Czy Polacy potrafią oszczędzać?

2018-11-29 13:27:25(ost. akt: 2018-11-29 22:32:36)
zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: pixabay.com

Lubimy mieć coś odłożone na czarną godzinę. Żeby czuć się pewniej. Tylko jak oszczędzać, gdy przed nami widmo podwyżek? Gdy cały czas narzekamy? Okazuje się, że nieźle sobie radzimy. Na czarną godzinę odłożyliśmy wszyscy 2 bln zł.
Każdy z nas coś ma. Albo na koncie, albo na lokacie, albo w skarpecie. Albo chociaż ma marzenia. Połowa z nas przyznaje się jednak, że ma oszczędności odpowiadające co najmniej wysokości 3-miesięcznych zarobków. Z badania 4P Research Mix wynika, że oszczędzamy coraz chętniej — w 2014 roku robiło to 12 proc. z nas, teraz już prawie 50 proc.

NBP wskazuje natomiast, że statystyczny dorosły Kowalski cieszy się oszczędnościami rzędu 39 704,50 zł. A raport „Diagnoza Społeczna” pokazuje, że 55 proc. z nas nie ma żadnych oszczędności. Znaczna część z tych, którym udało się cokolwiek odłożyć, dysponuje kwotą nieprzekraczającą wysokości miesięcznych dochodów. Osoby, których oszczędności przekraczają wysokość rocznych zarobków, stanowią zaledwie kilka procent ogółu dorosłych Polaków.

— Nie mam jakiegoś specjalnego systemu oszczędzania. Po prostu staram się nie wydawać całe pensji — opowiada Joanna z Olsztyna. — Czasami mi się to nie udaje, innym razem tak. Wtedy tę kwotę przelewam na inne konto, tzw. oszczędnościowe. Sięgam do niego, gdy mam nóż na gardle.


— Nie jestem w stanie odkładać, bo mam za niską pensję. Wszystko drożeje, a wypłata wciąż jest taka sama — dodaje Michał z Barczewa. — Jedyne, co leży na koncie i „czeka”, to jakieś premie. Całe szczęście, że są, bo byłbym biedny jak mysz kościelna.

Gdy spojrzy się na wszystkie oszczędności, wcale z nami nie jest tak źle. NBP podał niedawno, że w 2017 roku nasze oszczędności wyniosły 2 bln zł. To aż o 114 mld zł więcej niż rok wcześniej i prawie dwa razy więcej niż na koniec 2009 r. Jedną trzecią tych środków trzymamy „niedbale”, bo w gotówce lub na nieoprocentowanych depozytach. Jeśli inwestujemy, to przez fundusze inwestycyjne albo OFE. Gramy też na giełdzie.

W gotówce mamy 179 mld zł (9 proc. środków), a na zazwyczaj nieoprocentowanych rachunkach bieżących 452 mld zł (22,6 proc.). Gdybyśmy te pieniądze włożyli nawet na zwykłą lokatę oprocentowaną na chociażby 1,5 proc. rocznie, a można znaleźć i lepsze, to byłoby z tego 10 mld zł odsetek.

15 proc. środków trzymamy w oprocentowanych depozytach (304 mld zł), 10 proc. to jednostki OFE (201 mld zł), 6,7 proc. w funduszach inwestycyjnych (134 mld zł), a 4 proc. w ubezpieczeniach na życie (80 mld zł). Co ciekawe, zaledwie 0,5 proc. trzymamy w obligacjach (10 mld zł), choć te skarbowe są bardziej bezpieczne od lokat bankowych i wyżej oprocentowane.

Trzeba dodać, że powyższe statystyki pokazują wartości środków finansowych bez uwzględnienia długów. Łącznie mamy 710 mld zł zobowiązań, z czego aż 90 proc. stanowią kredyty długoterminowe. Gdyby je odjąć, pozostaje majątek finansowy na kwotę 1 292 mld zł. To też dużo.

— Może i mam wysoką pensję jak na olsztyńskie warunki, ale niewiele zostaje mi na życie. Trudno mi też coś odłożyć, bo kredyty i rachunki mam spore — zauważa Marlena z Olsztyna. — Marzę, żeby miesięcznie odkładać chociaż tyle, żebym mogła pojechać na wymarzone wakacje.

A ile byśmy chcieli odłożyć? Provident Polska podaje, że 5 tys. zł to wystarczająca kwota. Tak twierdzi 40 proc. z nas. Najniższe wartości wskazują osoby niepracujące oraz najmłodsi (15-24 lata). Ponad połowie z nich wystarczyłoby mniej niż 2 tys. zł, aby czuć się bezpiecznie. Co czwarty Polak jednak chciałby widzieć na swoim koncie ponad 10 tys. zł. Najwyższe kwoty najczęściej były wskazywane przez osoby z wyższym wykształceniem, prowadzące własną firmę oraz gospodarstwo rolne. Rekordziści wskazywali sumy rzędu 300 tys. zł.

— Od lat propaguję tezę, że aby oszczędzać, nie trzeba świetnie zarabiać. Że liczy się mechanizm i nawyk. Że jeśli dziś zarabiamy 2 tys. zł miesięcznie i jesteśmy w stanie odłożyć 3 proc. z tej sumy, to oszczędzamy 60 zł miesięcznie. Ale gdy nasze dochody wzrosną do 4 tys. zł, to przy tym samym odsetku oszczędności będziemy mogli odłożyć już 120 zł miesięcznie — uważa Maciej Samcik, finansista i redaktor naczelny portalu subiektywnieofinansach.pl. — Znam ludzi, którzy zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy złotych i też nie są w stanie odłożyć ani grosza. Oni też są w tej połowie, która twierdzi, że byłaby w stanie oszczędzać, gdyby jeszcze więcej zarabiała. To jest niestety ślepa uliczka. Duża część z nas ma po prostu dobrą wymówkę: będę oszczędzał, jak będę więcej zarabiał. Połowa Polaków po prostu wydaje wszystkie pieniądze. W połowie na wydatki bieżące, a w połowie na edukację, zdrowie i inne, bardziej wysublimowane potrzeby. A przecież liczy się nawyk i mechanizm...

ADA ROMANOWSKA

Komentarze (13) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. sra #2634198 | 217.153.*.* 29 lis 2018 20:41

    Maciej Samcik, nie Semcik. Większość znajomych żyje na pokaz, na wakacje chyba tylko po to jadą, żeby później cały miesiąc zdjęcia na facebooka wrzucać, samochody kupują na kredyt, a pasyw, poza mieszkaniem, nie kupuje się na kredyt. Iphone oczywiście na raty, tatułaż na kredyt, jak ubrania to tylko z łyżwą i krokodylem.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  2. Marta #2634229 | 37.47.*.* 29 lis 2018 21:08

    Ten artkuł już był miesiąc temu. Odgrzewane kotlety

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. Jajan #2634234 | 188.146.*.* 29 lis 2018 21:18

    Mam 500 tysięcy oszcędności. Kiedyś myślałem, że będzie mozna zyc z odsetek ale nie da rady. Za male oprocentowanie obecnie na lokatach. Tak wiec pozostaje pracowac i odkladac dalej.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  4. olsztynianka #2634254 | 188.146.*.* 29 lis 2018 22:01

    jak tu można zaoszczędzić skoro w Olsztynie pracując w sklepie bardzo mało się zarabia ,trzeba by wyjechać do Warszawy żeby zarobić więcej lub w ogóle zagranicę bo w Olsztynie bardzo ciężko jest żyć w tych czasach a będzie jeszcze gorzej

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  5. co za głupie pytanie? #2634272 | 5.173.*.* 29 lis 2018 22:40

    to jak zapytać czy grzymolino jest opłacalne?

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (13)