Mamy mało lekarzy i długie kolejki, ale wkrótce ma być lepiej

2018-02-13 07:00:00(ost. akt: 2018-02-13 07:20:05)
Mateusz Malik

Mateusz Malik

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Służba zdrowia w Polsce nigdy nie miała się dobrze. Ale w końcu widać światełko w tunelu. Porozumienie rządu z rezydentami to pierwszy krok, żeby spać spokojnie. Tylko najpierw trzeba otrząsnąć się z koszmaru, jaki dzisiaj mamy.
Mamy większe zaufanie do lekarzy, gdy chodzimy do nich prywatnie. Wolimy zapłacić za wizytę, bo przede wszystkim nie czekamy w kolejkach. Jak wynika z badań panelu Ariadna, prawie co drugi z nas ostatnio wydał na leczenie 200-500 zł. Ale tylko co piąty jest gotów zgodzić się na poprawę sytuacji w służbie zdrowia za cenę dodatkowej opłaty.

Dodajmy, że nakłady na ochronę zdrowia w Polsce w 2016 r. wyniosły 4,4 proc. PKB. Wynik ten stawia nasz kraj na 31. miejscu wśród 35 krajów OECD.
— Nie jestem w stanie dopłacać na publiczną służbę zdrowia — mówi pani Dorota z Olsztyna, która prowadzi działalność gospodarczą. — Nie chcę lać pieniędzy w nieszczelny system. Ale jestem skłonna dodatkowo prywatnie się ubezpieczyć, żeby czuć się bezpieczniej. Nie uważam, że dużo płacę na służbę zdrowia, ale gdy tylko pomyślę, co dostaję w zamian, to uważam, że przepłacam. Mam poczucie, że rozbojem w biały dzień jest ubezpieczenie społeczne.


A tak niestety się dzieje. Z informacji Naczelnej Izby Lekarskiej wynika, że odkąd jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, nasz kraj opuściło 10 500 lekarzy, 2000 stomatologów i ponad 17 000 pielęgniarek. Tyle szacunki, bo prawda może być gorsza. Dzisiaj, co jest pewne, w Polsce na 1000 mieszkańców przypada zaledwie 2,3 lekarza. To najniższy wskaźnik w całej Unii. W efekcie kolejki do lekarzy rosną, a oczekiwanie na zabiegi i operacje jest szczególnie długie.


Kolejny przykład to operacja stawu kolanowego. Czas oczekiwania w Polsce? 541 dni, czyli znów wynik najgorszy w OECD. Sytuację mogłoby zmienić zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia. I właśnie o to m.in. walczyli lekarze rezydenci. I ma być lepiej. Wzrost finansowania do 6 proc. PKB do 2024 r. to najważniejszy punkt zawartego właśnie kompromisu między rządem a rezydentami.

— To duża satysfakcja, że w końcu doszło do porozumienia. Nie jest to spełnienie wszystkich postulatów, ale jesteśmy dobrej myśli — uważa Mateusz Malik, rezydent z Olsztyna. — Za dwa lata, na kolejnym spotkaniu, podsumujemy wszystko, co udało się zrobić. Okaże się też, czy coś można zrobić szybciej i lepiej. Wiadomo, że spraw w medycynie nie rozwiązuje się w jeden dzień. Na razie w tym roku udało się uzyskać wyższe nakłady na lecznictwo i na wynagrodzenia.

Rezydenci pozytywnie odbierają też gotowość do zmian systemowych w zakresie zmniejszenia biurokracji. — Na oddziałach pojawią się sekretarki medyczne, które odciążą lekarzy w pracach biurowych. Lekarze również nie będą decydować o odpłatności za dany lek dla danego pacjenta. Dzisiaj mamy trzy albo nawet cztery różne refundacje — dodaje Malik. — Mam nadzieję, że formy odpłatności się ujednolicą i będą w końcu zrozumiałe. Dużym plusem jest też pamięć o każdym innym zawodzie medycznym. Bo służba zdrowia to nie tylko lekarze. W porozumieniu zostało zapisane, że warunki pracy dla innych zawodów mają być też jak najszybciej rozpatrzone.

— Mają być wyższe nakłady na służbę zdrowia i to mnie najbardziej cieszy — podkreśla Joanna Szymankiewicz-Czużdaniuk, dyrektorka Miejskiego Szpitala Zespolonego w Olsztynie. — Do zaplanowanego 6 proc. jest jeszcze daleko. Ale w każdym roku będzie lepiej. Młodzi lekarze też zyskają. Nie chodzi przecież o to, żeby pracowali ponad siły, ale z satysfakcją.

Żeby był dostęp do lekarzy, musi być ich więcej. Sklonować ich się nie da, więc pewnie lekarze będą pracować jak do tej pory, czyli ciężko i dużo. Miejmy nadzieję, że w lepszych warunkach — zauważa Marek Zabłocki, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Olsztynie. — W porozumieniu zapisano, aby stworzyć stabilne warunki pracy. W ciągu ponad 20 lat mieliśmy do czynienia z kilkoma zmianami systemu zdrowia. To do niczego dobrego nie doprowadzi. W tej chwili rozgoryczenie pacjentów i personelu medycznego jest w szczycie. Mam nadzieję, że to, co zostało zapisane w porozumieniu, zostanie zrealizowane.
ar

Komentarze (25) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Aga #2439073 | 89.228.*.* 13 lut 2018 09:17

    Jak ma być dobrze w służbie zdrowia ,kiedy zamiast kształcić lekarzy to kształci się stada niepotrzebnych politologów,socjologów,markedingowców i różnego innego badziewia od tego i owego czyli od niczego,A już kurwiozalny jest pomysł naszego uniwersytetu wiejsko-miejskiego by kształcić specjalistów od roznoszenia pizzy na księżycu-czyli jakiś inżynierów kosmicznych. Naszym uczelniom dano za dużo swobody w wyborze kogo mają wykształcić.Tylko zapomnieli ,że kształcą za pieniądze nasze czyli podatników.A społeczeństwo potrzebuje więcej lekarzy,a nie innego badziewia z papierami wyższej uczelni.

    Ocena komentarza: warty uwagi (37) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. mm #2439097 | 89.228.*.* 13 lut 2018 09:42

      lekarzy byłaby wystarczająca ilość ale wykształcili się za darmo i wyjechali za granicę do roboty. Wprowadzić płatne studia medyczne a jeżeli ktoś kształci się bezpłatnie to powinien być zobowiązany do przepracowania 5 lat w Polsce!! Całe społeczeństwo płaci za kształcenie lekarzy a oni po studiach stażach wyjeżdzają za granicę.... To nie jest w porządku!!

      Ocena komentarza: warty uwagi (28) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)

      1. otworzyć dostep do nauki #2439026 | 78.11.*.* 13 lut 2018 08:25

        dla lekarzy jak w stanach. Każdy może studiować medycynę, kredyt studencki, wiedza, a nie układy i kolesiostwo. W przeciągu dekady podwoimy kadry, a wiedzę i umiejętności zweryfikuje życie. Jak obecnie, przecież nie oszukujmy się masa lekarzy prześlizgnęła się na egzaminach z marną 3 i leczą.... Czy ktoś się oszukuje, ze wszyscy co skończyli studia medyczne sa wybitni, zdolni ... bzdura, jak w każdym zawodzie są również ci co ledwie zdali, ci co na studiach balowali i dzięki koneksjom teraz nadrabiaja braki w wiedzy kosztem pacjenta, i ci co od początku mieli powołanie i są solą tego zawodu.

        Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

        1. pinas #2439049 | 178.235.*.* 13 lut 2018 08:44

          Miałem nieprzyjemność ostatnio korzystać z naszej "służby" zdrowia, Lekarze traktują pacjenta jak gówno które zawraca im dupę (przynajmniej ci na których ja trafiłem), jakiś młody gówniarz (lekarz) panoszył sie i fochował jak zadawałem pytania dotyczące mojego zdrowia. Płacę obowiązkowe yebane 300 zł miesięcznie na tą porażke zwaną służbą zdrowia do tego dodatkowo 100zł w przychodni prywatnej. I taki ..uj za przeproszeniem młody zasraniec co pewnie gówno wie, rezydent zasrany buntuje się ze za mało zarabia, kultury i ogłady się nauczcie traktowania pacjentów z szacunkiem a potem żądajcie, w końcu jesteście SŁUŻBĄ zdrowia.

          Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

          1. hih #2439006 | 83.9.*.* 13 lut 2018 08:06

            Co wy wymyślacie znowu? :-D Przecież z umowy o pracę i zlecenia są obiążone składką zdrowotną, która przez ostatnie 13 lat wzrosła dwukrotnie. Wiele osób poza etatem ma jeszcze swoją działalność i muszą płacić jeszcze raz składkę. Czyli płacisz dwie składki a i tak idziesz prywatnie do lekarza, żeby 6 lat nie czekać na wizytę albo zabieg. A co z różnymi owsiakami wspierającymi słuzbę zdrowia? Ten system jest po prostu do d***y bo niektórym się wymyśliło, że państwowe to za darmo

            Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

            Pokaż wszystkie komentarze (25)