Nic nie jest dane raz na zawsze

2018-07-23 10:32:24(ost. akt: 2018-07-23 10:37:10)

Autor zdjęcia: Archiwum GO

Byliśmy już w Unii Europejskiej ładnych kilka lat, ale jeszcze nie nie miałem okazji przekroczyć granicy państw Schengen.
Niby teoretycznie wiedziałem, co i jak (w końcu lubię wiedzieć, co się wokół mnie dzieje), ale egzaminu praktycznego jeszcze nie zdawałem. Wreszcie — że polecę Pawlakiem — nadejszła wiekopomna chwila. Wyruszyłem do Niemiec.

Strasznie byłem ciekaw, jak teraz wygląda granica. Ostatecznie nic nie zobaczyłem, bo nic się nie działo. To, że jestem już po drugiej stronie, uświadomiła mi niemiecka konduktorka. Tak naprawdę dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, co nam się przydarzyło 1 maja 2004 roku. Już praktycznie, nie tylko teoretycznie.

Te wspomnienia wywołał ceniony przeze mnie Grzegorz Sroczyński, publicysta z sercem po lewej stronie. W swoim tekście, w którym analizował wystąpienie premiera Morawieckiego w Brukseli, poszedł w poprzek opinii formułowanych przez środowiska liberalne. I zwrócił uwagę, że "kiedy premier nie mówi Kaczyńskim, potrafi być zaskakująco trzeźwy w swych opiniach".

Uzasadnił to konkretnymi przykładami celnych ocen unijnej rzeczywistości i ewidentnego kryzysu, w którym tkwi UE. (Oczywiście na jego głowę popłynął potok hejtu formułowanego w niewybrednym, by nie powiedzieć — obrzydliwym stylu.) Dostało się przy tym opozycji, że zgubiła gdzieś Unię, bo nie ma na nią żadnego pomysłu i że w ten sposób unika ważnej dyskusji o naszym "być albo nie być", o naszej przyszłości.

Od dawna niepokoiło mnie to, że coraz więcej Polaków zapomina, że to, co się stało w 2004 r., było czymś najlepszym, co nam się przydarzyło po roku 1989. Że dzięki temu znaleźliśmy się po lepszej stronie świata. Zapomnieliśmy też o ważnej prawdzie, że nic nie jest dane raz na zawsze, na co dowodów w naszej historii jest nadto. Że zamiast szukać z innymi pomysłów na przyszłość UE, uprawiamy narodowy boks, czyli opozycyjno-pisowską nawalankę. Milcząca większość przygląda się temu z niesmakiem, z którego nic nie wynika.

"Najgorszą postawę, jaką można dziś przybrać, to ta niepolityczna" — napisała Ece Temalkuran w swojej "Turcji: obłęd i melancholia". Nic dodać, nic ująć.
Mirosław Wieczorek




Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. . #2548552 | 188.146.*.* 3 sie 2018 08:18

    100% racji!

    odpowiedz na ten komentarz

  2. janusz #2544152 | 81.190.*.* 26 lip 2018 19:22

    no wielki geniuszzz .....................

    odpowiedz na ten komentarz