Dobra kawa pachnie świeżością

2018-09-01 09:00:00(ost. akt: 2018-08-31 15:27:13)
Natalia Piotrowska

Olsztyn-Natalia Piotrowska właścicielka sklepu z kawą i barista

Natalia Piotrowska Olsztyn-Natalia Piotrowska właścicielka sklepu z kawą i barista

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

O kawie wie wszystko. A jej przygoda z kawą zaczęła się w Irlandii i trwa do dziś, ale już w Polsce. Ma własną palarnię kawy w Olsztynie. Z Natalią Piotrowską, mistrzynią Polski baristów z 2017 roku, rozmawia Andrzej Mielnicki
— O baristach Polacy tak naprawdę dowiedzieli się niedawno, ale też nie ma co się dziwić, skoro jeszcze trzy dekady temu w sklepach był tylko jeden rodzaj kawy, jeśli w ogóle była. A więc barista to...?
— Najprościej mówiąc, to ktoś, kto zajmuje się przygotowywaniem kawy, choć oczywiście barista bariście nierówny, bo ten też powinien posiadać wiedzę na temat kawy, jej jakości czy sposobów przyrządzania.

— To zawód?
— Oficjalnie jeszcze nie, ale wszystko jest na najlepszej drodze, by tak się stało. Powstaje coraz więcej szkół baristycznych. I coraz więcej osób w ten sposób zarabia na życie. Myślę, że można to już nazwać zawodem.

— Jak zaczęła się pani przygoda z kawą, z tą profesją?
— W 2008 roku wyjechałam do Irlandii, gdzie pracowałam w restauracji.

— Wyjechała pani za chlebem?
— Nie lubię tego określenia. Miałam co jeść. Po prostu nie dostałam się do swojej wymarzonej szkoły teatralnej. A nie chciałam studiować czegoś, co mnie nie pociągało. Pojechałam więc do Irlandii. Miałam 18 lat i tak naprawdę, to był mój pierwszy samodzielny wyjazd za granicę. Pojechałam tam po wiedzę, po doświadczenie. Zaczęłam pracę w restauracji i tam zostałam wysłana na taki podstawowy kurs parzenia kawy przy użyciu ekspresu ciśnieniowego. Wciągnęło mnie to, zaczęłam dużo czytać o kawie, jej przyrządzaniu.

— Piła już pani wtedy kawę?
— Może zaskoczę, ale nie. A już kompletnie nie znałam kaw z segmentu speciality, zresztą w hrabstwie, gdzie mieszkałam, też te kawy były mało znane. Oczywiście znałam kawy komercyjne, choćby z domu, ale nigdy mi nie smakowały. Nie podobał mi się ich aromat. W 2011 roku po raz pierwszy spróbowałam swoich sił w konkursie baristów. Na konkursy przyrządzałam kawę komercyjną i ciągle słyszałam od sędziów, że kawa gorzka. Ale wszystko się zmieniło, kiedy poznałam Colina Harmona, który był czterokrotnym mistrzem Irlandii. Wprowadził mnie w świat kaw speciality i pomógł w przygotowaniach do mistrzostw Irlandii. W 2015 roku zdobyłam mistrzostwo Irlandii baristów. Byłam pierwszą cudzoziemką, która sięgnęła po ten tytuł, i reprezentowałam Irlandię na mistrzostwach świata w Seattle. Rok później obroniłam tytuł mistrzyni Irlandii i znowu wzięłam udział w mistrzostwach świata, które tym razem odbywały się w Dublinie. Zajęłam 7. miejsce, to było wtedy najwyższa lokata osiągnięta przez Polaka na imprezie tej rangi. Wróciłam do kraju i zdobyłam mistrzostwo Polski baristów w ubiegłym roku.

— Reprezentowała też pani Polskę na Mistrzostwach Świata Baristów w Seulu w ubiegłym roku.
— To były trudne zawody, duża dawka stresu. Popełniłam za dużo błędów i zajęłam 19. miejsce. Na pewno wynik jest do poprawienia.

— Jak wyglądają takie mistrzostwa?
— Używamy własnej kawy. Mam 15 minut na przygotowanie i przedstawienie 4 espresso, 4 baz mlecznych oraz na stworzenie swojego autorskiego napoju kawowego bez alkoholu. To wszystko oceniają sędziowie. Tytuł mistrza świata jest równoznaczny ze zdobyciem tytułu ambasadora kawy speciality na świecie.

— Polacy zwykle z kaw znają tylko arabicę i robustę. Jaką kawę można uznać za dobrą?
— Kawa dobra to jest kawa wysokiej jakości, segment speciality. Bo to też oznacza mniejszą liczbę defektów, kiedy kupujemy ją jako zielone ziarno. W kawach komercyjnych ziarna mogą być robaczywe, połamane.

— Wielu z nas, kupując kawę, kieruje się ceną.
— Nie tylko w Polsce, ale kawy speciality wcale nie są droższe od kaw komercyjnych, choć oczywiście zdarzają się też droższe. Wystko zależy od gatunku, szczepu. Jednak np. kawy rozpuszczalne, które kupujemy sklepach, bywają nawet dwukrotnie droższe niż kawy speciality, ziarniste, które oferujemy w naszej palarni. Z kawą jest trochę jak z winami, są osoby, które lubią dobre wino i są gotowi zapłacić nieco więcej za butelkę. Odkąd spróbowałam kawy speciality, nie pijam innej. To przyjemność, bo kawa to nie tylko kofeina, ale coś więcej. To spotkanie, to miejsce, to atmosfera.

— A jak ktoś poda pani kawę komercyjną?
— Znajomi, rodzina zwykle proszą, żebym to ja przyrządziła im kawę. I nie ma z tym problemu, bo zazwyczaj kawę i młynek zabieram ze sobą. Parzę kawę dla wszystkich, żeby mieli okazję poznać smak dobrej kawy.

— Proszę powiedzieć, gdzie na świecie rośnie najlepsza kawa?
— Nie ma jednego regionu. Mamy świetne kawy z Kolumbii, Panamy, Etiopii. Piłam fantastyczną kawę z Boliwii, Peru. Podstawa to oczywiście świeży zbiór.

— Otworzyła pani w Olsztynie własną palarnię kawy Bless Coffee Roasters., gdzie sami wypalacie kawę z wielu kontynentów. Czy olsztynianie są smakoszami kawy, znają się na dobrej kawie?
— Tu Olsztyn nie odbiega od innych miast w Polsce. Są klienci, którzy mają dużą wiedzę na temat kawy. Inni poznają je, uczą się, tak jak to dzieje się w wielu innych krajach. A rzeczywiście mamy kawy ze wszystkich stron świata, szeroki wybór smaków.

— Bless Coffee Roasters, czy coś kryje się za ta nazwą?
— Bless to imię naszego ukochanego czworonoga. Ma osiem lat.

— Dlaczego wróciła pani do Polski?
— Jadąc do Irlandii, nie myślałam, że zostanę tam do końca życia. Chciałam wrócić na Warmię i Mazury, bo tu jest potencjał, no i mam rodzinę. A odkąd zaczęła się moja przygoda z kawą, zrodził się pomysł własnej palarni. Taki był plan i udało się. Jadąc do Irlandii, nic nie wiedziałam o baristach. I przyznam, że lubię to. Miłość do teatru, aktorstwa pozostała oczywiście w sercu, ale znalazłam coś, co w pełni daje mi satysfakcję i cieszy.

— Proszę powiedzieć, czym dla pani pachnie kawa?
— Świeżością, jakością, a gdy chodzi o aromat, może mieć ich wiele, bo wanilii, marcepanu, kiwi, czy czekolady. Kawa to jest owoc i w zależności od tego, jak była chowana, procesowana, wyda inne zapachy i aromaty.

— Jest 8 rano, pani już po porannej kawie?
— Czekałam na pana.

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. grappe #2613771 | 46.229.*.* 30 paź 2018 22:41

    A ja zamiast kawy polecam soki warzywno-owocowe. Szczególnie, że znaleźć można jest z dodatkowymi shotami, które dodają energii - np. na juicebyprzelom.pl znaleźć można całą gamę tego typu soków. Korzystam od jakiegoś czas i cieszę się zdrowiem. Kawa niestety w ostatecznym rozrachunku nie działała na mnie dobrze:/

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Sabina #2569596 | 89.64.*.* 1 wrz 2018 14:07

    a najlepsza to jest taka zrobiona samemu w domu, świeżo zielona. Zapach unosi się po całym domu ahhh :) na stronie twoje-hygge.pl regularnie kupuje sobie pyszną kawę a ostatnio znalazłam super młynek u nich

    odpowiedz na ten komentarz