Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie kupiło nową "Bitwę pod Grunwaldem"

2017-12-08 15:00:00(ost. akt: 2017-12-08 10:30:56)
Piotr Żuchowski, dyrektor Muzeum Warmii i Mazur oraz kustosz Grażyna Prusińska  na tle Bitwy pod Grunwaldem Edwarda Dwurnika

Piotr Żuchowski, dyrektor Muzeum Warmii i Mazur oraz kustosz Grażyna Prusińska na tle Bitwy pod Grunwaldem Edwarda Dwurnika

Autor zdjęcia: Ewa Mazgal

Wśród nowych nabytków Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie jest znakomita „Bitwa pod Grunwaldem” Edwarda Dwurnika, autorska wizja najważniejszej batalii w polskiej wyobraźni zbiorowej.
Tylko do niedzieli można oglądać najnowsze nabytki Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Wśród nich jest „Bitwa pod Grunwaldem” Edwarda Dwurnika, autorska wizja najważniejszej batalii w polskiej wyobraźni zbiorowej.
Pozostałe prace to „Mróz minus piętnaście” również autorstwa Edwarda Dwurnika oraz obraz Juliana Dadleza i rzeźba Macieja Marschalla.



— Ale to doskonała inwestycja — mówi Piotr Żuchowski, dyrektor Muzeum Warmii i Mazur. — Prace Edwarda Dwurnika już teraz są więcej warte niż w chwili zakupu. To świetny malarz, rozpoznawany w Polsce i na świecie.




Dyrektor podkreślił, ze Dwurnik nie przedstawił bitwy z Krzyżakami. — Jest to bitwa polsko-polska, w które biorą udział wszyscy, nawet niepełnosprawni — opowiadał. — Na jej przebieg i temperaturę ma wpływ ilość wypijanego alkoholu. Jest tu atmosfera jak piosenki wykonywanej przez Piotra Fronczewskiego: — Po dobrej wódzie lepszy jestem w dżudzie...


Rzeczywiście, obraz Dwurnika jest fantasmagorią — polskim pijanym snem, namalowanym jak mówi się o palecie Dwurnika — smołą i atramentem. Sceny opilstwa sąsiadują tu z obcinaniem głów, szczuciem psami, wieszaniem i wzniesionymi bojowo w górę krzyżami. Zdaniem Żuchowskiego obraz przypomina „Okropności wojny” Franciso Goi. 
Ciekawe, że artysta namalował „Bitwę” (profetycznie) jeszcze przed 10 kwietnia 2010 roku.


Drugim obrazem Dwurnika, który wzbogacił zbiory sztuki współczesnej MWiM jest olej „Mróz minus piętnaście”. Praca powstała w 1982 roku, klika miesięcy po wprowadzeniu stanu wojennego. Przedstawia maszerującą w zwartym szyku grupę żołnierzy. To mroczna wizja nocy w zaciemnionym wymarłym mieście, kiedy po ulicach chodzą tylko uzbrojone wampiry. — Obraz pochodzi ze znakomitego okresu twórczości Dwurnika — mówi kustosz Grażyna Prusińska. — Uzupełni naszą kolekcję jego prac. Mamy ich już łącznie z nabytkami 86, w tym 13 z bardzo wartościowego cyklu „Sportowcy”. 


Zdaniem Prusińskiej, ważnym nabytkiem jest portret Janusza Wierzyńskiego pędzla Juliana Dadleza (1893-1979). — I to jest bardzo ciekawa praca— zapewnia Grażyna Prusińska. — Dadlez przyjechał do Olsztyna w 1946 roku. Należał do powstającego tu od podstaw środowiska artystycznego, choć przybył tu jako podpułkownik Wojska Polskiego. Malarstwo nie było jego pierwszym zawodem. Uczył się go prywatnie, potem w krakowskiej akademii, której ze względu na wybuch I wojny światowej, nie ukończył. Do malarstwa wrócił w Olsztynie.
Dadlez najchętniej tworzył pejzaże, ale również portrety i martwe natury. Jego obrazy znajdują się w muzeach, instytucjach, kolekcjach prywatnych. 

Sportretowany przez Dadleza młody mężczyzna to Janusz Wierzyński, urodzony w 1947 roku olsztynianin, absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi. Dzisiaj jest znanym autorem pomników i obelisków.

Zaprojektował m.in. monument Armii Krajowej przy ul. Dąbrowszczaków. Wierzyński w latach 1976-1983 był dyrektorem Biura Wystaw Artystycznych (wcześniej dyrektorem BWA był Dadlez), później Domu Środowisk Twórczych. 
Muzeum Warmii i Mazur posiada 38 obrazów Dadleza.

— Portret Janusza Wierzyńskiego, który w chwili jego powstania miał 16 lat, jest świetnym przykładem talentu malarza— dodaje Prusńska. — Doświadczony artysta i chłopak byli sąsiadami i mieszkali na starówce.



Jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Dyplom otrzymał w pracowni prof. Adama Myjaka. — Ale w jego pracach nie widać wpływu Myjaka, co dobrze o Maćku Marschallu świadczy — podkreśliła Grażyna Prusińska.
Dodała, że Muzeum rzadko kupuje rzeźby. To obiekty kosztowne i kłopotliwe w przechowywaniu. 

MZG

 



Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. vop #2393592 | 83.9.*.* 8 gru 2017 15:08

    "Dadlez przyjechał do Olsztyna w 1946 roku. Należał do powstającego tu od podstaw środowiska artystycznego, choć przybył tu jako podpułkownik Wojska Polskiego." Że co??? Olsztyn -i nie tylko- był do 45 kwitnącym miastem z bogatym życiem artystycznym i kulturalnym, więc nie wmawiajcie że przyjechaliście na pustynie, tylko powiedzcie co się z mieszkańcami Olsztyna stało

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  2. xxxx #2393605 | 79.184.*.* 8 gru 2017 15:18

    Jak ktoś lubi malarstwo Nkifora to Dwurnik też mu się będzie podobał. Jak dla mnie nie moja bajka. Wolę malarstwo surrealistyczne - Beksiński, Heksel

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

  3. na obrazie #2393648 | 83.6.*.* 8 gru 2017 15:44

    brak komputerów i latających spodków

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  4. zlodzieje #2393649 | 89.228.*.* 8 gru 2017 15:44

    z moich pieniedzy kogos dortabiaja, nie pytajac sie suwerena, niech dobrodziej ze swoich kupi, POjeby, taki bohomaz

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  5. DONPEDRO #2393863 | 79.184.*.* 8 gru 2017 19:55

    Ostatnio tulipany Dwurnika były na sprzedaż za 6000 zł. To podobny malarz jak Nikifor Krynicki. Cena za obraz 2500 zł. Także chyba przepłacili.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (8)