Wegetarianizm? Nie dla wszystkich!

2018-10-01 07:33:05(ost. akt: 2018-10-01 07:37:29)
zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Coraz więcej osób z grona moich znajomych — czy to z powodów zdrowotnych, czy ulegając modzie, czy pragnąc spróbować życia na krawędzi — przechodzi na wegetarianizm. Co to dokładnie oznacza i czy każdy może sobie na taką zmianę pozwolić?
Sir Paul McCartney twierdzi, że gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem. I podobno był nim Platon, Pitagoras, Owidiusz, Sokrates, Leonardo da Vinci, Isaac Newton, Thomas Edison, Lew Tołstoj, Karol Darwin i Albert Einstein. Miłośnicy golonki i schabowego uważają natomiast, że człowiek to istota wszystkożerna, a szczególnie mięsożerna, i że wysoko przyswajalnych, mięsnych składników odżywczych nie da się zastąpić roślinnymi. Kto ma rację?
Wegetarianie jednym tchem wymieniają zalety swojej diety.

1. Dieta jarska bogatsza jest w magnez, potas oraz witamy, choćby te z grup C i E.
2. Dania wegetariańskie obniżają w naszej krwi cholesterol, bo ten obecny jest wyłącznie w produktach zwierzęcych.
3. Mniej w nich także szkodliwych nasyconych kwasów tłuszczowych, a za to dostarczają jedno- i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, co pozytywnie wpływa na nasz bilans lipidowy i chroni przed miażdżycą.
4. Dzięki dużym dziennym dawkom błonnika poprawia się nasze trawienie.
5. Brak mięsa w diecie to mniej sacharozy, a więcej węglowodanów złożonych.
6. Unikając mięsa w diecie, praktycznie eliminujemy spożycie antybiotyków i innych leków weterynaryjnych.
Orędownikami wegetarianizmu są także lekarze onkolodzy, którzy przekonują, że jarska dieta jest żywym programem profilaktyki nowotworowej, w szczególności raka jelita grubego, bo wspomniany już błonnik usuwa zalegające w jelitach resztki pożywienia. Lekarze wskazują też na jej zapobiegawczy wpływ w walce z chorobami serca, cukrzycą, otyłością lub nadciśnieniem. Jak wspomniałam, zbilansowana dieta wegetariańska oznacza duże dawki rozpuszczalnych w wodzie witamin C i E — silnych przeciwutleniaczy, które naturalnie zapobiegają tworzeniu się komórek nowotworowych. Ponoć samo niejedzenie mięsa znacznie zwiększa też naszą odporność na infekcje.
Czasem do argumentów zdrowotnych dochodzi jeszcze filozofia: że wegetarianie szanują braci mniejszych, że to ekologiczny tryb życia, że uwrażliwia, uczy szacunku i empatii.

Skrajną odmianą wegetarianizmu jest weganizm, który wyklucza z diety nawet mleko, jaja, sery, miód i wszystkie produkty od nich pochodne. Tu znów do dietetyki dochodzi etyka: weganizm to już styl życia oparty przede wszystkim na dbałości o dobro zwierząt. Prócz bardzo świadomego doboru produktów i potraw weganin dba również o swój ubiór i kosmetyki, przed każdym zakupem sprawdzając, czy żadne zwierze nie cierpiało w czasie produkcji spodni czy szamponu. Nigdy też nie spotkasz weganina w cyrku lub w zoo.
Zanim jednak przystąpimy do rewolucji w naszym życiu i na zawsze zerwiemy z grillowaną karkówką i kotletem mielonym, sprawdźmy, czy wegetarianizm nie uczyni nam więcej szkody niż pożytku. Lekarze diabetolodzy zawsze na wstępie zaznaczają , że jarska dieta służy przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie, ludziom dorosłym i zdrowym. Na wegetarianizm nie wolno przechodzić dzieciom i młodzieży: w ich wieku organizm domaga się tak rzetelnych dawek białka, że nawet najbardziej bogate w nie rośliny i produkty, m.in. fasola, ryż, orzeszki ziemne, migdały, słonecznik, sezam, chleb, nie są w stanie tych wymagań spełnić.

Wegetarianką nie może zostać tez ciężarna kobieta i mama, która karmi piersią: brak mięsa w diecie może u dziecka wywołać niedobór witaminy B12, a w konsekwencji zaburzenia w rozwoju układu nerwowego. Sportowcy i osoby, których praca wiąże się z dużym wysiłkiem fizycznym też wymagają dużych dawek energii, których wegetariańska dieta nie zaspokoi. No i ludzie starsi, powiedzmy 50+, też z wegetarianizmem powinni zachować ostrożność: w tym wieku organizm trochę gorzej przyswaja niektóre składniki odżywcze z produktów roślinnych i mimo że fasola może być naszpikowana białkiem, błonnikiem, potasem i wapniem bardziej niż mięso, w pewnym wieku organizm nie wykorzysta tych wartości na 100 proc.
Pamiętajmy! Wegetarianizm to styl życia. Żeby móc go stosować i uniknąć problemów ze zdrowiem, należy najpierw zdobyć sporą wiedzy o bilansowaniu pokarmów!

mmb

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Pilsener #2592450 | 89.64.*.* 1 paź 2018 21:05

    Skąd te rewelacje? 1. To jest bzdura, bo nadmiarem witaminy C nie zrównoważy się braków witamin B12 i D, cynku, wapnia, żelaza, selenu, EPA/DHA, kreatyny, karnityny czy karnozyny. 2. To jest bzdura już dawno obalona w badaniach, znam ludzi, co jedzą po 30 jajek a cholesterol mają świetny. 3. Bzdura, tłuszcze zwierzęce nie są szkodliwe za to szkodzi nadmiar tłuszczów roślinnych: omega-6, tłuszcze trans, nie da się także wiele dobrego powiedzieć o tłuszczu palmowym itp. 4. Bzdura, błonnik to substancja anty odżywcza której limit spożycia to 20-40g dziennie, brak jakichkolwiek pozytywnych efektów u osób przyjmujących błonnik w badaniach kontrolnych, bardzo dużo osób jest nadwrażliwych na błonnik i tego typu diety powodują u nich zapalenie jelit. 5. Wierutna bzdura, od kiedy to w mięsie jest sacharoza a rośliny to tylko węglowodany złożone? 6. Bzdura do kwadratu, np. antybiotyków nie dodaje się do mięsa! To samo można powiedzieć o roślinach a przecież one nie mają wątroby, która metabolizuje toksyny. Dodatki do żywności są regulowane prawem, wyniki badań są regularnie publikowane. Wegetarianizm nie ma żadnego sensu, bo człowiek nie jest roślinożerny, więc wegetarianie szkodzą sobie (pół biedy, gorzej jak zmuszają swoje dzieci), denerwują innych swoją nietolerancją i kłamstwami a zwierzętom i środowisku w najlepszym wypadku nie pomagają (kupują wiele egzotycznych i wyszukanych produktów, znęcają się nad zwierzętami zmuszając je do jedzenia roślin, robią różne akcje typu wypuszczanie zwierząt z klatek po których one najczęściej giną w męczarniach). To po prostu fanaberia, głównie dla zakompleksionej młodzieży z dobrych domów, substytut działań i osiągnięć, sposób na lans i by choć tak zaistnieć.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Anka #2592373 | 5.173.*.* 1 paź 2018 19:34

    Ludzie starsi--50+

    odpowiedz na ten komentarz