Nauczyciele chcą zarabiać więcej. Czy zachorują w czasie matur?

2018-11-26 17:30:00(ost. akt: 2018-11-26 17:09:00)
511042

511042

Autor zdjęcia: red. GO

Nauczyciele, jak policjanci, chcą walczyć o swoje prawa. Podobno przygotowują się
 do protestów w czasie przyszłorocznych matur i egzaminów ósmoklasisty. Zapowiadają, że będą korzystać ze zwolnień. Czy grozi nam belferska grypa?
Związek Nauczycielstwa Polskiego przygotował w sieci ankietę dla nauczycieli z pytaniem, w jakiej formie gotowi są protestować i walczyć o wyższe pensje. Jak podaje „Rzeczpospolita”, przez pierwszą godzinę odpowiedziało na nią aż 3 tys. osób.

— Na razie większość opowiedziała się za skorzystaniem ze zwolnień lekarskich w newralgicznych okresach roku szkolnego — mówi cytowany przez dziennik Sławomir Broniarz, prezes ZNP.

Przykładem dla belfrów — czego sami nie ukrywają — są niedawne protesty policjantów, którzy przed 11 listopada masowo zachorowali na — sławną już — psią grypę.

— ZNP nie jest autorem pomysłu z grypą. Na razie czekamy na wyniki ankiety, w której nauczyciele wskazują, do jakiej formy protestu chcą przystąpić. Ankietę rozesłaliśmy w poniedziałek, a wyniki poznamy pod koniec miesiąca — mówi Tomasz Branicki, prezes warmińsko-mazurskiego oddziału ZNP. — Zobaczymy, czy nauczyciele w ogóle chcą cokolwiek robić. Środowisko przejęło się tym, co zrobili policjanci, ale osobiście nie wierzę w tę formę protestu. Gdy tylko przychodzi czas strajku, to chętnych znacznie ubywa. Musimy się zastanowić, jako całe środowisko, czy chcemy zawalczyć razem, czy może poczekamy, aż inni zrobią to za nas. Policjanci są świetnym przykładem na to, że trzeba działać razem — dodaje.

Może ludzie boją się stracić pracę? Albo boją się opinii społeczeństwa? — dopytujemy. — Jeśli policjanci się nie bali, a mają rozkazy, to czego my się mamy bać? Nikt nie zwolni wszystkich nauczycieli ze szkoły — mówi Tomasz Branicki. — Taki sposób tłumaczenia, to właśnie głos lęku. Nie będę walczyć, bo nie dostanę nagrody, albo stracę pracę. Dlatego tak to wszystko wygląda.
Nie brakuje jednak zarzutów, że nauczyciele planują protest podczas niezwykle ważnego wydarzenia w życiu wielu młodych ludzi — matury.

— Niech rodzice uczniów zwrócą się zatem do rządu z prośbą, żeby nauczyciel, który uczy ich dzieci, nie zarabiał na poziomie pani sprzątającej w szkole i to z całym szacunkiem do jej pracy. Dziś często tak to wygląda, że pani sprzątająca zarabia tyle samo, albo więcej niż nauczyciel stażysta, który przychodzi do pracy — wyjaśnia Branicki. — Lekarze potrafią odejść od chorych, a policja od przestępstw. To dlaczego my nie mamy odejść od nauczania? Jesteśmy pracownikami państwowymi i to państwo powinno zadbać o normalne funkcjonowanie systemu, a nie szantażować nas moralnie.

Zgodnie z rządowymi zapowiedziami, pensje nauczycieli w ciągu niespełna dwóch lat mają wzrosnąć łącznie o 15,6 proc. Zdaniem Ministerstwa Edukacji Narodowej da to oczekiwane 1000 zł podwyżki. ZNP kwestionuje jednak te wyliczenia...
— Pani minister (Anna Zalewska —red.) wystąpiła w telewizji na Dzień Edukacji Narodowej i stwierdziła, że dostaniemy tysiąc złotych podwyżki — tłumaczy Branicki. — Kto nie wie, o co chodzi spyta: czego oni chcą? Przecież to bardzo dużo. Tyle, że ten tysiąc, to tak naprawdę 80 zł podwyżki pensji zasadniczej pomnożone przez 12 miesięcy. Wtedy wychodzi nam ten tysiąc.

Psia grypa, na której mogą się wzorować nauczyciele, dotknęła 1/3 funkcjonariuszy w całym kraju. Dochodziło do zamykania posterunków. Udało się jednak wypracować porozumienie, zgodnie z którym ustalono podwyżkę dla policjantów o 655 złotych brutto od 1 stycznia 2019 roku oraz o 500 złotych brutto od 1 stycznia 2020 roku, a także możliwość przejścia na emerytury po 25 latach służby, bez wymogu przekroczenia 55. roku życia. Nadgodziny, które dotąd nie były w policji płatne, będą płatne w stu procentach. Na dodatek policjanci, którzy mają pełną wysługę, będą mogli zostać w służbie, otrzymując dodatek w wysokości połowy hipotetycznej emerytury.

Do tematu wrócimy.
pj

Komentarze (47) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. mega #2631862 | 81.190.*.* 26 lis 2018 22:52

    Komuś zależy, aby zarobki n-li były niskie. Do zawodu wtedy przyjdą niedokształceni ludzie. Łatwo takimi manipulować.

    Ocena komentarza: warty uwagi (28) odpowiedz na ten komentarz

  2. logo #2631854 | 213.241.*.* 26 lis 2018 22:34

    20 godzin, 15 godzin a nawet 4 godziny pracy niektórzy piszą. Gdy przychodzę do domu z pracy o 16 to małżonka siedzi w papierach średnio do 19-stej i tak codziennie. Do tego użerać się z bachorami (choć małżonka twierdzi że to tylko trudne dzieci) roszczeniowych niedouczonych Karyn i Sebiksów za 2000 tysie. To już wole za 2500 odwalić 8 godzin w biedronce i odpocząć ze spokojną głową w domciu. Są jednak ludzie którym odpowiada nawet ta obłożona papierologią praca, to chociaż nie upokarzajcie ich finansowo. Mam jednak wrażenie że politykom zależy na niedouczonym i karnym społeczeństwie gdzie szczytem technologii jest składanie pralek dla zachodnich koncernów.

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. Drodzy znawcy, #2631825 | 213.76.*.* 26 lis 2018 21:53

      jak widzę, to wszyscy wiedzą lepiej od nauczycieli za co dostają kasę i ile godzin pracują. Etat owszem 18 godzin przy tablicy, ale w umowach jest to praca na 40 godzin i proszę w to wliczyć: wypełnianie dokumentacji szkolnej, kontakty z rodzicami, przygotowanie lekcji, często kart pracy, sprawdzianów, sprawdzenie materiałów, rady ped. i szkoleniowe, szkolenia (zazwyczaj płatne z własnej kieszeni), studia podyplomowe (płatne z własnej kieszeni), dokładanie z pensji na papier, toner, etc. Wymieniać by można długo... Proszę wierzyć, że wychodzi grubo ponad 40 h. Nie jeden nauczyciel by przyszedł do pracy od 7-15 i zrobił wszystko na miejscu, gdyby miał do tego warunki. Brak wynoszenia pracy do domu - marzenie wielu nauczycieli! Nie wiem, skąd takie informacje, ale za wycieczki nikt kasy dodatkowej nie dostaje. Przygotowanie apelów to też często dokładanie z własnej kieszeni. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma...

      Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Olsztyn #2631813 | 109.241.*.* 26 lis 2018 21:39

        Tak dobrze uczą, że trzeba chodzić na korepetycje czyli dobrze nie wykonują swojej pracy. Podwyżka się nie należy.

        Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

        1. Ha #2631895 | 83.9.*.* 27 lis 2018 01:30

          Nauczyciele - po co się tu tłumaczycie z ilości przepracowanych godzin i przepraszacie za wakacje. Co was obchodzą krytykanci, co swoje niepowodzenia szkolne będą wylewać do końca życia. Po prostu nie zróbcie egzaminów i matur i tyle.Do końca świata będzie się tłumaczyć, ze żyjecie jak łachmaniarze? Popieram akcję związków, bo nauczyciele mają w plecy zawsze - czy rządzi SLD, PO czy PiS.

          Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

        Pokaż wszystkie komentarze (47)