Protest lekarzy przybiera na sile. Kto będzie przyjmował pacjentów w szpitalnych oddziałach ratunkowych?

2017-10-31 20:30:46(ost. akt: 2017-10-31 14:24:58)
pikieta popierająca protest lekarzy rezydentów

pikieta popierająca protest lekarzy rezydentów

Lekarze rezydenci przerwali trwający prawie miesiąc protest głodowy. To jednak nie koniec ich walki. Teraz nie będą pracować w tygodniu dłużej niż 48 godzin. A to oznacza, że w przychodniach może nie być komu przyjmować pacjentów.
Lekarze rezydenci czują się zlekceważeni przez rząd, ale zrezygnowali z protestu głodowego. Niczego nie wywalczyli, ale się nie poddają. Teraz młodzi lekarze zrezygnują z dodatkowych godzin pracy. A dokładnie, jak mówią, przestaną pracować po 400-500 godzin miesięcznie. Chcą postawić na jakość swojej pracy, a nie łatanie dziur systemowych.

— To będzie bardziej radykalna forma protestu — stwierdza Mateusz Malik, lekarz rezydent Warmińsko-Mazurskiego Centrum Onkologii w Olsztynie. — Niestety, uderzy ona w pracodawców i to już od nowego roku, a może nawet wcześniej. W niektórych szpitalach już przed protestem głodowym wypowiadano tzw. klauzule opt-out, które umożliwiają pracę ponad limit przewidziany w kodeksie pracy.

Lekarze przechodzili na „normalne” godziny pracy. Jeśli ten protest odbędzie w formie skoordynowanej, to mocno zaburzy funkcjonowanie całej opieki zdrowotnej.
Jak to wpłynie na pacjentów? Najbardziej czarny scenariusz jest taki, że zabraknie lekarzy w szpitalnych oddziałach ratunkowych, dokąd trafiali chorzy w nagłych przypadkach. W weekendy i wolne dni na oddziałach szpitalnych nie będzie miał kto dyżurować. Fikcją stanie się też nocna i świąteczna pomoc medyczna.

Wszystkie te dziury łatano do tej pory pracą rezydentów, którzy się na to godzili.
— W Polsce bardzo brakuje lekarzy — podkreśla Mateusz Malik. — Mamy też niedobór pielęgniarek. W innych zawodach medycznych też brakuje rąk do pracy, a płace są niewystarczające. Te braki będą coraz bardziej odczuwalne.

Głodówka została zawieszona, ale medycy poinformowali, że został zarejestrowany komitet inicjatywy ustawodawczej. Będzie on zbierał podpisy pod projektem dotyczącym zwiększenia nakładów na służbę zdrowia do 6,8 proc. PKB. To był, przypomnijmy, jeden z kluczowych postulatów protestu głodowego Porozumienia Zawodów Medycznych.

Stały Komitet Rady Ministrów przyjął niedawno projekt nowelizacji ustawy, który przewiduje systematyczny wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 roku. Jak przekonywał minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, do systemu służby zdrowia w ciągu 10 lat trafi pół biliona złotych.

— Takie rozwiązanie rozwiązuje tylko doraźne problemy — komentuje Mateusz Malik. — Propozycje ministerstwa zdrowia nie są wystarczające w obliczu problemów, z jakimi borykają się dziś lekarze i pacjenci. 

— Ze względu na ignorancję i arogancję władzy, na to, że umniejszono krzykowi i wołaniu o pomoc, postanowiliśmy zakończyć protest głodowy. Kończymy tę formę protestu, ale nie kończymy walki o ideę. Nie kończymy walki o nasze sztandarowe postulaty — tak z kolei na konferencji prasowej w Warszawie mówił Jarosław Biliński, wiceszef Porozumienia Rezydentów OZZL.

Rezydenci domagali się wzrostu nakładów na ochronę zdrowia w szybszym tempie niż proponuje rząd. Chcieli także powołania zespołu, który zająłby się analizą i renegocjacją zapisów ustawy regulującej minimalne wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia oraz podwyższenia swoich wynagrodzeń do 1,05 średniej krajowej. To, póki co, się nie udało, ale... — ...wielkim sukcesem naszego protestu jest dotarcie do pacjentów. Nikomu wcześniej to się nie udało — mówi Mateusz Malik.

I dodaje: — Problem znany jest od lat, ale dopiero teraz wyraźnie i głośno się o nim mówi. Zyskaliśmy wyraźne poparcie społeczeństwa. Na co dzień w swojej pracy dostaję sygnały od pacjentów, że nas popierają. To sympatyczne i motywujące.
ar

Komentarze (66) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. maras #2364462 | 188.146.*.* 31 paź 2017 20:37

    SOR w wojewódzkim w Olsztynie to kupa chamstwa i braku empatii, obrażają chorych i ich rodziny, nie chce mi się pisać o szczegółach, ale wiem, że nie jestem odosobniony w swoim zdaniu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (38) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (5)

    1. Colabor #2364623 | 1 lis 2017 03:01

      Miałem już wracać do Polski ale nie. Plusy ujemne przeważyły za zostać. Schorowani emeryci + sfrustrowani lekarze to nie jest dobry moment. Zresztą lekarze przyjechali do mnie.

      Ocena komentarza: warty uwagi (34) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. pacjent #2364765 | 80.55.*.* 1 lis 2017 10:01

        moim zdaniem to lekarz powinien pracować zgodnie z kodeksem pracy i mieć godziwe wynagrodzenie, ja od dziesięciu lat leczony skutecznie, i żadnej złotówki nie dałem ,i nigdy nie odczułem żadnego upokorzenia ze strony lekarzy ale też nie popieram żeby chorych leczył lekarz co pracuje dwadzieścia cztery godz. na dobę

        Ocena komentarza: warty uwagi (32) odpowiedz na ten komentarz

      2. DONPEDRO #2364612 | 79.184.*.* 1 lis 2017 00:54

        Lekarze to nie jest elektorat PIS-uaru zatem kasy na nich nie będzie :-)

        Ocena komentarza: warty uwagi (30) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. Ja #2364615 | 83.23.*.* 1 lis 2017 00:59

          Marszałek Senatu -lekarz z zawodu twierdzi ,ze pracuje dla idei za 25000 zł miesięcznie. zaś Rezydent ma Jego zdaniem tez pracować dla idei za 1200 zł. Zarówno Pani Premier jak też Minister Zdrowia nie raczyli rozmawiać z Rezydentami . Kto nas Polaków będzie leczył ? Ojcu Rydzykowi Ładują dziesiątki milionów ,zaś w Służbie Zdrowia brak pieniędzy na wszystko . To jest ta dobra zmiana ???

          Ocena komentarza: warty uwagi (27) odpowiedz na ten komentarz

        Pokaż wszystkie komentarze (66)