Polacy nie chcą już pracować do śmierci

2018-09-14 10:00:00(ost. akt: 2018-09-13 10:26:25)
Od lewej: Danuta Węglewska i Danuta Meja

Od lewej: Danuta Węglewska i Danuta Meja

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Spada liczba pracujących emerytów. O ile w ostatnich latach ta liczba rosła, tak w ciągu ostatniego półrocza zmalała o ponad trzy tysiące. Natomiast coraz bardziej popularną formą zatrudniania emerytów staje się umowa o pracę.
Polacy mają już dość pracy na emeryturze. Chcą cieszyć się życiem, a nie wstawać rano i iść do pracy. I widać to po statystykach. Liczba pracujących emerytów spada. W ostatnim półroczu w naszym kraju z pracy zrezygnowało 3400 emerytów. Na koniec grudnia było 689,4 tys. emerytów, którzy dorabiali do emerytury. W czerwcu tego roku liczba pracujących emerytów spadła do 686 tysięcy.

— Pracowali wiele lat. Ale teraz ludzie chcą odpocząć, cieszyć się życiem — mówi Anna Ilukiewicz, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa warmińsko-mazurskiego.
O ile jednak spada ogólna liczba pracujących emerytów, tak rośnie grupa zatrudnionych na etat. — To coraz bardziej popularna forma zatrudniania emerytów — zauważa Anna Ilukiewicz.

Dowodem na to również są statystyki. W ciągu ostatniego półrocza liczba emerytów pracujących na etacie wzrosła o prawie 3000 osób. To oczywiście wynik sytuacji na rynku pracy i niskiego bezrobocia. Firmy mają coraz częściej problem ze znalezieniem rąk do pracy.
Dziś każda składka otwiera prawo do emerytury, natomiast każdy rok pracy dłużej to wyższa emerytura. Być może jest to jedna z głównych przyczyn, że niektórzy odwlekają przejście na emeryturę. Zarobki na Warmii i Mazurach są najniższe w kraju, co z automatu oznacza niższą emeryturę. Obecnie średnia emerytura wyliczona w ZUS Olsztyn dla kobiet wynosi 1551 złotych, dla mężczyzn — 2395 złotych, natomiast w oddziale ZUS w Elblągu średnie świadczenie dla kobiet to 1512 złotych, a dla mężczyzn — 2465 złotych.

— Muszę pracować, bo mam niską emeryturę — mówi Danuta Meja, którą spotkaliśmy wczoraj z koleżanką na placu Bema w Olsztynie. — Ale dzięki temu stać mnie na więcej. Nie muszę tak oszczędzać. Zresztą aktywność, także zawodowa, pozwala dłużej zachować sprawność. Akurat przyjechała do mnie przyjaciółka ze Stanów Zjednoczonych. I z tej okazji kupiłam węgorza. Jak pracuję, to nie będę sobie żałować.

— Pracuję, bo w Stanach Zjednoczonych, gdzie mieszkam od ponad 30 lat, wiek emerytalny kobiet to 65 lat (mężczyzn 67 lat — red.), a mnie jeszcze trochę brakuje — uśmiecha się Danuta Węglewska, koleżanka pani Danuty. — A czy chciałbym pracować na emeryturze? Jak trzeba by było, to tak, o ile byłyby siły i zdrowie.

— Trzeba smakować to życie, które jeszcze nam zostało — uważa inna emerytka, z którą rozmawialiśmy koło Dekady. Kobieta nie dorabia na emeryturze. Ma wiele zajęć: dom, ogród i wnuki, które ładują jej akumulatory.

A to smakowanie życia robi się coraz dłuższe, bo życia na emeryturze jest więcej. W ubiegłym roku w Polsce mężczyźni żyli przeciętnie 74 lata, kobiety — 81,8 lat. I — w porównaniu choćby do 1990 roku — średnia dla pań wzrosła o 6,6 lat, natomiast dla panów o 7,8 lat.

Ostatnio w Rosji ludzie wyszli na ulice, protestując przeciwko planom podniesienia wieku emerytalnego, który dziś wynosi tam 60 lat dla mężczyzn i 55 lat dla kobiet. Dla mężczyzn próg ten ma rosnąć stopniowo (o rok w ciągu dwóch lat) — do 65 lat w 2028 roku, dla kobiet — do 63 lat w 2034 roku.
Z drugiej strony nie ma co się dziwić protestom, bo jeśli rząd zrobi to, co planuje, to wielu Rosjan nie doczeka emerytury. Dziś średnia życia mężczyzn w Rosji to tylko 64,7 lat, najmniej w Europie.

Dlatego też nie ma co się dziwić, że także w Polsce wielu woli niższą emeryturę niż wyższą pensję — ludzie mają prawo obawiać się kolejnych reform czy cięć w świadczeniach. A już na pewno warto iść na emeryturę, gdy wynosi ona niemal 9900 złotych. Takie świadczenie otrzymuje pewien prezes emeryt w Olsztynie, który przepracował 49 lat. To najwyższe świadczenie wypłacane w ubiegłym roku przez oddział ZUS w Olsztynie. Natomiast najwyższa emerytura wypłacana w ZUS w Elblągu wynosiła 9200 złotych. Dostawał ją inżynier, który przepracował 51 lat w przemyśle stoczniowym.
Gdy jednak zestawimy to z najniższymi świadczeniami, które wypłaca ZUS (w Olsztynie jest to 17 groszy, w Elblągu — 2,9 zł), to znamy odpowiedź, dlaczego niektórzy emeryci muszą rano wstawać do pracy.
Andrzej Mielnicki

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. gramalychprzewag.pl #2581724 | 89.64.*.* 16 wrz 2018 19:36

    Osobiście dopuszczam tylko dwie możliwości. Albo iść na emeryturę jak najwcześniej, najlepiej zaraz. Albo pracować do śmierci w pracy, którą się kocha. Jest jeszcze chwila, żeby zabezpieczyć jedno lub drugie

    odpowiedz na ten komentarz