Po co nam L4? Na pomalowanie sufitu albo wyjazd za granicę

2018-01-29 07:16:00(ost. akt: 2018-01-28 20:09:24)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Co można robić na zwolnieniu lekarskim? Oczywiście chorować, ale też np. malować mieszkanie. ZUS sprawdził, co robią chorzy na L4. Czy rzeczywiście chorują, czy tylko symulują.
ZUS albo pracodawca może sprawdzić, czy podczas L4 grzecznie leżymy w łóżku, czy może podczas zwolnienia dorabiamy sobie na boku. Prawo pozwala bowiem na weryfikację każdego zwolnienia bez względu na zaznaczone w nim wskazania w postaci „chory powinien leżeć” lub „chory może chodzić”, czy symbol choroby. Nie zawsze jednak ta kontrola jest możliwa.

— Bywa, że pracownicy ZUS, którzy chcą wykonać swoje obowiązki, spotykają się z odmową wpuszczenia do domu — mówi Anna Ilukiewicz, regionalny rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiego oddziału ZUS.

W ubiegłym roku ZUS w województwie warmińsko-mazurskim skontrolował prawie 5 tys. zwolnień lekarskich co do prawidłowości wykorzystania oraz prawie 10 tys. zasadności wystawienia zwolnień. I w wyniku kontroli olsztyński ZUS pozbawił prawa do zasiłku chorobowego 200 osób, natomiast ZUS w Elblągu — 167 osób. Symulanci musieli zwrócić do kasy ZUS prawie 430 tys. zł

Co robimy na zwolnieniu lekarskim, gdy nie chorujemy? Okazuje się, że najczęściej pójście na zwolnienie wykorzystywane jest na remonty i dodatkowe prace zarobkowe. Można na przykład malować sufit, będąc w zaawansowanej ciąży. Kobieta, którą zastali przy tej czynności kontrolerzy ZUS, tłumaczyła im, że tak polecił jej... lekarz. Można także wspinać się po drabinie jak pewien mężczyzna, i przycinać drzewka, choć lekarz wystawił mu zwolnienie w związku z dolegliwościami kręgosłupa. Innym razem kontrolerzy zastali chorych na kręgosłup podczas naprawy samochodu czy prac w tartaku.

Dlaczego kombinujemy, bierzemy zwolnienie nie po to, żeby chorować, ale pojechać np. na wycieczkę za granicę? A takie przypadki kontrole też ujawniły, bo sami chorzy pochwalili się fotkami z wakacji na portalach społecznościowych.

— Powód jest prosty — mówi Mirosław Hiszpański, prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Pracodawców Prywatnych. — Jeżeli nie pracując, dostajemy tylko 20 proc. wynagrodzenia mniej, niż gdybyśmy byli w pracy, to chętnie chodzimy na L4. Gdyby to była np. tylko połowa pensji, to pewnie rzadziej korzystalibyśmy ze zwolnień. Przykładem jest choćby policja, w której po zmianie zasad wynagrodzenia na L4 ze 100 do 80 proc. pensji nagle nam ozdrowiała.
Fikcyjne zwolnienia biją po kieszeni pracodawców, bo trzeba pamiętać, że do 33 dni koszty zwolnienia pokrywa pracodawca, dopiero powyżej ZUS.

— Dlatego tak istotne są ZUS-owskie kontrole wykorzystywania zwolnień przez pracowników — podkreśla prezes Hiszpański.

Coraz częściej ZUS występuję do samych pracodawców z zapytaniem, czy ich pracownicy nie wykonywali pracy zarobkowej, przebywając na zwolnieniu. Okazuje się bowiem, że pracując w dwóch miejscach, bardzo często jesteśmy „chorzy” tylko u jednego pracodawcy, a u drugiego normalnie pracujemy. Po wykryciu tego trzeba jednak zwrócić wypłacone zasiłki łącznie z odsetkami.

Innym sposobem kontroli zasadności wystawiania zwolnień lekarskich jest kontrola lekarza orzecznika. W Olsztynie w 2017 r. zostało przeprowadzonych prawie 5 tys. badań lekarskich, natomiast w Elblągu prawie 5,5 tys.

— Jeżeli w czasie badania orzecznik stwierdzi, że jesteśmy już zdrowi, przerwie nasze zwolnienie i nazajutrz będziemy musieli stawić się w pracy — dodaje Anna Ilukiewicz.

W wyniku takiej kontroli w Olsztynie zostało skróconych 251 zaświadczeń lekarskich, łącznie na 1710 dni, co przełożyło się na kwotę prawie 107 tys. zł. Natomiast w Elblągu wydano 455 decyzji pozbawiających prawa do zasiłku, „odzyskując” w ten sposób 3208 dni i prawie 200 tys. zł. 


am

Komentarze (21) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ja #2428127 | 79.184.*.* 29 sty 2018 07:28

    Najlepiej to całe wypłaty zabierzcie ludziom ,idiotyzm tego kraju to już się robi nie do zniesienia. Wszędzie banda złodzieji.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  2. Czytelnik #2428128 | 5.172.*.* 29 sty 2018 07:30

    Ja biorę L4 jak jestem chory. I żaden orzecznik ZUS-u nie jest w stanie orzec czy jestem chory czy nie. TO po pierwsze , a po drugie to trzeba mieć specjalizację lub dr z konkretnej jednostki chorobowej. A próbują uzdrawiać orzecznicy z lek.med. To są jakieś jaja !

    Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz

  3. zenek #2428131 | 46.169.*.* 29 sty 2018 07:39

    kto może sobie pozwolić na L4 ? szary człowiek pada a idzie do pracy , przepisy mają zastosowanie tam gdzie inteligencja w w biurach , urzędach , ci znają swoje przywileje , policjant to jak kobieta w ciąży otrzymywał kiedyś 100% wynagrodzenia

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. ziom #2428134 | 213.184.*.* 29 sty 2018 07:42

      durny artykuł już widze jak ZUS sprawdza L-4 a ludzie ida do lekarza i zdrowi prosza o L-4 na wymalowanie mieszkania.Niech autor-ka artyułu idzie się leczyć niekoniecznie na L-4

      Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

    2. kotek #2428138 | 213.184.*.* 29 sty 2018 07:48

      ludzie teraz ida chorować i biorą urlopy bo na tych zakichanych L-4 okradaja nas i wypłacają 80% wypłaty nie dość tego że człowiek choruje ,musi zapłacić za leki które kosztuja niezła kasę .Wiec prosze nie pisac głupot że ktoś bierze L-4 i maluje mieszkanie

      Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (21)