Służby na Warmii i Mazurach połączyły siły w walce z kłusownikami [FILM, ZDJĘCIA]

2018-01-24 11:37:36(ost. akt: 2018-01-24 11:38:12)

Autor zdjęcia: ARTUR MALISZEWSKI, NADLEŚNICTWO ZAPOROWO

Coraz częściej w lasach regionu można spotkać mieszane patrole Straży Leśnej i policji, Straży Granicznej, Straży Miejskiej oraz innych służb porządku publicznego. Wszystko po to, żeby zapobiegać kłusownictwu.
Strażników leśnych w działaniach kontrolnych najliczniej wspierają policjanci. Wzajemna wymiana doświadczeń i wiedzy przez służby naprawdę daje efekty w postaci łapanych kłusowników. Pokazuje to chociażby przykład sprzed kilku dni. W piątek, 19 stycznia wspólne działania policjantów z miejscowości Wilczęta i Strażników Leśnych z Nadleśnictwa Zaporowo doprowadziły do zatrzymania trzech i ustalenia czwartego ze sprawców kłusownictwa ryb na rzece Pasłęka. Zatrzymano nielegalną sieć, a nielegalnie złowione ryby (leszcza, karpie, płocie i sandacza) wypuszczono z powrotem do rzeki. Sprawcy niebawem usłyszą zarzuty. Dalsze czynności prowadzą policjanci z Wilcząt.



To nie jedyny przypadek kłusownictwa z ostatnich dni. Przypomnijmy, że 10 stycznia patrol straży leśnej z Nadleśnictwa Orneta odnalazł nad rzeką Wałszą borsuka we wnyku. Zwierzę zostało zabite w okrutny sposób przez kłusowników. Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że doszło do tego w rezerwacie. „Ile cierpienia przechodzi zwierzyna, która wpada we wnyki? Jaką desperację i determinację trzeba posiadać, aby w ten sposób kłusować?” — pytali leśnicy w dramatycznym wpisie na stronie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie.

Co roku w lasach likwidowanych jest 300-400 wnyków.



Leśnicy podkreślają, że każdy złapany kłusownik to sukces, a każdy zlikwidowany wnyk to jedna szansa na przeżycie zwierzaka. Jeden wnykarz potrafi pozostawić po sobie kilka, kilkadziesiąt wnyków. Często zdarza się, że w rodzinie proceder przechodzi z ojca na syna.

Źródło: RDLP w Olsztynie

Komentarze (13) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. nc #2425037 | 79.190.*.* 24 sty 2018 12:45

    najwięksi kłusownicy jak dla mnie to są TAK ZWANI RYBACY bo to co oni wyprawiają legalnie to żaden wędkarz nie może patrzeć BRAK SŁÓW

    Ocena komentarza: warty uwagi (19) odpowiedz na ten komentarz

  2. alle #2425101 | 178.235.*.* 24 sty 2018 13:43

    kłusownicy to jest problem ale dzierżawcy wód to jest wielki problemem gospodarki rabunkowej

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

  3. WTf #2424994 | 95.160.*.* 24 sty 2018 11:51

    Karać i karać jak najsurowiej kłusowników. Przez takich nie ma potem ryb w jeziorach, zwierzyna męczy się długimi godzinami zanim skona za to żeby taki kłusownik sprzedał potem za parę złotych kilka kilo mięsa które i tak pewnie wyda na alkohol.

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. X-men #2425233 | 46.215.*.* 24 sty 2018 16:10

      Największymi niszczycielami jezior są RYBACY tak pustoszą jeziora że niedługo równie dobrze będzie można łowić w wiadrze z wodą. Ciągną niewodami wszędzie nawet w rezerwatach wyciągając tony bo im wolno ale człowiekowi z wędką iść i złowić sobie rybke to już absolutnie zrobią z ciebie wielkiego kryminalistę... chore. KOCHAM CIE POLSKO

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

    2. wędkarz #2425035 | 31.0.*.* 24 sty 2018 12:44

      Super, w końcu zabiorą się za rabunkową gospodarkę rybacką.

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (13)