Bandyci ruszają z pokojową misją

2018-10-28 08:22:00(ost. akt: 2018-10-29 21:30:36)
Mało kto w Polsce wie na temat Twenty One Pilots tyle, co nasi „lokalni bandyci”

Mało kto w Polsce wie na temat Twenty One Pilots tyle, co nasi „lokalni bandyci”

Autor zdjęcia: Local Banditos Olsztyn

Znają się od niedawna, ale postanowili połączyć siły i nieco narozrabiać. Nie mają jednak złych intencji. Chcą, żeby jak najwięcej osób poznało ich ulubiony zespół. To dla Twenty One Pilots wcielają się w rolę „banditos”.
Oddziały „banditos” są w większości największych polskich miast. Pomysłodawcą tej akcji była wytwórnia Warner Bros Poland. Dzięki oddolnemu procesowi promocji kapelą Twenty One Pilots ma się zainteresować jeszcze więcej osób. TOP to amerykański zespół wykonujący muzykę z pogranicza popu, elektroniki, punka, rocka i hip-hopu, który powstał w 2009 roku w Columbus w stanie Ohio. Obecnie formację tworzą Tyler Joseph i Josh Dun.

Olsztyńscy fani TOP powysyłali zgłoszenia, a po zakwalifikowaniu się stworzyli grupę 21 osób. Okazało się, że niektórzy znają się z widzenia, rozpoznają się po charakterystycznych elementach stroju czy wyglądu. Nic o sobie jednak nie wiedzieli. — Byliśmy obok siebie, ale się nie znaliśmy — podkreślają.

Mało kto w Polsce wie na temat TOP tyle, co nasi „lokalni bandyci”, ale wiele osób musiało słyszeć „Stressed Out”. Ten utwór w 2015 roku nucił niemal cały świat. Choć spotkałam się z samymi dziewczynami, w olsztyńskim oddziale „banditos” działają też chłopcy. W liczbie sztuk dwóch.

Moje rozmówczynie różni wiele, ale łączy pasja, z jaką mówią o zespole. Karina gra na perkusji i ukulele. Carla jest fanką Lyncha i ceni klasykę kina. Natalii muzyka w duszy gra nieustannie, a w tym roku skończy szkołę muzyczną. Zosia lubi język angielski, co przydaje jej się, żeby lepiej rozumieć teksty zespołu. Alex robi grafikę komputerową i fotografuje. Mówi, że cieszy ją myśl, że jej plakaty zawisną w przestrzeni publicznej. Lena jest najmłodsza z grupy i... trenuje MMA, choć, jak zapewnia, jest „antysportowym świrem”.

Sympatia do zespołu była głównym powodem, dla którego dziewczyny dołączyły do „banditos”. Głównym, ale nie jedynym. — Bierzemy w tym udział, żeby poznać ludzi, którzy mieszkają w naszym mieście i mają podobne zainteresowania — zapewnia Carla i dodaje: — Tworzymy społeczność, mamy podobne poglądy.

Karina przyznaje, że kiedy poznała ludzi wchodzących w skład „local banditos”, natychmiast poczuła z nimi więź. I to widać, bo dziewczyny sprawiają wrażenie bardzo zgranej drużyny. Dużo się śmieją i żartują. Także z siebie nawzajem.

Mówi się, że współcześnie trudno mówić o subkulturach. „Banditos” przyznają, że ich rówieśnicy są bardzo otwarci na różne gatunki muzyczne, więc nie zamykają się w żadnych klatkach. I są dzięki temu bardziej tolerancyjni. — Nie sądzę, żeby powinno się kogokolwiek oceniać za ubiór czy to, jakiej muzyki słucha — podsumowuje Karina.

Kiedy pytam, co jest niesamowitego w Twenty One Pilots, odpowiedź jest prosta: — Wszystko — odpowiadają chórem i zaczynają się śmiać.

Dla Kariny liczy się to, że mieszają różne gatunki muzyczne, dzięki czemu każdy może znaleźć coś dla siebie. Carla podkreśla wagę tekstów piosenek. — Nastolatkowie mają dużo problemów. Mniejszej, większej rangi. Ten zespół wielu osobom pomógł wyjść z trudnych sytuacji. Spojrzeć z innej perspektywy — zauważa.

A Zosia uzupełnia: — Młodzież w swoich idolach znajduje odpowiedź. Tyler (wokalista — red.) na przykład daje ważny sygnał, że samobójstwo nie jest rozwiązaniem.

Alex ceni ich za troskę, jaką otaczają swoich fanów. Choćby tych czekających wiele godzin na koncert. — Mają szacunek do swoich słuchaczy — mówi. Dziewczyny doceniają także to, że zespół potrafi wytworzyć poczucie wspólnoty pomiędzy sobą a odbiorcami. — Po koncertach mówią „My jesteśmy Twenty One Pilots i wy też”— podkreśla Zosia.

Kapelę, jak opowiadają dziewczyny, dopadł syndrom „hitu”. Utwór „Stressed Out” zaskarbił zespołowi serca tymczasowych fanów, którzy po chwilowej fascynacji — jak to zwykle bywa — dość szybko znaleźli sobie inny obiekt zainteresowania. Dlaczego? — Ich teksty są trudne — wyjaśnia Karina.

I zapewnia, że trzeba być na bieżąco, żeby w pełni zrozumieć przekaz zespołu. — Na stronie internetowej, o której wiedzieli tylko fani, pojawiały się listy pisane przez pewną postać. Dotworzyli do swojego albumu całą fabułę — tłumaczy. Wszystkie utwory na poprzedniej płycie opowiadały historię wykreowanej postaci, Blurryface — dodaje Natalia. A Alex zauważa, że dzięki wspólnemu poszukiwaniu sensów wokół zespołu wytworzył się prawdziwy fandom.

Członkowie zespołu tymczasem zostawiają swoim słuchaczom podpowiedzi, dzięki którym mają oni odszyfrować przekaz kapeli. Fani więc tropią i spekulują, szukają nawiązań i dzielą się swoimi teoriami z innymi miłośnikami Twenty One Pilots. Dziewczyny porównują ten proces do rozwiązywania sprawy kryminalnej, a Alex mówi wprost: — Przed wydaniem nowego albumu czuliśmy się jak osoby zamknięte w escape roomie.

Carla nie ma wątpliwości, że tym, co przywiązuje wiernych fanów do zespołu, jest tajemnica, jaką niesie ze sobą duet TOP. A trzeba przyznać, że zespół umie budować napięcie.

Po zakończeniu trasy koncertowej, którą odbyli po premierze płyty „Blurryface”, duet niemal zapadł się pod ziemię. I nie jest to wcale aż tak metaforyczne określenie, jak mogłoby się wydawać, bo wokalista opowiada czasem w wywiadach, że dużo czasu spędza w... piwnicy. Do czasu wydania nowej płyty zespół nie udzielał się w mediach, nie spotykał z fanami. Pozostawały tylko te drobne sygnały.

Natalia przyznaje, że kiedy „local banditos” są w grupie, zwracają uwagę otoczenia. Zapewnia jednak, że spotykają się najczęściej z przyjaznym zaciekawieniem. Nic dziwnego. Noszą koszulki nawiązujące do zespołu, obklejają taśmą swoje ubrania, mają żółte bandamki. Trudno ich nie zauważyć. Kiedy pytam, jakie szalone akcje zorganizowali olsztyńscy „bandyci”, Lena, najmłodsza z ekipy, odpowiada ze śmiechem: — Tu wszystko jest szalone!

Dziewczyny opowiadają o robieniu zdjęć w iście partyzanckich warunkach, przyklejaniu plakatów pod osłoną nocy i... kapturów, a także o akcji, którą przeprowadziły w jednym ze sklepów, a która polegała na umieszczeniu na płytach TOP charakterystycznych znaczków z taśmy. — Pomyślałam, że to będzie taki fajny dodatek dla osób, które słuchają zespołu i wiedzą o akcji — tłumaczy Zosia, która wpadła na pomysł „oznaczenia” albumów.

— Ta nasza akcja jest też po to, żeby ludzie nabrali chęci dowiedzenia się czegoś więcej o nich — mówi Carla. — Historia, którą tworzą członkowie zespołu, buduje wrażliwość słuchaczy.

dbp

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. userka #2617803 | 217.252.*.* 6 lis 2018 13:59

    Muzykalni bandyci to rzadko

    odpowiedz na ten komentarz

  2. bbbb #2612551 | 155.136.*.* 29 paź 2018 14:01

    Co to za sekta?

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz

  3. mik #2611691 | 81.190.*.* 28 paź 2018 11:43

    hej, panienki, kto wam wyprał mózgi??

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)