Teatr Jaracza: chamy, małże, doktor Jekyll i pan Hyde

2018-05-08 20:30:00(ost. akt: 2018-05-09 09:05:46)

Autor zdjęcia: Arch.GO

Trwa zawierucha wokół Teatru Jaracza. Część zespołu krytykuje sposób zarządzania dyrektora Janusza Kijowskiego, który kieruje Jaraczem od 2004 roku. 
Ostatnio Kijowski na Facebooku zwrócił się m.in. do Mariusza Sieniewicza, znanego pisarza, kiedyś pracownika teatru, dzisiaj dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury. Sieniewicz obszernie na ten wpis odpowiedział.
— Nigdy nie obraziłem Mariusza Sieniewicza, wybitnego polskiego prozaika, którego Teatr Jaracza utrzymywał przez 11 lat — napisał Kijowski. — Nigdy nie obraziłem Grzegorza Gromka, aktora, któremu przez lata dawałem główne rolę... Za słowo „chamstwo” już przepraszałem. Słowa „feudalizm” nie zrozumieliście, bo to ja jestem mediewistą, a nie Wy. Trudno. Musimy się porozumieć dla dobra Teatru. Reszta jest milczeniem...



Sieniewicz na ten post odpowiedział następująco: — 
Wywołany nocą z nazwiska do tablicy popełniam ze smutkiem list do dyrektorskiej piaskownicy: 
Panie Januszu,
błagam, jak najmniej fejsbuka — najlepiej w homeopatycznych dawkach i z często zapominanym hasłem. Najpierw strzelił Pan sobie w stopę „chamami”, później w kolano „parkingiem, umowami, samochodami”, aż strach pomyśleć, co jeszcze przyjdzie Panu do głowy. Pan krwawi i przypomina Niezwyciężonego Rycerza z Monty Pythona. 
Panie Januszu, żyjemy w świecie odwróconych wartości, gdzie nikczemność wdzięczy się przed lustrem, chwaląc swoją cnotę i urodę. Nieraz — w dawnych, dobrych czasach — o tym rozmawialiśmy, uznając, że nie będziemy sobie przystawiać narcystycznych luster i jednocześnie — że nie będziemy rozglądać się za klęcznikami do tej, czy innej opcji politycznej.

Tymczasem brnie Pan z tym lustrem i klęcznikiem przez mediewistykę, przez feudalizm, przez wyższościowy, paternalistyczny i mokotowski ton oraz polityczną schizofrenię niczym przez moczary dyrektorskiego ego, wszędzie widząc zjawy niewdzięczników i wrogów. I niestety, nie jest to chód wyprostowany, którego domaga się od nas Herbert. Od hierarchicznej omnipotencji do etycznej impotencji droga krótka. W Pana ustach słyszę coraz więcej złych, pełnych goryczy i przede wszystkim jadu słów. Nie zauważył Pan, że z biegiem lat sam dla siebie stał się Pan wrogiem najzagorzalszym? Nie zauważył Pan, że pośród wszystkich wymienianych — kontekstowo nie fair — z nazwiska osób miał Pan oddanych współpracowników, dla których Jaracz był najważniejszy? Nie spostrzegł Pan, że coraz bardziej pusto wokół Pana, a dworzanie bawią się w echolalię i powtarzają za Panem to, co miłe dla Pana ucha? Nie widzi Pan, że rzucając niesprawiedliwie nazwiskami w odmętach internetu, ściąga Pan hejt na Bogu ducha winnych ludzi? Mnie już w tym świecie nie ma, ale są inni i jestem przekonany — wartościowi, uczciwi, choć nie chcą grać roli głuchych klakierów. „Indeks” Pan jeszcze pamięta? Nie wierzę, że nie.


Panie Januszu, teraz moja prywatna sprawa: proszę nigdy, ale to nigdy nie myśleć, nie mówić, ani tym bardziej pisać, że teatr mnie utrzymywał (w domyśle, rozumiem: Pan). To zawstydzająco płytkie i nieco poniżające. Od pewnego czasu Pana empatia przypomina skórę słonia. Nie wiem, czy lepiej być chamem, czy utrzymankiem? Wyznam coś skandalicznego w Pana stylu, choć nie w treści: to ja przez 11 lat utrzymywałem teatr. Swoją pracą, swoimi pomysłami, projektami, swoim zaangażowaniem i wiarą, że z tą teatralną ekipą możemy zamachnąć się na rzeczywistość. Jestem bezczelny! Ja utrzymywałem, podobnie jak ci, którzy dzień po dniu utrzymują teatr: aktorzy, pracownicy techniczni, administracyjny, panie sprzątające. One, zwłaszcza one utrzymują teatr najbardziej, ponieważ dostają za swoją pracę najmniej. Podpisywanie listy płac nie swoich pieniędzy jest wyłącznie symboliczną władzą (choć, jak podpowiada Lacan niezwykle kuszącą). Powiem więcej: oni wszyscy utrzymują Pana jako dyrektora. Pan jest na ich garnuszku poświęcenia, oddania i zwykłej, codziennej pracy. To oni polerują Pańskie epolety. Sukces zatrzymuje się w gabinecie, porażkę można zawsze zepchnąć niżej, do pracowniczych pokojów i garderób. „Teatr to ja”, proszę przyznać, brzmi nie tylko pretensjonalnie, ale i arogancko. Moje życie tak się potoczyło, że też pełnię funkcję dyrektora. Każdego dnia, gdy przekraczam próg „mojej” - wróć!: nie „mojej”, lecz naszej instytucji, widzę, że mój „prestiż”, mój „sukces”, moje „dyrektorowanie” nie jest feudalnym walorem, lecz znaczy tyle, ile wyciśnięty mop pani, która zarabia niewiele więcej niż kilka porcji restauracyjnych — tak bliskich Pana podniebieniu — małży.

Może dlatego nienawidzę małży, a najniżej stojący, najsłabiej opłacani w Pana hierarchicznym, feudalnym świecie pracownicy, wywołują we mnie speszenie. To nie instytucje utrzymują ludzi. Jest dokładnie na odwrót.

Nieodmiennie dziękuję za „wybitnego polskiego prozaika” (fajnie byłoby nie słyszeć w tym ironii). Chcę wierzyć, że w Pana przypadku twórczy, reżyserski doktor Jekyll, przezwycięży dyrektorskiego Mr Hyde'a. Noc musi się kiedyś skończyć — podsumowuje Sieniewicz.


Komentarze (37) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Jaśniepan #2498075 | 213.76.*.* 9 maj 2018 01:02

    "Polemika, pełnymi gębami" - pragnę zauważyć iż obie te instytucje to budżetówka - czyli utrzymujemy was my - PODATNICY - w kwestii formalnej :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (29) odpowiedz na ten komentarz

  2. Erato #2498044 | 88.156.*.* 8 maj 2018 22:53

    Tekst p. Sieniewicza genialny, obnaża całą schizofreniczność zarządzania największą instytucją kultury w regionie.Najwyższy czas pokazać jak zarządzanie feudalne, buta i hipokryzja niszczyła ludzi pracujących w teatrze. Pan dyr.Kijowski napisał, że jedyną osobą najbardziej zasłużoną dla teatru od 1945 roku jest Beata Ochmańska. Czy Pan wie ile osób Pan obraził? Nie wspominając o żyjących, w grobach przewracają się A.Sewruk, K.Rościszewski.... A kto to jest Ochmańska? Dla Pana historia nie ma znaczenia, Teatr zaczął się w Olsztynie od Pana przyjazdu, gdy był w ruinie zostawiony przez M.Z.Hassa. Takie histeryczne bicie piany tylko Pana ośmiesza, trochę skromności, wstydu oszczędź.

    Ocena komentarza: warty uwagi (23) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. cień_wiatru #2498071 | 81.190.*.* 9 maj 2018 00:39

      Pokłócili się dyrektorzy o to czy dyrektor dla pracowników czy pracownicy dla dyrektora i kto lepiej ukrywa rozdęte ego. To jeszcze raz... Dla kogo istnieje MOK i Teatr? Kto je utrzymuje?

      Ocena komentarza: warty uwagi (18) odpowiedz na ten komentarz

    2. Brawo #2498034 | 88.156.*.* 8 maj 2018 22:18

      Pan Sieniewicz mistrzowsko odczytał i skomentował pana |Kijowskiego. Brawo. Nic dodać, nic ująć. Albo nie - może jeszcze to: trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść... ale niektórzy nie wiedzą kiedy przekraczają cienka linię niepokonania...

      Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Czesław który nie spiewa #2498007 | 94.254.*.* 8 maj 2018 21:31

        Bravo, nigdy nie lubiłem sieniewicza, ale to co napisał w tym tekście to wszystko prawda, w teatrze dzieje się źle bardzo źle. Nie widza tego tylko zaślepione klakiery które z jakiś względów ida za kijowskim w zaparte. Ogólnie przydałaby się tam wizyta CBŚ lub CBA

        Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        Pokaż wszystkie komentarze (37)