Czy szpitalom grozi paraliż, a pacjentom kłopoty?

2018-01-03 20:00:00(ost. akt: 2018-01-03 20:55:07)

Autor zdjęcia: Pixabay.com

Nie godzą się na dłuższy czas pracy. Od stycznia wielu z nich pracuje mniej niż 48 godzin tygodniowo. Lekarze rezydenci wypowiedzieli klauzulę opt-out, która umożliwiała im dłuższą pracę. Grozi nam paraliż w szpitalach? I kto pełni dyżury?
Pacjenci boją się i słusznie o to, kto ich będzie leczył. Od 1 stycznia wielu lekarzy rezydentów odmówiło pracy powyżej 48 godzin tygodniowo. Do tej pory pracowali dłużej, bo pozwalała im na to klauzula opt-out. Od 1 stycznia jednak wielu lekrzy ją wypowiedziało. W całej Polsce ok. 3500 osób. Najtrudniej jest w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Tam aż 90 procent lekarzy wypowiedziało opt-out. Na Warmii i Mazurach tę decyzję podjęło 45 medyków. Najtrudniejsza sytuacja jest w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie, gdzie klauzulę wypowiedziało aż 17 lekarzy na 43 dyżurujących rezydentów. Łącznie w szpitalu pracuje 100 medyków.

— Może się zdarzyć, że w godzinach rannych będzie o jednego lekarza mniej. Oczywiście jeśli jeden lekarz pracuje mniej, drugi musi pracować więcej. Nie zaburza to jednak opieki — zapewnia Barbara Chwała, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. — Pomimo tego ułożyliśmy grafiki pracy tak, żeby zapewnić całodobową opiekę specjalistyczną wszystkim pacjentom. Nie ma żadnych odwołań ani przesunięć planowanych zabiegów. Szpital pracuje. Musi przecież zagwarantować opiekę dzieciom.

Łukasz Jaśkiewicz, który jest lekarzem rezydentem, martwi się, czy te zmiany nie spowodują kłopotów z leczeniem maluchów.

— Dyrekcja wprowadziła tryb pracy zmianowej od stycznia. To mocno niekorzystne dla pacjentów. Może się okazać, że dziecko przyjęte przez jednego lekarza będzie miało trzech różnych. Dla procesu leczenia to mocno niekorzystne — zauważa Łukasz Jaśkiewicz, lekarz rezydent. — 17 lekarzy, którzy wypowiedzieli klauzulę, to bardzo dużo. Jeden lekarz na dyżurze to też zła wiadomość. Ale taką możliwość daje rozporządzenie wprowadzone przez ministra zdrowia o tym, że jeden lekarz może dyżurować na kilku oddziałach. Może dojść do takiej patologii, że chirurg będzie pracował na internie. Już zdarzały się takie historie. Na przykład w karetce zamiast specjalisty medycyny ratunkowej jeździł dermatolog. Boję się sytuacji, że tylko jeden lekarz będzie pracował w całym szpitalu. Dzisiaj może...

Dlaczego lekarze rezydenci nie biorą dłuższych dyżurów? W październiku młodzi medycy zakończyli protest głodowy, który prowadzili przez niemal miesiąc. Domagali się między innymi zwiększenia nakładów na publiczną służbę zdrowia. Chcieli również wyższych zarobków za pracę na etacie, aby mieć więcej czasu na rozwój zawodowy i dla rodziny. Zapowiedzieli też, że podejmą inną formę protestu. Od tego czasu masowo wypowiadają klauzulę opt-out, która pozwala lekarzom pracować ponad 48 godzin w tygodniu.

— Lekarze pracują ponad swoje siły. Są tacy, którzy pracują nawet po trzysta godzin miesięcznie. Tak nie powinno być — podkreśla Mateusz Malik, lekarz rezydent. — Znamy tragiczne przypadki, gdy lekarz umierał z przepracowania. Ale słyszy się tylko o tych najgorszych, a przecież wiele sytuacji nie pojawi się w mediach. Na przykład pacjent może zostać dotknięty nieprzyjemną uwagą, bo lekarz po wielu przepracowanych godzinach ma wszystkiego dość i nie może zachować podstawowych standardów. Albo gdy mowa o błędzie medycznym, też nikt nie widzi przemęczenia. A być może z ograniczeń czysto ludzkich lekarz coś przeoczył. A tego przecież można uniknąć. Gdyby tylko więcej lekarzy pracowało w szpitalach. Tak samo jest z pielęgniarkami, laborantami czy technikami. To problem systemu. Dlatego o jego rozwiązanie głośno apelujemy.

Problemów kadrowych obawia się też Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu. W placówce pracuje około 100 lekarzy zatrudnionych na umowy o pracę. Ponad 70 z nich to lekarze rezydenci.
— Niestety trudno mi powiedzieć, ilu lekarzy dzisiaj wypowiedziało klauzulę opt-out — mówi Anna Kowalska, rzeczniczka szpitala. — Mogę jedynie przytoczyć wypowiedź dyrekcji sprzed kilku dni, że trzech lekarzy pracuje do 48 godzin. Inni pracują bez zmian. Na oddziałach szpitalnych nie będzie problemów z obsadzeniem dyżurów, ale już na SOR, świątecznej i nocnej opiece medycznej oraz w karetkach problem będzie duży.

W elbląskim WSZ na SOR-ze w ciągu doby pracuje teraz trzech lekarzy, w nocnej i świątecznej opiece medycznej dwóch (pediatra i internista), a w karetkach w ciągu dnia dyżur ma trzech medyków. To razem osiem osób.

— Łatwo policzyć, ile w ciągu 30 dni potrzeba takich dyżurów — dodaje Elżbieta Gelert, dyrektorka Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. — Na styczeń udało nam się jeszcze opracować grafik na miarę godzin pracy lekarzy, ale został ułożony w bólach. Co będzie dalej? Nie wiem.

Dzisiaj Warszawie odbyło się posiedzenie komisji zdrowia, na którym dyrektor WSZ była obecna (Elżbieta Gelert jest również posłanką). Podczas spotkania politycy mieli szukać rozwiązania tego problemu. Również minister zdrowia Konstanty Radziwiłł miał się wypowiedzieć na ten temat. Wczoraj jednak ostro krytykował rezydentów.
— Ci lekarze, którzy odmawiają pracy na dyżurach, robią to z rozmysłem, aby skomplikować pracę szpitali, sparaliżować je — powiedział w radiu RMF FM. — Nie uważam tej sytuacji za normalną...

ar

Komentarze (46) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Komentator #2409217 | 82.139.*.* 3 sty 2018 20:36

    Każdego pracującego na etacie obowiązuje Kodeks Pracy. Rezydenci mają również prawo do 8 godzinnego dnia pracy przez 5 dni w tygodniu. Co robią z pozostałym czasem to ich prywatna sprawa. Może brać dodatkowe dyżury, może pracować w przychodni, ale nikt nie ma prawa im narzucać dodatkowej pracy poza tą którą wykonują i na zasadach określonych w Kodeksie Pracy. Nikt też nie może ich obciążać za to, że brakuje lekarzy to wina Min. Zdrowia, rządów również poprzednich i dyrektorów szpitali którzy nie potrafili skompletować odpowiedniej załogi szpitala.

    Ocena komentarza: warty uwagi (21) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. jana #2409263 | 178.235.*.* 3 sty 2018 22:04

      Kilka lat pracowałam na Zachodzie jako rejestratorka ( to w przybliżeniu, a nie dokładne tłumaczenie stanowiska) u lekarza rodzinnego i znam tamte realia. Żaden lekarz nie pracuje po godzinach, każdy porządnie zarabia "na etacie". Lekarze , którzy mają podpisany kontrakt z kasą chorych muszą przyjąć pacjenta chorego lub do niego pojechać na wizytę tego samego dnia. Wieczory mają dla siebie, od tego są inne służby, tak samo w soboty, niedziele i święta. . Na czas wakacji, w ich gabinecie musi być inny lekarz na zastępstwo. Wybieram sobie lekarza, idę po poradę i PŁACĘ ZA WIZYTĘ. Potem fakturę przedstawiam w swojej firmie ubezpieczeniowej i dostaję zwrot. U każdego lekarza, który ma taką umowę wizyta kosztuje tyle samo. Co innego specjaliści i różne choroby , jedne są refundowane w 100%, inne mniej. U "mojego " lekarza bywali koledzy, którzy pracowali tylko w szpitalu. Nigdy nie pomyśleliby nawet, że można pracować na nadgodzinach, oprócz absolutnie wyjątkowych sytuacji. Wszyscy dużo zarabiają, mają czas dokształcać się i nikt na nich nie pluje. u nas wracają bolszewickie nastroje i podejście. Nikt idąc na medycynę nie gwarantuje, że będzie pracował za darmo. za darmo to mogą posłowie, wystarczy im chyba tłusta dieta, po co jeszcze pensja.

      Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (6)

      1. niech wyjada?? #2409613 | 193.46.*.* 4 sty 2018 12:44

        to wyrzuccie ich na zachodzie zarobią o wiele więcej, młodzi oficerowie i podoficerowie też odchodzą tak niech ida komuchy tak? i nauczyciele tez... i kto jeszcze?? zostaniecie sami nic nie potrafiący cebulacy zrzucający wine na innych będziecie na Węgrzech za groszę paprykę zbierac bo 500 plus i zasiłki które wam się NALEŻĄ się skończą teraz najlepiej być klecha albo drącym ryja dzieciorowbem w koszulce z husaria tfu

        Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz

      2. j. #2409490 | 83.9.*.* 4 sty 2018 10:00

        Tzw "dobra zmiana" weszła do służby zdrowia i efekty widać. Podobnie jak w stadninach! Gdzie łapy wsadzą tam się sypie

        Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz

      3. to-ja #2409181 | 37.47.*.* 3 sty 2018 20:04

        Z jednej strony lekarz na dyżurze jest potrzebny, a z drugiej to są takie przypadki, że nawet jak jest reanimacja to pielęgniarki boja się go obudzić, bo śpi i byłby zły gdyby ktoś mu przeszkodził.

        Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        Pokaż wszystkie komentarze (46)