Pracują na czarno, bez umowy. W razie wypadku czeka ich dramat

2018-08-16 08:02:15(ost. akt: 2018-08-16 09:50:43)
Zdzisława Tołwińska: Rolnik prowadzący gospodarstwo ma obowiązek dopilnować płacenia składek

Zdzisława Tołwińska: Rolnik prowadzący gospodarstwo ma obowiązek dopilnować płacenia składek

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Oficjalnie nie istnieją, chociaż wszyscy dookoła wiedzą, że są i pracują. Język ukraiński słychać w wielu gospodarstwach, ale to ludzie duchy. Nigdzie niezgłoszeni, nieubezpieczeni. W razie wypadku czeka ich dramat i potężne długi.
Tragiczna historia 59-letniego Ukraińca, który kilka dni temu zmarł w jednym z olsztyńskich szpitali, jest klasycznym przykładem tego, jak dramatycznie kończą się pozorne oszczędności. Mężczyzna przyjechał do Polski, żeby zarobić trochę pieniędzy. Pracował w gospodarstwie pod Pieckami w powiecie mrągowskim. Na czarno, bez umowy. Jak wielu innych Ukraińców.

— Spadł na niego słomiany balot — mówi Dorota Kulig z Komendy Powiatowej Policji w Mrągowie.
Mężczyzna doznał poważnych obrażeń. Z naszych informacji wynika, że miał zmiażdżoną miednicę. Został przewieziony do szpitala w Olsztynie, gdzie miał przejść operację. Nie doczekał jej. Popełnił samobójstwo, kiedy dowiedział się, że może zostać obciążony kosztami pobytu w szpitalu, leczenia i operacji. Leżąc, powiesił się na kablu podpiętym przy łóżku.


— U nas te kwoty nie są tak wysokie jak w ZUS-ie. Rolnik prowadzący gospodarstwo ma obowiązek dopilnować płacenia składek za wszystkie osoby pracujące u niego i za pomocników, z którymi podpisał umowę — podkreśla Zdzisława Tołwińska, wicedyrektorka olsztyńskiego oddziału Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

Liczby wskazują na to, że na początku rzeczywiście zainteresowanie umowami z pomocnikami wydawało się spore. Fachowcy od ubezpieczeń społecznych mieli nadzieję, że będzie rosło. Na Warmii i Mazurach na koniec czerwca zatrudnionych w ten sposób było 89 osób. To więcej niż wcześniej. Aż 78 z nich to Ukraińcy. Dziesięciu pomocników to byli Białorusin, jeden Gruzin.

Jednak bardzo szybko coś tąpnęło. Lipiec pokazał, że umów jest dużo mniej. Tylko czternaście osób zawarło umowy z rolnikami jako pomocnicy do pracy przy zbiorach. To niemal sami Ukraińcy (i jeden Rosjanin).
— Można przyjąć, że spadek liczby zawartych umów wynika z końca sezonu na zbieranie truskawek — precyzuje dyrektor Tołwińska.

Statystyki pokazują, że w rolnictwie dużo się dzieje. Nie ma dnia, żeby ktoś nie ucierpiał. Nie muszą to być tak poważne wypadki, jakiemu uległ 59-latek pracujący pod Pieckami. Tylko w pierwszym półroczu tego roku w województwie warmińsko-mazurskim drobniejszych i większych ran, złamań i poważnych wypadków było 376 (poszkodowani to rolnicy i osoby podlegające ubezpieczeniu w jego gospodarstwie; żadne statystyki nie pokazują liczby wypadków, jakim ulegają pomocnicy). To pokazuje, jak duże jest zagrożenie. I jak kiepską wyobraźnią wykazują się ci, którzy nie podpisują umów z pracownikami.

— Tylko że poza tymi składkami trzeba jeszcze zapłacić podatek. To się nie opłaca pomocnikowi, bo mniej dostanie na rękę. Dlatego sami wolą pracować na czarno — mówi „Gazecie Olsztyńskiej” jeden z rolników.
A poza tym ta korzystna umowa dotyczy wyłącznie pomocników do zbierania owoców i kilku innych precyzyjnie wymienionych w ustawie roślin. A nie pomocy przy ogólnie rozumianych pracach w gospodarstwie. A to takich potrzeba w rolnictwie najwięcej.

W sprawie śmierci Ukraińca w olsztyńskim szpitalu prokuratura prowadzi śledztwo. Z naszych informacji wynika, że mężczyzna był przerażony tym, że może zostać obciążony kosztami leczenia i to doprowadziło go do targnięcia się na swoje życie. Zmarł w piątek nad ranem, nie doczekawszy operacji.
Sprawą wypadku, któremu uległ mężczyzna, zajmują się funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Mrągowa. Wśród przesłuchiwanych jest rolnik, u którego pracował zmarły mężczyzna. W tej sprawie nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów.

mk

Komentarze (15) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. znający realia #2556341 | 95.160.*.* 16 sie 2018 10:01

    Bzdura totalna, wystarczą dowody że się pracowało w danym miejscu i założyć sprawę o ustalenie stosunku pracy. W takiej sytuacji sąd zazwyczaj przyznaje umowę o pracę dla poszkodowanego, wtedy pracodawca musi opłacić zaległe składki, podatki i sprawa załatwiona. Wtedy można też walczyć o odszkodowanie m.in z ZUSu, polisy OC pracodawc

    Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. M. #2556343 | 94.254.*.* 16 sie 2018 10:04

      Poszkodowanego jakaś dobra duszyczka poinformowała, że będzie musiał pokryć koszty leczenia, ale o tym, że powinien pozwać tego skur... co go miał za niewolnika to już nie... Zero wyczucia i empatii.

      Ocena komentarza: warty uwagi (20) odpowiedz na ten komentarz

    2. Pan Nikt #2556355 | 37.47.*.* 16 sie 2018 10:44

      Martwocie się o innych polecam PiP kontrolę bez zapowiedzi szwalni w żydowskim mieście w województwie Mazowieckim wówczas zobaczycie ilość naszych jest zmuszanych do pracy na czarno

      Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz

    3. Mama #2556362 | 178.36.*.* 16 sie 2018 11:01

      Dlaczego GO cenzuruje komentarze?

      Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. bogna #2556364 | 213.76.*.* 16 sie 2018 11:01

        Polacy też pracują nz czarno,i to w naszym rejonie.Są oszukiwani,okradani i zastraszani. Taka jest rzeczywistość i nie ma nikogo kto przydzie z pomocą. Instytucje są tylko na papierze. Dlatego się boimy gdziekolwiek szukać pomocy.Mam 37 letni staż pracy i dużo przeszłam. W Polsce nik i nic nie pomoże, może odrobinę szczęścia.

        Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (15)