam, na cmentarzu próbował dobierać się do dziewczyny, która nawet się sama rozebrała. Do niczego jednak nie doszło, bo byli zbyt pijani. A gdy ona zaczęła drwić z kawalera, ten nie wytrzymał. Rzeczy zabitej miał wyrzucić potem do Łyny. Później to odwołał, lecz w aktach zostało. Od tego, że był na cmentarzu i brał udział w zabójstwie, trudno mu się było wywinąć. Policja znalazła krew dziewczyny na jego ubraniu. Nim został zatrzymany, nieostrożnie się wypytywał też znajomych, jak skutecznie wywabić krwawe plamy.

Z kolei Radosław W. nie wypierając się, że zna Arkadiusza B. mówił, że nigdy nie zwracał na niego uwagi. „Rozumiem, że broni się przed kryminałem, ale dlaczego moim kosztem”, pytał. Tamtego wieczoru przez moment rzeczywiście był przez klubem na Kołobrzeskiej, ale uparcie powtarzał, że nawet nie znał Bogumiły G., a z ulicy wrócił prosto do domu i noc przespał w swoim pokoju.

Już kiedy prokuratura wysłała akt oskarżenia w stosunku do obydwu podejrzanych, pewien policjant na własną rękę, narażając się przy tym na służbowe przykrości, poczynił ustalenia w dużym stopniu potwierdzające to, co mówił Radosław W. Znalazł się nawet ktoś inny, kogo też przezywano „Skwarek”. W rezultacie Radosław W. został przez sąd uniewinniony, a potem dostał nawet odszkodowanie za okres tymczasowego aresztowania.

Arkadiusz B. miał dwa procesy. I dwa wyroki skazujące, choć już w sądzie uparcie nie przyznawał do zabójstwa siedemnastolatki. W jego sprawie zapadły dwa podobne wyroki. Z nieco innym uzasadnieniem. Pierwszy wyrok, Sądu Okręgowego w Olsztynie z 1997 roku, uznał go za winnego zabójstwa Bogumiły G. i skazywał go na karę 25 lat pozbawienia wolności, przyjmując, że działał sam. Wyrok ten został po apelacji uchylony. W powtórzonym procesie sprawca znów został przez olsztyński sąd skazany na 25 lat, z ustaleniem, że jednak działał „z inną nieustaloną osobą”. Chyba właśnie wątpliwości co do liczby sprawców spowodowały, że Sąd Apelacyjny w Białymstoku ostatecznie zmniejszył Arkadiuszowi B. karę do 15 lat więzienia.

Stanisław Brzozowski


Komentarze (22) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. 13 #2640802 | 31.0.*.* 10 gru 2018 19:44

    Zaginął mój sąsiad proboszcz, z Nowego Stawu po śmierci swojej kochanki. Czy wrócił na PARAFIE.......?no

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Ojojoj #2640768 | 5.173.*.* 10 gru 2018 18:53

    Czyli on już na wolności...

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  3. Alek #2640745 | 77.253.*.* 10 gru 2018 18:09

    Znałem Śp. Bogusie... Śliczna z niej dziewczyna była... Niech spoczywa w pokoju.. :(

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  4. Telefon #2640604 | 213.73.*.* 10 gru 2018 14:41

    Proszę o pozostawienie kontaktu do jednostki gdzie sprawa była prowadzona i gdzie można sie skontaktować.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  5. Bogna #2640342 | 83.6.*.* 10 gru 2018 09:15

    Panie Stanisławie może czas na zmianę profesji? Jeżeli nie to proponuję powrót do pierwszej klasy szkoły podstawowej, w której to nauczy się Pan poprawnie pisać.

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (22)