Polska zamieniła się w kłopot [Rozmowa z europosłanką PO prof. Barbarą Kudrycką]

2018-12-03 07:00:00(ost. akt: 2018-12-04 09:00:15)
„Po rządach Prawa i Sprawiedliwości Polska będzie potrzebować ekspertów, prawników i znawców polityki publicznej, którzy pomogą przywrócić ład prawny, odbudować naruszone przez PiS fundamenty demokracji” – mówi europosłanka prof. Barbara Kudrycka. I zapowiada, że w wiosennych wyborach do Parlamentu Europejskiego nie będzie ponownie ubiegać się o mandat.
Maciej Chołodowski: To prawda, że nie będzie pani ponownie ubiegać się o mandat eurodeputowanej?

Prof. Barbara Kudrycka, posłanka do Parlamentu Europejskiego: Tak, to prawda.

Skąd taka decyzja? Wymuszona przez pani zaplecze polityczne, czyli przez Platformę Obywatelską?

– Jest to wyłącznie moja decyzja, solidnie przemyślana – najbliżsi znali ją zresztą już od pewnego czasu. W 2019 r. minie 15 lat, od kiedy włączyłam się w życie polityczne. Rozpoczynałam karierę polityczną w liberalnej demokracji, dzisiaj mamy autokratyczną karykaturę demokracji, typową raczej dla Wschodu. W ostatnich trzech latach w Polsce polityka stała się brutalną grą, w której nastąpiła całkowita degradacja systemu wartości. Fake newsy stały się ważniejsze niż fakty, racjonalne argumenty zostały zepchnięte przez polityczne manipulacje, nienawiść „plemienna” wywołana przez PiS udziela się obu stronom. Źle się czuję w atmosferze takiego ostrego konfliktu, gdzie jest zapotrzebowanie na brutalnych wojowników, a nie analityków. A poza wszystkim – tak wiele jest jeszcze do zrobienia poza polityką! Zwłaszcza w pracy naukowej i akademickiej, za którą bardzo tęsknię.

Co pani uważa za swój sukces w ciągu tych 15 lat, a co za porażkę?

– Największy sukces to aktywny udział w procesie prowadzącym do likwidacji granic wewnętrznych strefy Schengen (pamiętajmy, że Bułgaria i Rumunia jeszcze do tej strefy nie należą). Dzięki silnej strefie Schengen podróżujemy po Europie bez paszportów!
Udało mi się też wprowadzić pierwsze po transformacji ustrojowej Polski nowoczesne zmiany w nauce i szkolnictwie wyższym. Te, które wprowadził Jarosław Gowin, są w dużej części ich kontynuacją, chociaż w pewnych przypadkach też ich psuciem. Porażką jest to, że wielu osób kreowanych na autorytety przez PiS w Polsce – poprzez politykę wymiany elit – nie postawiłabym dzisiaj za wzór.

Jako eurodeputowana z Podlaskiego i Warmińsko-Mazurskiego coś pani załatwiła dla północno-wschodniej części Polski, dla naszego regionu?

– Pracując nad projektami współpracy służb oraz wymiany i łączenia danych związanych z bezpieczeństwem i ochroną granic zewnętrznych Unii Europejskiej, myślałam również o wzmocnieniu bezpieczeństwa naszych regionów przygranicznych. Z kolei w nowym wielkim programie badawczym UE „Horyzont Europa” udało mi się wywalczyć specjalny fundusz na poprawę doskonałości naukowej uczonych z nowych krajów członkowskich. Służyć on będzie również naukowcom z naszego regionu.

Pani przyszłość polityczna? Nadal będzie pani związana z PO?

– Nie wypisuję się z PO, ponieważ uważam, że jest to jedyna naprawdę silna partia, która daje nadzieję na wygranie wyborów parlamentarnych i przywrócenie demokratycznego ładu w państwie. Ostatnie wybory samorządowe były przełomowe – dały promyk nadziei na odsunięcie autokratycznego rządu, mimo iż PiS tak usilnie utrwala swój wizerunek partii wszechmocnej, nie do pokonania. Nie oznacza to, że nie jest potrzebne szerokie antyrządowe porozumienie, aby ta nadzieja się ziściła. Po zakończeniu kadencji chcę wrócić na uniwersytet. Czuję moralny obowiązek, aby przekazywać studentom wiedzę, którą zdobyłam podczas 15 lat aktywności publicznej. Z pewnością też zajmę się pracą ekspercką, w szczególności jak z „rule by law” powrócić do „rule of law”. Innymi słowy, jak obowiązującą obecnie praktykę rządzenia opartą na naginaniu prawa zastąpić praworządnością. Po rządach PiS Polska będzie potrzebować ekspertów, prawników i znawców polityki publicznej, którzy pomogą przywrócić ład prawny, odbudować naruszone przez PiS fundamenty demokracji.

Co – oceniając sytuację z perspektywy mijającą kadencji PE – Polska zyskała, a czego nie wykorzystała jako członek UE?

– W tej kadencji Polska straciła status lidera, prymusa przemian, i zamieniła się w kłopot, w kraj specjalnej troski dla instytucji unijnych. Zdemolowanie Trybunału Konstytucyjnego, neutralnej służby cywilnej, próby ograniczenia niezawisłości sędziowskiej, inwigilacja opozycji, upolitycznienie mediów publicznych, próby nałożenia kagańca na media prywatne spowodowało, że staliśmy się pierwszym krajem, wobec którego wszczęto procedurę ochrony praworządności. Ma to wyraźne odbicie w kształtowaniu budżetu na następne lata. Budżet UE przestał być budżetem solidarności z Europą Centralną i Wschodnią, a stał się budżetem solidarności z Europą Południową. Przewiduje się np. zmniejszenie funduszu spójności dla naszego kraju o 19,5 mld euro, a fundusz rozwoju obszarów wiejskich będzie zmniejszony o 25 proc. Istnieje nawet zagrożenie, że jeśli rząd nie przywróci praworządności w Polsce, to wypłata części funduszy będzie zamrożona do czasu, gdy fundamentalne wartości demokracji liberalnej, takie jak trójpodział władzy i praworządność, zostaną w Polsce odbudowane. Tak więc w rachunku zysków i strat mijającej kadencji dostrzegam same straty.

Polsce nadal potrzebna jest UE i UE Polska?

– Dotychczas Polska była największym beneficjentem w wykorzystywaniu funduszy unijnych. Na lata 2014‑2020 mieliśmy do dyspozycji ponad 400 mld zł. To środki na budowę mostów, dróg i autostrad, rozwój rolnictwa, wspieranie firm i przedsiębiorców, inwestycje w naukę i innowacyjność, tworzenie nowych miejsc pracy, nowoczesne usługi, nowe żłobki i przedszkola, remonty oraz wyposażenie szkół i szpitali, ochronę przyrody i przebudowę naszych miast i miasteczek. Tak duży budżet pomocowy pokazuje, że Unia chce mieć w Polsce strategicznego partnera. Ale przynależność do europejskiej Wspólnoty, do cywilizacyjnych wartości Zachodu to nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim fundamenty bezpiecznej i stabilnej rzeczywistości. Dla Polaków to też niepodważalna gwarancja nie tylko bezpieczeństwa, ale też ochrony praw obywatelskich i prawa do życia w demokratycznym, nowoczesnym kraju, do stabilnej gospodarki, otwartego rynku pracy i podróży bez granic. I chociaż jako największy kraj w Europie Środkowo-Wschodniej Polska jest ważna dla Unii Europejskiej, to Unia bez Polski sobie świetnie poradzi, a Polsce bez UE ze względu na położenie geograficzne pozostają jedynie sojusze z Rosją czy Białorusią. A te w naszej historii już przerabialiśmy.

Może dojść do polexitu?

– Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk przyznał niedawno, że taki scenariusz jest „śmiertelnie poważny”. Ja również tak uważam.
Źródło: Wywiad ukazał się w Gazecie Wyborczej Białystok oraz w wydaniu internetowym 12 listopada 2018 roku