Do więzienia za graffiti?

2018-04-11 19:28:52(ost. akt: 2018-04-12 09:24:49)

Autor zdjęcia: Kajot

Sejm pracuje nad zmianami w przepisach, które mają być batem na wandali, którzy zamalowują autobusy czy budynki. Za nielegalne graffiti może grozić nawet pięć lat więzienia. Czy to coś zmieni? Zdaniem naszych rozmówców — nie.
Budynek w centrum Olsztyna. W pobliżu ruchliwe skrzyżowanie z monitoringiem, a kwiaciarnię upodobali sobie wandale, którzy co rusz kreślą na niej rysunki marnej wartości artystycznej.

— Jesteśmy tu ze 20 lat. Mnóstwo razy nas zamalowywano i jeszcze nigdy nikogo nie złapano na gorącym uczynku — mówi właściciel kwiaciarni.

Mężczyzna twierdzi, że wandale czują się bezkarni.
— Policja nikogo nie złapie. Taki wandal naciągnie kaptur i jest nierozpoznawalny — irytuje się właściciel kwiaciarni. — Obok są kamery i co? I nic! Barbarzyńcy się nie boją. Dostaliśmy ostatnio informację o umorzeniu śledztwa z powodu niewykrycia sprawcy. Jakiś czas temu zadzwoniłem do straży miejskiej, bo zobaczyłem, że ktoś zamalowuje pobliski tunel. Przyjechali, ale nikogo nie złapali. Wandal uciekł. Czy kara będzie dwa razy wyższa od tej obowiązującej, czy nie, to nic nie pomoże.
Właściciel ratunek widzi w działaniach firm ubezpieczeniowych.

— Może to one wpłyną na to, że sprawców będzie udawało się wykryć? Dziś można się od graffiti ubezpieczyć, więc może firmom będzie zależało, żeby za szkody płacił wandal — dodaje.

Sytuacja nie zmieni się, bo wielu z nas woli przymknąć oko, niż zareagować.
— I co z tego, że ktoś szpeci? Dopóki nie dotyczy to mnie czy mojego mienia, droga wolna — mówi mężczyzna, który wychodzi z jednej z kamienic przy ul. Partyzantów w Olsztynie.

Posłowie szukają rozwiązania. Sejmowa Komisja ds. Petycji debatowała nad wnioskiem o zmianie zapisów w kodeksie karnym. Pomysł polega na rozszerzeniu katalogu przestępstw o „umieszczanie w miejscach publicznych rysunków, podpisów lub napisów, powodując przy tym straty pokrzywdzonego na co najmniej 500 zł”. Projekt zakłada m.in. zwiększenie kary za nielegalne graffiti czy ulotki rozwieszane bez zgody zarządcy budynku. Wandalowi groziłoby nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.

— Być może kary w końcu to ukrócą — uważa Bogusława Stromich z Olsztyna. — W naszej kamienicy dopóki nie było domofonów, była tragedia. Ściany były pokryte graffiti i wulgarnymi napisami. Dziś nasza klatka jest w trakcie odnawiania, a koszty są ogromne.

W dużych miastach coraz mniej jest wandali, a coraz więcej artystów, którzy pokazują, że street art to po prostu część miejskiego krajobrazu. Także w Olsztynie pojawia się coraz więcej wartościowych prac, m.in. dzięki konkursowi Olsztyn Street Art Garden.

— Pomysł na zaostrzenie kar za malowanie graffiti? Śmieszny. Problem nie tkwi w tym, że kary są za małe. To efekt braku edukacji i stwarzania alternatywy — ocenia Andrzej Sadowski, jeden z organizatorów Olsztyn Street Art Garden.

Obecne kary zupełnie by wystarczyły, gdyby udało się przede wszystkim konsekwentnie karać nie mandatami a np. pracami społecznymi przy malowaniu budynków tych, którzy umieszczają swoje bazgroły tam, gdzie nie trzeba. Wandalizm w postaci malowania dwóch kresek na świeżo odnowionym budynku a graffiti dzieli przepaść. Wraz z miastem staramy się wprowadzić jasne i przejrzyste warunki, żeby prace powstawały legalnie. Ale samo zaostrzanie kar nie jest żadnym sposobem

Andrzej Sadowski:
.

Mieszkańcy podkreślają, że dobry street art dodaje miastu charakteru.

— Jeśli są ładne, nie jestem przeciwko — dodaje Dorota Małecka, która pracuje w salonie optycznym. — Ale jestem przeciwna dewastowaniu czyjejś własności. W tym przypadku jak najbardziej jestem za karami pieniężnymi. Więzienie? Nie. Może miasto powinno zapewnić grafficiarzom miejsca, w których mogą malować... Może to jest rozwiązanie?

Wszyscy jednak przyznają, że problemem są nie grafficiarze, ale wandale, którzy potrafią narysować na budynku jedną długą linię tylko po to, żeby coś zniszczyć. Obecnie taki złapany na gorącym uczynku może otrzymać mandat do 500 zł. Grafficiarz może „podpaść” również pod inny paragraf, który mówi o nieprzyzwoitych słowach. Wtedy grozi mu mandat do 100 zł.

— W ubiegłym roku strażnicy miejscy wręczyli 9 mandatów — mówi Kamil Sułkowski ze Straży Miejskiej w Olsztynie. — W przypadku art. 141 kodeksu wykroczeń dotyczącego wulgaryzmów mieliśmy 600 interwencji, ale nie było to tylko umieszczanie brzydkich słów na murach, ale także wulgarne zachowanie.

kajot




Komentarze (30) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. MalaMi #2485850 | 83.31.*.* 17 kwi 2018 09:49

    Graffiti przedstawiające coś jest sztuką... Żeby nie było bohomazów na murach Olsztyńska władza powinna pomyśleć o street arcie, o tym by ubarwić/pokryć kolorem/obrazem szare mury Olsztyna, mnie osobiście się to podoba, coś takiego WOW, co przyciągnie wzrok. A co do wandali byli, są i zawsze będą tak jak plotki powtarzane przez ludzi....

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Biały #2484172 | 37.47.*.* 14 kwi 2018 08:23

    Tych co malują po ścianach łapią a tych co Kłodzka na Rezerwacie ( Oświn ) ich nie łapią co mają siatki od nowych GUJ jest pełno kłusownikow. Z GUJ to stary kłusownik Irek Pucharze 24 numer domu. gujtakich trzeba Łapac straż graniczna i straż rybaczki niech bierze do roboty

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Bartuś #2483745 | 109.241.*.* 13 kwi 2018 13:52

    A w Szkole w Braniewie to graffiti jest w środku.Zdobi szkolne korytarze nad schodami.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. janusz #2483107 | 89.228.*.* 12 kwi 2018 16:43

      Może to ci, co malowali na pomniku Dunikowskiego?

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    2. ziom #2483019 | 83.21.*.* 12 kwi 2018 13:39

      choicby sie zesrali to i tak moga jedynie zazniszczenie mienia scigac....

      odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (30)