To miasto zdecyduje, czy kupimy alkohol w nocy. Wchodzą nowe przepisy

2017-11-30 07:00:00(ost. akt: 2017-11-30 06:58:07)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Posłowie dadzą wolną rękę samorządom we wprowadzaniu zakazu sprzedaży alkoholu pomiędzy godziną 22 a 6 rano. Nowe przepisy mają wejść w życie z początkiem nowego roku.
Czy i w ogóle jakiekolwiek sklepy z alkoholem zostaną na noc zamknięte, tego jeszcze nie wiadomo. Tak naprawdę trudno dzisiaj ustalić, ile ich jest, bo na przykład olsztyński Urząd Miasta nie prowadzi rejestru sklepów, które w nocy sprzedają alkohol.

Ale już teraz nie wszyscy są zadowoleni. Szczególnie martwią się handlowcy. Warto zauważyć, że wiele tzw. dziennych sklepów otwartych jest do godz. 23 lub 24. Tak jest np. w Żabkach lub Tesco. — I jakby to miało być? Wchodzą ludzie przed 22, kupują chleb, mleko, masło i dwa piwa, i jak podejdą do kasy chwilę po 22, to ja będę musiała odmówić im sprzedaży tego piwa? Będę cały czas musiała patrzeć na godzinę? Co się stanie, jak sprzedam alkohol chwilę po 22? A może w kasie będzie ustawione jakieś specjalne zabezpieczenie, które nie pozwoli na sprzedaż? — zastanawia się sprzedawczyni w sklepie, z którą wczoraj rozmawialiśmy.

Ale to, że wiele takich sklepów może być zamkniętych, porusza również niezwiązanych z handlem obywateli. Pani Joanna dobrze pamięta czasy komuny, gdy w nocy sklepy były pozamykane i otwierały się dopiero w południe. — W nocy alkoholu nie można było kupić, ale... tylko w sklepie. Mieszkałam wtedy na Kościuszki, studiowałam w Kortowie i na tej trasie znałam kilka miejsc, gdzie można było kupić odpowiednie trunki. Ludzie kupowali w dzień w sklepie, sprzedawali drożej w nocy, samemu stając się sklepem. Kwitł handel na czarno — wspomina.

Teraz pani Joanna zna dwa miejsca w Olsztynie, gdzie w nocy można kupić alkohol. Są to sklepy. — Jeden jest na Kołobrzeskiej, drugi w okolicach mostu św. Jana. Dzieli je kilka kilometrów. Chyba nie można mówić o wysypie? — zauważa.
Mówiąc o nocnym handlu alkoholem, zawsze powraca problem bezpieczeństwa. Zdaniem wielu, nocne sklepy z alkoholem przyciągają grupki szemranego towarzystwa. — Ale tak jak teraz ludzie w nocy kręcą się pod sklepami nocnymi, tak wtedy kręcili się pod tak zwanymi melinami, które działały w blokach i akademikach — mówi pani Joanna.

I dodaje: — I wcale nie było mniej niebezpieczne. Kupowali w mieszkaniu, a potem na schodach pod tym mieszkaniem pili. Jeśli ktoś dzisiaj zaczyna ucztę pod sklepem, to dzwoni się na policję i policja przywołuje takiego osobnika do porządku. Natomiast właściciel takiego domowego nocnego sklepu nikogo nie będzie wzywał, żeby przypadkiem na siebie bata nie ukręcić. Z pewnością zainterweniują sąsiedzi i zaczną się osiedlowe wojny, jak to było kiedyś w moim sąsiednim bloku — wspomina olsztynianka.
Według danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych średnio na jednego Polaka przypada rocznie ponad 10 litrów czystego alkoholu. W dodatku, w przeciwieństwie do większości innych państw Unii Europejskiej, spożycie alkoholu w Polsce nadal rośnie.

— To prawda, Polacy są w czołówce europejskich narodów, które piją najwięcej. Większość europejskich państw ma ścisłe restrykcje dotyczące tego, gdzie i w jakim natężeniu nocne sklepy z alkoholem mogą istnieć. To nie jest tak, że nowelizacja ustawy cofnie nas do średniowiecza, to będzie krok do przodu — uważa Błażej Gawroński, dyrektor Miejskiego Zespołu Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Olsztynie.

Anna Bator, olsztynianka, od wielu lat mieszka w Niemczech. I potwierdza: — Wszystko zależy od landu, ale tu, koło Düsseldorfu, gdzie mieszkam, nie ma ani jednego sklepu nocnego. Wszytko zamyka się o 22, potem alkohol można kupić tylko na stacji benzynowej, więc ten, kto chce, i tak kupi, ale musi się trochę wysilić — podkreśla pani Anna.

Zdaniem Błażeja Gawrońskiego medialne zamieszanie wokół wchodzącej z początkiem nowego roku nowelizacji to burza w szklance wody. — Przecież nikt nie powiedział, że cokolwiek będzie zamykane i ograniczane. Rząd po prostu daje pełne narzędzia radom gmin i radom osiedli, aby mogły same decydować o tym, co się u nich dzieje. Będzie to po prostu bardziej demokratyczne i bardziej przejrzyste niż do tej pory. Jeśli gmina postanowi, że chce zwiększyć liczbę sklepów, w których będzie można kupić alkohol, to też to zrobi — podkreśla dyrektor MZPiTU.

I dodaje: — Unia Europejska już dawno dała nam żółtą kartkę jako krajowi, w którym jest jedna z większych dostępności do alkoholu. Dlatego trzeba się nad tym tematem pochylić. Przy wydawaniu koncesji będzie brane pod uwagę zdanie zwykłych obywateli. I to jest w tym wszystkim najważniejsze.

ap

Komentarze (34) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Nick #2389957 | 37.201.*.* 3 gru 2017 22:26

    A to babcie przynajmniej dorobia do skromnej emeryturki.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. roger #2387404 | 185.139.*.* 30 lis 2017 22:27

    I tylko sprzedaż wzrośnie, bo naród będzie kupował na zapas ;P Nic gorszego nie może się stać na imprezie niż brak alko.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Alcoholand #2387359 | 88.156.*.* 30 lis 2017 21:38

    Polska kraj wódą i bimbrem płynący

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. duzy kazio #2387256 | 88.156.*.* 30 lis 2017 20:05

    Dla mnie nie problem. Ale czy rząd musi się zajmować takimi p.......... jak działalność handlu?

    odpowiedz na ten komentarz

  5. warmiak #2387160 | 88.156.*.* 30 lis 2017 18:59

    Taka nowelizacja wydaje się racjonalna w kontekście rozwoju poszczególnych gmin, ponieważ w gminach żyjących z turystyki trudno sobie wyobrazić rygorystyczne ograniczenia (oczywiście to nie ta skala ale to tak jakby ograniczyć hazard i związane z tym przyjemności w Las Vegas) a może któraś z naszych turystycznych gmin w przyszłości stanie się również Światową Stolicą Rozrywki.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    Pokaż wszystkie komentarze (34)