Zadłużenie lokatorów olsztyńskich mieszkań spada, ale wciąż wynosi kilka milionów

2018-02-04 20:09:54(ost. akt: 2018-02-04 17:06:42)

Autor zdjęcia: Archiwum GO

Wszystkie olsztyńskie spółdzielnie mieszkaniowe, które zdecydowały się na przekazanie danych, borykają się z problemem zadłużenia mieszkańców. Łącznie zalegamy z czynszem na ponad 9,5 mln zł. Rekordzista ma 100 tys. zł długu.
Lokatorzy mieszkań w olsztyńskich spółdzielniach mieszkaniowych zalegają na kwotę ponad 9,5 mln zł. To mniej niż 3 lata temu, kiedy pod koniec 2014 roku zadłużenie wynosiło około 11,2 mln zł. Jednak nie we wszystkich spółdzielniach ubywa dłużników.

Największą kwotę zadłużenia w ubiegłym roku zanotowała Spółdzielnia Mieszkaniowa „Jaroty”. Wynik na koniec 2017 roku będzie zapewne wyższy, niż rok wcześniej, gdyż na dzień 30 września odnotowano kwotę ponad 3 mln 700 tys. zł, podczas gdy na koniec 2016 było to ponad 3 mln 920 zł. — W sumie z opłatami zwlekają lokatorzy ponad 800 lokali — mówi Jolanta Piechocka, wiceprezes zarządu ds. ekonomicznych SM „Jaroty”.

Milionowe zasłużenie jest też w Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze”, przy czym tam kwota długów maleje. — Liczba osób zalegających z opłatami powyżej trzech miesięcy wynosi około 340. Zaległości do trzech miesięcy to średnio około tysiąca osób, średnia zaległość w tej grupie to około 280 zł. Poważny problem to zaległości powyżej roku, takich dłużników mamy dwustu, ze średnią zaległością 10 500 zł. Jeszcze kilka lat temu dłużników z okresem zalegania ponad 12 miesięcy było ponad trzystu, notujemy tu znaczny postęp. Łączne zadłużenie na koniec 2016 roku wynosiło 3 mln 200 tys. zł, na koniec 2017 roku — 2 mln 900 tys. zł — podaje Roman Chodor, zastępca prezesa SM „Pojezierze”. — Warto zaznaczyć, że d12 lat temu było to 6,4 mln zł.

Mniejsze zadłużenie na koniec minionego roku zanotowała też księgowość Olsztyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Na koniec listopada 2017 wynosiło ono ponad 1,7 mln zł. Rok wcześniej, pod koniec grudnia, było o 100 tys. zł więcej. W tej spółdzielni największa kwota zadłużenia wynosi 48 tys. zł.

W Spółdzielni Mieszkaniowej „Kormoran” stan zadłużenia na koniec 2017 roku wynosił ponad 780 tys. zł. Największe zadłużenie jednego z mieszkań wynosi ponad 105 tys. zł, powstałe w latach 1993-2007. Natomiast w Spółdzielni Mieszkaniowej „Perkoz” na koniec ubiegłego roku zaległości z tytułu opłat czynszowych wynoszą 596 tys. zł. Jak podają przedstawiciele spółdzielni, zaległości te z roku na rok są mniejsze.

Powodów wpadania w długi jest wiele, wśród nich są kredyty hipoteczne. Co prawda nie też brakuje osób, które po prostu nie płacą, bo nie chcą, ale wielu jest również takich, którzy po prostu nie mają możliwości uregulowania rachunków. — Najczęstsze przyczyny powstania zadłużeń to choroba w rodzinie, konieczność opieki nad chorą osobą, niskie dochody lub ich brak, bezrobocie, lekceważenie tematu i nieregularne wpłaty, zachowania patologiczne: alkoholizm, narkomania, hazard, konflikty rodzinne — wylicza Roman Chodor.

Są sposoby, żeby uregulować dług. Na przykład SM „Perkoz” rozkłada dłużnikowi zaległości na raty i informuje o możliwości uzyskania dodatku mieszkaniowego z urzędu miasta. SM „Jaroty” nie oferuje niefinansowych sposobów spłaty zadłużenia, natomiast istnieje możliwość rozłożenia długu na raty.

Zarząd SM „Kormoran” wyraża zgodę na spłatę zadłużenia w ratach na pisemne wystąpienie dłużnika. — W trudnych sytuacjach udzielamy porad, by np. zgłosić się do MOPS o dodatek mieszkaniowy. Jeśli jest taka potrzeba, pomagamy w zamianie mieszkań. Ale to wszystko zależy od dobrej woli dłużnika — wyjaśnia Katarzyna Koszmaniuk z SM „Kormoran”.

W niektórych spółdzielniach istnieje możliwość odpracowania długów. — Oferujemy pracę przy sprzątaniu klatek schodowych, sprzątaniu terenów zewnętrznych osiedli, pielęgnacji zieleni, zamiatanie, mycie ławek parkowych — wylicza Roman Chodor. — Do każdego wezwania do zapłaty załączamy informację o możliwości odpracowania długu.

W SM „Pojezierze” w 2016 roku dług odpracowało 35 osób na łączną kwotę ponad 75,5 tys. zł, w 2017 roku — 25 osób na kwotę blisko 79,5 tys. zł. Gorzej z wolą odpracowania zadłużenia jest w Olsztyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która również proponuje osobom zadłużonym odpracowanie długów. Jednak, jak podkreślają przedstawiciele OSM, dłużnicy z tej możliwości nie korzystają. A szkoda, bo odpracować można sporą kwotę. — Mieliśmy bardzo pozytywny przypadek, gdy dłużnik odpracował kwotę około 70 tys. zł. Trwało to jednak trzy lata i w tym okresie dłużnik był na utrzymaniu rodziny — dodaje wiceprezes Roman Chodor.

raz

Komentarze (11) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ZOMOWIEC #2433408 | 79.184.*.* 4 lut 2018 20:39

    bydło do kontenerów a mieszkania na sprzedaż

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  2. xxxx #2433472 | 79.184.*.* 4 lut 2018 22:33

    I co można zrobić takiemu dłużnikowi? Pocałować go w trąbkę :-) kwota jego zadłużenia jest rozbijana na pozostałych spółdzielców i po problemie :-) To samo z wodą. Wiadomo, nie od dziś że np. w SM Jaroty nie ma legalizowanych co 5 lat liczników wody. Zatem mamy magnesiki neodymowe na licznikach :-)

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. kazik #2433498 | 4 lut 2018 23:57

      Takie są możliwości zarabiania w tej metropolii. Stojąc przed wyborem kredyt czy czynsz wybiera się kredyt.

      Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

    2. Ab #2433522 | 81.190.*.* 5 lut 2018 06:01

      "Milionowe zasłużenie jest też w Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze”," Autorze ty durniu

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Jednego #2433531 | 95.160.*.* 5 lut 2018 06:58

        nie rozumiem. Dlaczego spółdzielnie zajmują się nie swoimi sprawami? Mam na myśli pobieranie opłat za ciepłą i zimna wodę, czy za ogrzewanie mieszkań. Zrozumiałe to było jak nie było liczników wody czy podzielników ciepła. Teraz tymi sprawami powinna zajmować się MPEC czy WODKan. Tak jak to robi Zakład Energetyczny. Każdy z mieszkańców może przecież mieć podpisana umowę z tymi firmami i opłacać tak jak za zużytą energię elektryczną. Spółdzielnie miały by to z głowy a i nie interesowało by ich zadłużenie za te media. A ilu pracowników by było nie potrzebnych. Wszak to my mieszkańcy dla nich płacimy. Może tylko wystarczy zmienić Statuty i wypowiedzieć umowy.

        Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

        Pokaż wszystkie komentarze (11)