Wolne niedziele staną się fikcją? Andrzej Buszko, ekonomista z UWM: "Państwo nie powinno mówić obywatelom jak mają spędzać niedzielę"

2017-12-01 16:59:00(ost. akt: 2017-12-01 15:31:36)
Pchli targ może być alternatywą dla zamkniętych w niedzielę galerii handlowych?

Pchli targ może być alternatywą dla zamkniętych w niedzielę galerii handlowych?

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Gdy mówimy o zakazie handlu w niedzielę, pracownicy sklepów zacierają ręce. A co z innymi zawodami? Są przecież ludzie, którzy muszą pracować w niedzielę. I nikt ich o zdanie nie pyta...
Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Podobnie jest z ustawą o zakazie handlu w niedziele. Jej celem jest to, żeby sprzedawcy odpoczęli. Można więc powiedzieć, że wolne niedziele to luksus dla wybranych.

— Dlaczego państwo zajmuje się tylko handlem? A inne zawody? — pyta Joanna z Olsztyna. — Może ktoś zająłby się też innymi? Co z tego, że kasjerka z marketu będzie miała wolne dla rodziny skoro jej mąż — na przykład kierowca czy budowlaniec — będzie musiał iść do pracy? Musiałby być całkowity zakaz pracy dla wszystkich, z wyjątkiem służb ratowniczych, aby idea miała sens. Na razie według mnie powstanie podział społeczeństwa, a ci cwańszy będą kombinować, żeby wyjść na swoje.

— Powiem wam z własnego doświadczenia, że to nic przyjemnego pracować w niedzielę — twierdzi Emilia Pruszkowska. — Co z tego, że sklep jest otwarty od ósmej skoro w pracy trzeba było być już na szóstą i tak do czternastej. Możecie mi wierzyć lub nie, ale po powrocie z pracy jadłam tylko obiad i nie miałam ochoty na nic.

— Ja pracując ze studentami na studiach zaocznych nikomu życia nie ratuję, a jednak muszę być w pracy w niedzielę — zaznacza Edyta z Olsztyna. — To mój wybór. Sprzedawcy też mają swój wybór. Pielęgniarki na przykład po przyjściu z pracy w niedzielę też czują się świetnie… Tylko osoby pracujące w handlu są zmęczone?

Sejm przyjął ustawę w piątek, czyli w Black Friday, który jest jednym z nowych symboli szaleństwa zakupowego. Polacy zresztą uwielbiają kupować. Jest też takie powiedzenie — żeby ktoś miał frajdę, ktoś inny musi pracować. I wszystko na to wskazuje, że wolne niedziele staną się fikcją. Bo, jak mówi powiedzenie, Polak potrafi… kombinować. I sklepy już szukają furtki, aby obejść ustawę.

W ustawie znalazła się lista wyjątków, których zakaz nie obejmuje. To cukiernie, lodziarnie i piekarnie. Markety, które mają własne piekarnie na terenach sklepów, będą otwarte. Ustawa nie określa przecież, ile sprzedawanych produktów w ofercie piekarni musi faktycznie stanowić pieczywo… A świeży chleb ktoś będzie musiał piec i sprzedawać. Sklepy z innym asortymentem też już znalazły rozwiązanie. Mebli, sprzętu AGD, RTV czy samochodów nie trzeba sprzedawać, ale można prezentować. Tym bardziej, że ustawa zezwala na organizowanie imprez targowych. Ekspozycję też ktoś będzie musiał klientowi pokazać. Może tak będzie na olsztyńskim pchlim targu?

Ustawa dla targowisk i jarmarków jest przychylna, ale z jednym wyjątkiem. Musi być to targowisko miejskie lub gminne, ale takie w Olsztynie są trzy: przy ul. Grunwaldzkiej, Kolejowej i Żurawskiego. Te akurat w niedzielę nie pracują. Pchli targ jest prywatną inicjatywą i odbywa się na stadionie Warmii przy al. Sybiraków. Handlowcy co prawda mogą sami stawać za ladą, ale czy w tym przypadku będą mogli ją legalnie postawić?

— Nie sądziłem, że z zakazu handlu w niedzielę zrodzi się taki absurd. Przypomina mi to scenę z filmu Barei. A ludzie, którzy stworzyli ustawę są oderwani od rzeczywistości. Oni nie mają pojęcia jak zwykły człowiek żyje. I żeby przeżyć, musi kombinować. Co tydzień na pchli targ przyjeżdżają przedsiębiorcy, którzy muszą sprzedawać — dziwi się Jerzy Bis, organizator pchlego targu. Zagranicą obowiązuje zakaz handlu w niedzielę i wtedy sklepy są zamknięte. Ale handlu na pchlich targach nikt nie zakazuje. Mało tego, ludzie chętniej przychodzą na takie zakupy. Mam nadzieję, że wszyscy przymkną na nas oko.

Być może okaże się, że w Polsce sprzedawcy nie odpoczną. Świat przecież nie zwalnia w niedzielę. Szpitale, transport, czy szkoły zaoczne pracują. Handel w Polsce też nie chce hamować. Pracownicy sklepów może i tak, ale biznes zarabia na siebie, gdy działa.

— Jestem przeciwny wszelkiego rodzaju ograniczeniom — twierdzi prof. Andrzej Buszko, ekonomista z UWM. — Państwo nie powinno mówić obywatelom jak mają spędzać niedzielę. Obroty handlowe są ważne dla nakręcania koniunktury. W niedzielę przecież zawsze jest największy ruch. A my jesteśmy krajem na dorobku… Wiele osób też dorabiało sobie w niedzielę. Na przykład studenci, którzy w weekend chętnie pracowali. Boję się, że ta ustawa jednym ograniczy przedsiębiorczość, a drugich zachęci do działania w szarej strefie. Ci, którzy są legalistami, odczują spadek swoich dochodów. Inni będą kombinować. I na pewno znajdą wyjście z sytuacji.
ar

Komentarze (46) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Sarmata #2388315 | 109.241.*.* 1 gru 2017 19:32

    ale zacznijmy od tego że tego typu artykuły, tego typu kreowanie zapotrzebowania na zakupy itd - są inicjowane przez... oczywiście - przez właścicieli hipermarketów, centrów handlowych itp... Podobnie sprawa się miała z "wrzaskiem" jaki się podniósł przy próbie ich opodatkowania... Czy ja muszę robić zakupy w niedzielę? Nie, choć czasami robię, ale staram się ograniczać ... Czemu?? Bo ludzie którzy pracuję w handlu nie mają wyboru - po prostu MUSZĄ pracować w weekendy i tyle. A argument, że mogą sobie zmienić prace jest po prostu debilny. Czy Niemcy, Francuzi itd to też debile, bo u nich taki handel jest zabroniony prawnie? Raczej nie. Nic się nie stanie z ludźmi - a jedynymi "instytucjami" które na tym tracą są owe wielkie sieci handlowe i centra - stąd wydają kasę na ten czarny PiaR - a das media i nie tylko "wykonują to za co im płacą"...

    Ocena komentarza: warty uwagi (22) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. kasjerka w supermarkecie #2388189 | 89.228.*.* 1 gru 2017 17:38

      Paradoksalnie panie sprzedawczynie z supermarketów na zakazie handlu w niedzielę wyjdą jak Zabłocki na mydle. Wbrew temu co gloszą przywódcy solidarności te przykładowe, zaharowane panie z supermarketów wcale nie pracują w każdą niedzielę.a najwyżej jedną góra dwie w miesiącu,pozostałe niedziele maja wolne i mogą wtedy robić rodzinne zakupy .Kiedy bedzie zakaz handlu w niedziele, to właśnie one nie bedą miały kiedy kupić butów czy ubrania dla dzieci i będą w soboty pracowały do późnych godzin, bo na 100% pracodawcy przedłużą godziny pracy w soboty ,żeby obsłużyć zwiększoną ilość klientów w ten dzień.Wtedy zacznie się krzyk, że kobiety nie mogą pracować np do 22.00 czy nawet do 24.00,bo kiedy mają położyć dzieci spać.Ciekawe co wtedy zrobią nasi wspaniali związkowcy,którymi sa oczywiście w większości mężczyźni

      Ocena komentarza: warty uwagi (21) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)

      1. Falisty #2388339 | 1 gru 2017 19:53

        To ja z drugiej strony. Dlaczego urzedy są w weekendy nieczynne? Dlaczego nie mogę nic tam w weekend załatwić? Jak wszyscy to wszyscy.

        Ocena komentarza: warty uwagi (19) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

        1. ssc #2388465 | 86.142.*.* 1 gru 2017 21:38

          Zakaz handlu to się źle kojarzy. W wolnym (podobno) kraju powinna być zagwarantowana rekompensata za pracę w niedzielę. Ekstra pieniądze dla chętnych. Kto nie chce nie pracuje.

          Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz

        2. Robert #2388157 | 81.190.*.* 1 gru 2017 17:15

          A ja chcę by w niedzielę pracowali urzędnicy, ZUS, Urząd Skarbowy, Urzędy Celne, budowlańcy, bankowcy, służby oczyszczania miasta, wszystkie zaklady iw szyscy bez wyjątku!! A dlaczego mają tylko pracować handlowcy i niektóre zawody???

          Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)

          Pokaż wszystkie komentarze (46)