W sieci to nie ja, to mój avatar

2018-10-06 09:38:43(ost. akt: 2018-10-07 20:46:16)
zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Po naszej publikacji sprzed tygodnia, rodzice zwrócili nam uwagę na kolejny problem. W szkole na przerwach i w domach ich dzieci nie wypuszczają smartfonów z rąk. Mają w nich cały swój świat. Również taki, o który rodzice nigdy by ich nie podejrzewali. W sieci jest agresja, nienawiść i wrogość. Dlaczego?
Patryk* ma blond włosy i twarz aniołka. Mimo tego że jest wysokim dwunastolatkiem, nadal lub przytulać się do rodziców. Sąsiedzi chwalą, że taki ułożony i grzeczny. Zawsze „dzień dobry" powie, sąsiadce zakupy na trzecie piętro wniesie.

Katarzyna, mama Patryka nigdy nie zapomni chwili, kiedy zajrzała do jego telefonu. Nie chciała go sprawdzać, ot zwykła pomyłka. Mieli identyczne smartfony. — Jeszcze raz mnie ta głupia p**** zapyta o coś, to ją normalnie z****** — pisał jej synek na Mesengerze do swoich kolegów i koleżanek z klasy. Potem było już tylko gorzej. Na grupie klasowej padały pomysły, co można by zrobić nauczycielowi za jedynkę w dzienniku.

W pomysłach przodował właśnie jej ukochany Patryk. Potem nagle zmieniono temat. Chłopcy prześcigali się w pomysłach jak "dogodziliby" swoim koleżankom z klasy. Padały nazwy pozycji, odmiany seksu. — Świat zawirował mi przed oczami — przyznaje pani Katarzyna. — Nie wierzyłam w to, co czytam. Język, którym posługiwał się mój syn, był wulgarny, ohydny, obrzydliwy! W naszym domu nie używa się takich słów. Podobnie też pisała reszta klasy.
11-letnia Natalia powiedziała mamie, że po prostu ma już dość. Od kiedy koleżanka dodała ją na Messengerze do grupy klasowej, cały czas przychodzą do niej powiadomienia. Dyskusje toczą się do północy. Na początku Natalia chciała być taka jak inni i zasypiała ze smartfonem pod poduszką. Ale sama pewnego dnia stwierdziła, że to nie jest dla niej. Wypisała się z grupy. Jaki efekt? Kiedy następnego dnia przychodzi do szkoły, o wielu klasowych tematach nie ma pojęcia. Bo na przerwach mało kto ze sobą teraz rozmawia, wszystko jest omawiane w sieci. Kiedy widzi jakieś uśmieszki, wie, że odnoszą się one do tego, co dzieje się na Messengerze. Boi się, że coś ją ominie. Ale z drugiej strony ma dość wulgarnych dyskusji, które się tam toczą. Czuje, że nie pasuje do tego świata.
13-letnia Basia też jest na klasowym Messengerze. Nie podoba jej się to, co tam czyta. Nie śmieszą jej żarty z nauczycieli i z rodziców. Ale głupio jej przyznać się, że nie chce brać w tym udziału. Dlatego dla świętego pokoju napisze coś brzydkiego, rzuci wulgaryzmem, który ledwo przechodzi jej przez klawiaturę. Czuje, że robi źle. Że gdyby to zobaczyli jej rodzice, to by się mocno zawiedli. Ale jak nie weźmie w tym udziału, to nikt nie będzie jej lubił. Wtedy to już w ogóle będzie miała pod górkę.
Kiedyś uczniowie na przerwach wspólnie spędzali czas, grali w piłkę albo w klasy. A wieczorami spotykali się na placu zabaw. Doktor Maciej Dębski, założyciel Fundacji „Dbam o mój z@sięg” oraz wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego o dzisiejszej młodzieży mówi: pokolenie pochylonych głów.
Przedmiotem jego badań jest wpływ nowych technologii na kondycję psychiczną i budowanie relacji z innymi.

Jak dziś wyglądają relacje młodzieży? — Najczęściej to wygląda to tak: jedna osoba pokazuje jakiś film w smartfonie, a wokół niej stoi grupka innych. Albo każdy jest wpatrzony w swój telefon — odpowiada Robert Banasiewicz, terapeuta i psycholog.

Dlaczego młodzież w sieci zachowuje się tak agresywnie? — W mojej opinii wygląda to tak: dziecko myśli: „w sieci to nie ja, to mój avatar”. Nawet dorosła osoba pisząc sms-a, jest w stanie zawrzeć słowa, których normalnie nie użyłaby w rozmowie — mówi Robert Banasiewicz. — Poza tym, kiedy odczytuję treść, to okazuje się, że inaczej ją odebrałem, bo przepuszczam przez swój stan emocjonalny. Tą pisaniną znosimy relację bezpośrednią i co najważniejsze, odpowiedzialność za swoje słowa. Człowiek, kiedy pisze, ma wrażenie, że to nie on, on się wtedy ze sobą rozłącza.
Terapeuta zauważa, że dziecko wyobraża sobie: w sieci i na różnych portalach mogę być, kim chcę. A w grupie klasowej na Messengerze szuka akceptacji. — Młody człowiek może być wtedy wulgarny, na co nigdy nie pozwoliłby sobie w bezpośredniej relacji. Wszechogarniająca avataryzacja sprawia, że w sieci tworzymy sylwetkę, której nadajemy rożne atrybuty, ale która nie jest nami.
Zdaniem Roberta Banasiewicza, nie możemy winić młodych, bo dorośli też spędzają czas pochyleni nad telefonami. — To już nasza społeczna choroba — uważa. — Na dodatek zakładamy słuchawki na uszy. To daje nam sygnał: nie podchodź do mnie i nie mów niczego, bo ja i tak nie słyszę. Przestajemy używać swojej emocjonalności.

Jak możemy sobie z tym radzić? — Powinny powstać miejsca wolne od smartfonów — uważa Robert Banasiewicz. — Widzę po swoich dorosłych pacjentach, jak bardzo uzależnieni są od wyświetlacza.
Amerykańska psycholog Jean M. Twenge’s, autorka licznych książek o „smartfonowych pokoleniach” pisze, że nastolatkowie im dłużej wpatrują się w ekrany, tym prawdopodobieństwo odnotowywania u nich objawów depresji jest większe. — Wśród uczniów ostatnich klas szkół podstawowych korzystających intensywnie z mediów społecznościowych ryzyko zachorowania na depresję jest o 27 proc. większe, podczas gdy u nastolatków uprawiających sport, biorących udział w uroczystościach religijnych, czy nawet poświęcających ponadprzeciętną ilość czasu na prace domową, zagrożenie wystąpienia depresji jest znacząco mniejsze — przekonuje.

Podkreśla też, że pomimo wszystkich możliwości kojarzenia i łączenia ludzi w dzień i w nocy, media społecznościowe powodują nasilenie odwiecznej obawy młodych – wykluczenia z grupy.— Dzisiejsi nastolatkowie mogą rzadziej chodzić na imprezy i mniej czasu spędzać ze sobą, ale gdy się już zbierają razem, zagorzale dokumentują swoje spotkania – na Snapchatcie, Instagramie, Facebooku. Ci, którzy nie zostali zaproszeni, mają tego bolesną świadomość — pisze Jean M. Twenge’s.


at

Komentarze (10) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. docho #2596710 | 83.6.*.* 7 paź 2018 21:00

    Smartfon to dzieło Szatana.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  2. DARIUSZ #2596770 | 83.9.*.* 7 paź 2018 22:09

    dzieci trzeba wychowywac z klapsem i czasem pokazać trzeba pasa i trzymać dyscypline a nie jak te gamonie psycholodzy gadaja bez bicia pierdolo! potem wyrastają na SIEROTY NIC NIE UMIEJĄCE SOBIE PORADZIĆ W ŻYCIU !

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. normalny #2596806 | 37.248.*.* 7 paź 2018 22:56

      Dać (zamówić) 12-latkowi młodą,fajną panią do towarzystwa (albo podstawioną) i powiedzieć,że ma okazję NA ŻYWO jej dogodzić i w jakich pozycjach.Myślę,że pierwsze co zrobi,to oddda mocz w spodnie i może się ogarnie (albo będzie miał traumę do końca życia:)

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

    2. Seksmisja #2596819 | 5.172.*.* 7 paź 2018 23:35

      pokolenie klonów

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

    3. jacek #2596841 | 83.6.*.* 8 paź 2018 04:49

      żeby dziecko stało się mężczyzną trzeba przywrócić obowiązkową służbe wojskową ! facet musi mieć jaja a nie .

      Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

      Pokaż wszystkie komentarze (10)