Bez podwiązki, ale na bogato. Jak zmieniają się studniówki?

2018-02-11 10:30:00(ost. akt: 2018-02-10 22:26:23)

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Za niecałe trzy miesiące rozpoczną się matury. To znak, że sezon studniówkowy dobiega końca. Czym się różnią dzisiejsze studniówki od tych sprzed lat? Na przykład tym, że kilkadziesiąt lat temu były i studniówka, i bal.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Olsztyn: Studniówki 2018

Olsztyn: Studniówki 2018


Kilkadziesiąt lat temu na studniówkę nie szło się do jednej z najpopularniejszych restauracji, ale... na salę gimnastyczną. Tę samą, na której przez kilka lat ćwiczyło się przewroty i skok przez kozła, a przez ostatnie pół roku — poloneza. Dziś coraz rzadziej maturzyści decydują się na organizację balu w szkole (wierne tej tradycji jest jednak np. I LO w Olsztynie), ale studniówki bez poloneza nie ma, bo, jak twierdzą przesądni, odtańczenie go gwarantuje maturalny sukces.


Studniówka w I LO w Olsztynie. Fot. K. Foryś


Ponad pół wieku temu od studniówki ważniejszy był bal maturalny, organizowany już po egzaminie dojrzałości. I nic dziwnego. Przed maturą bawili się przecież uczniowie w skromnych biało-czarnych strojach, na bal przychodzili już dorośli, do których nauczyciele zwracali się na „pan” i „pani”. To była nobilitacja.

Katarzyna Frankowiak, emerytowana bibliotekarka, która maturę zdała w 1969 roku, mówi: — Nasz bal odbył się 5 czerwca. To było dla nas duże przeżycie. Wspominam ten dzień z przyjemnością. Pamiętam, że nauczyciele otaczali nas wtedy dużą atencją.

Podobne wspomnienia ma Beata Królczyk, emerytowana księgowa, która maturę zdawała w nidzickim liceum na początku lat 60. — Studniówka była oczywiście ważna, ale to na bal czekaliśmy z większą niecierpliwością. W końcu zamiast muzyki z gramofonu była prawdziwa orkiestra. My, dziewczyny, mogłyśmy też zrezygnować z białych bluzek i granatowych spódnic na rzecz sukienek — opowiada pani Beata. — Po kreację pojechałam z koleżanką aż do Gdańska. To była różowa suknia z nylonu — wspomina.

Swoją sukienkę dobrze pamięta też Katarzyna Frankowiak, absolwentka III LO w Olsztynie. Była z brzoskwiniowego, błyszczącego materiału. I, co dobrze oddaje ducha czasów, w których pani Katarzyna zdawała maturę, suknia była przerobiona z innego ubrania.


Fot. Archiwum prywatne K. Frankowiak


Zupełnie inaczej wyglądała sprawa ze studniówkową kreacją córki pani Katarzyny, która kończyła tę samą szkołę co jej mama, ale 30 lat później. Ze zdjęć spogląda na nas uśmiechnięta dziewczyna w czarnej sukience. Przed wyjściem z domu ma na sobie jeszcze narzutkę, która okrywa jej ramiona, a w poszukiwaniu której, jak wspomina pani Katarzyna, trzeba było się najeździć po całym Olsztynie.

Co jak co, ale wybór stroju na studniówkę to nigdy nie była łatwa sprawa. I nie jest. No, chyba że ma się trochę szczęścia i na swoją wymarzoną suknię trafi się już na pół roku przed uroczystością. Tak było w przypadku Igi Skolimowskiej z XII LO, która swoją studniówkę pamięta doskonale, bo... minął od niej zaledwie miesiąc.

Iga wspomina, że o ile jej sukienka musiała na swoje wielkie wyjście trochę poczekać w szafie, to kreacje niektórych jej koleżanek jeszcze na dwa dni przed studniówką były w... drodze. Ze sklepu internetowego, oczywiście.

Studniówka XII LO odbywała się pod hasłem „lata 20.”. I wypadła, jak przekonuje Iga, świetnie. Pod wrażeniem byli m.in. fotograf i dj-e. A ci niejedno już przecież widzieli. — Pokazaliśmy, że umiemy się naprawdę szampańsko bawić i jesteśmy zgraną ekipą. Nikt nie przesiadywał przy stole i nie podpierał ściany — zapewnia Iga. I dodaje, że sama obawiała się, że trudno będzie przebić świetną imprezę, którą jej klasa miała na koniec gimnazjum. Ale się udało. — Na pewno będę wspominać studniówkę z wielką przyjemnością.

Kiedy pytam o studniówkowe przesądy, Iga mówi, że chyba coraz mniej dziewczyn zakłada czerwoną podwiązkę. O innych czerwonych elementach garderoby, tak ważnych dla moich rówieśników, nawet nie słyszała.


Fot. Archiwum prywatne I. Skolimowskiej

Studniówki to nie tylko tańce, ale i dodatkowe atrakcje. Kiedyś był to obowiązkowy występ artystyczny w postaci np. scenki kabaretowej czy piosenki (o swoich belfrach żartobliwie śpiewali np. koledzy z klasy Beaty Królczyk), dzisiaj młodzież ma bardziej nowoczesne pomysły. Maturzyści ze szkoły Igi Skolimowskiej, wzorem swoich starszych kolegów, przygotowali film. Prace nad nim trwały przez kilka miesięcy. To pokazuje, że do studniówki podchodzi się poważnie.

I chyba dobrze, że tak jest. W końcu jest ona nie tylko świetnym sposobem na rozładowanie przedmaturalnych stresów, ale także jedną z ostatnich okazji, by bawić się ze wszystkimi szkolnymi przyjaciółmi.

dbp

Komentarze (11) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ponury Zbój #2438577 | 46.76.*.* 12 lut 2018 13:41

    Popatrzmy sobie na uczestników studniówki- to pewnie ostatnia okazja. Za pół roku większość z nich wyjedzie na zawsze z tej dziury zwanej Olsztynem

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Zbigniew #2438404 | 46.77.*.* 12 lut 2018 08:47

    Miałem studniówkę w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych. Wydawało mi się wtedy, że jestem dorosły. Z perspektywy czasu- to śmieszne, podobnie jak dorosłość obecnych studniówkowiczów.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  3. Stary dziad #2438400 | 46.169.*.* 12 lut 2018 08:42

    Widzę (ze zdjęć w GO) jedną dużą zmianę- przyszłe maturzystki są z roku na rok coraz tłustsze, niestety

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  4. marek #2438267 | 95.160.*.* 11 lut 2018 19:45

    Teraz jest pokolenie bananowców.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  5. EEEE #2438252 | 37.47.*.* 11 lut 2018 18:54

    Unie była w szkolę Siata wojskowa nad głową wisiała tanie wina :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (11)