Nie oszczędzamy, bo... nie mamy z czego odłożyć

2017-10-12 20:12:38(ost. akt: 2017-10-12 16:22:48)
Zdjęcie jest ilustracją do treści

Zdjęcie jest ilustracją do treści

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Tylko 6 proc. badanych Polaków deklaruje, że w ciągu 12 miesięcy odłoży coś na czarną godzinę. Aż 78 proc. w ogóle nie planuje odkładać na przyszłość. Zdaniem naszego eksperta nawet przy niskich dochodach da się coś oszczędzić.
Pani Maria mówi, że nie nic odkłada. Ale dodaje, że w sklepie nie zwraca uwagi na to, ile kosztuje np. masło.

— Biorę je bez względu na to, czy kosztuje 7 złotych czy więcej. Liczy się jego jakość — przyznaje. I dodaje pospiesznie: — Oszczędności nie mam.
Od pięciu lat jest wdową. Mogłaby już być na emeryturze, ale siedzenie w domu jest nie dla niej. — Będę pracować, dopóki sił mi starczy — deklaruje.
Ma dwójkę dzieci. Syn i córka są już po trzydziestce. Dobrze zarabiają, są samodzielni. — Wszystko szło na nie. Dlatego nie odłożyłam ani złotówki — przyznaje. – Inwestowałam w ich studia, w szkoły językowe. Wiem, że się opłaciło, bo dobrze sobie radzą.

Co zrobi pani Maria, jeśli ona lub ktoś z jej bliskich zachoruje? Albo trzeba będzie zrobić remont w mieszkaniu? — Mam w banku parę groszy. Dostałam niewielki spadek po tacie. Nie są to duże pieniądze, ale na dentystę będzie — śmieje się.
Z kolei pan Piotr z Ostródy skrupulatnie odkłada pieniądze. — I tak od 15 lat — uśmiecha się. — Z mojej pensji odkładam 400 zł. Żona też oszczędza. Jesteśmy w III filarze emerytalnym.

Z polisy ubezpieczeniowej wynika, że po odejściu na emeryturę pan Piotr będzie miał do dyspozycji 55 tys zł. — Zamierzam spotkać się z agentem ubezpieczeniowym, który podpowie mi, czy idę w dobrym kierunku. Jeśli nie, to wycofam pieniądze i założę lokatę bankową — mówi.

Dlaczego oszczędza? — Nie chcę klepać biedy na starość — odpowiada.
Ostródzianin jest jednak w mniejszości. Polacy bowiem nie oszczędzają. Tak wynika z badania zrealizowanego przez Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych oraz Instytut Rozwoju Gospodarczego SGH. Okazuje się, że aż 78 proc. Polaków nie planuje odkładać na przyszłość. Jako „znikome” prawdopodobieństwo oszczędzania pieniędzy w ciągu najbliższych 12 miesięcy deklaruje 52,4 proc. Polaków, a jako „żadne” 25,6 proc. Jako „bardzo duże” prawdopodobieństwo oszczędzania wskazuje 6 proc. badanych, a jako „duże” 16 proc.

Dlaczego Polacy nie oszczędzają? To pytanie zadaliśmy naszym czytelnikom na facebookowym forum „Gazety Olsztyńskiej”.

Marcin: — To nie tak, że Polacy nie chcą, tylko w większości nie mają z czego, skoro jałmużna, znaczy wypłata, starcza na podstawowe wydatki i potrzeby. Więc skoro nie mają z czego, to i nie planują.

Krystyna: — To jakiś żart? A z czego odkładać? Jeśli chcemy coś odłożyć, to znaczy ująć jedzenie, ubranie. O kulturze (teatr, kino) nie śmiem myśleć, nawet prasę rzadko kupuję, Pytam: z czego rezygnować.

Agnieszka: — Przeciętni Polacy nie mają z czego odkładać. Ledwo na podstawy im starcza. Opłaty, jedzenie wciąż idą do góry. Smutna rzeczywistość. Odkłada kilka grup ludzi: ci, co kombinują, osoby, które po godzinach pracy dorabiają (w domu bywają gościem), osoby, które w codziennym życiu oszczędzają na jedzeniu, lub bardzo wykształceni ludzie z dobrą posadą. Na pewno nie odkłada przeciętny Polak.

Agnieszka Tymrek ma pięcioro dzieci. Czy da się oszczędzić przy tak licznej gromadce? — W żadnym wypadku — opowiada. — Najwięcej kosztują jedzenie i ubrania.

Pani Agnieszka przyznaje, że dużą ulgą jest dla jej rodziny 500 plus. — To jest po prostu udogodnienie. Dzięki tym pieniądzom, dzieci mogą chodzić dodatkowe na zajęcia — mówi. — Jedynie starszy syn ma założony rachunek oszczędnościowy. Pieniądze zostaną przeznaczone na dalszą edukację.

Teresa i Andrzej Kowalscy doczekali się trzech wnuków i jednego prawnuka. — Na moje leki idzie co miesiąc 420 zł. Niedługo mąż też będzie potrzebował lekarstw. Ale od dzieci nie bierzemy! Jeszcze wnukom pomożemy. Bo trzeba im pomagać! — mówią.

Pani Teresa z sentymentem wspomina dawne czasy. Mówi, że chciałaby do nich wrócić. — Dawniej żyło się lżej — uważa. — Kiedyś na wszystko starczało. A teraz dwoje pracuje i nie starcza.
Ola Lewandowska z Iławy uczy się w w liceum. W weekendy pracuje jako kelnerka.

— Ciężko jest coś odłożyć, ale chcę zrobić prawo jazdy. Dlatego pieniądze odkładam. A jak zrobię prawo jazdy, to trzeba będzie odkładać na studia. Będę musiała raczej sama się utrzymać w obcym mieście — opowiada.
Kolega Oli Kacper Browarczyk jeszcze nie pracuje. Jest na utrzymaniu rodziców. — Wszystko, co mam, od razu wydaję. Moim hobby jest fotografia i to też kosztuje. Po maturze zamierzam studiować lingwistykę stosowaną albo filologię angielską. Ale pracować też będę. Wtedy zamierzam już odkładać pieniądze.
Oszczędzanie to przymus? — zapytaliśmy eksperta.

Trzeba oszczędzać — mówi prof. Andrzej Buszko, ekonomista z UWM. — Dlaczego? Bo nie jest łatwo przewidzieć, co będzie w przyszłości. A jest takie przysłowie: jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. Jeśli ktoś teraz nie oszczędzi, to w przyszłości może być różnie. Może się tak zdarzyć, że człowiek będzie zdany tylko na samego siebie.

A co, jeśli ktoś naprawdę nie ma z czego odłożyć?
— Zachęcam każdego, kto ma pracę, żeby oszczędzał. Nawet jeśli ktoś ma naprawdę niewielkie zarobki. Nawet drobne środki finansowe mogą być zabezpieczeniem na kryzys. Ja też oszczędzam — podkreśla.
at

Komentarze (13) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. markos #2577841 | 92.217.*.* 11 wrz 2018 12:32

    Moim zdaniem jest naprawdę wiele sposobów i każdy na swój sposób jest dobry. Ja staram się oszczędzać na prądzie, zamieniając lampy na activejety niemal w całym domu.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Nick #2351384 | 37.201.*.* 15 paź 2017 17:51

    U sasiadow zachodnich zabieraja tez 1/3 z brutta , ale mozna jeszcze se na cos pozwolic. Dzieki wprowadzeniu Euro ludzie dostali tak po dupie ,ze w tej chwili 2000 E. jest warte jak 25 lat temu 2000 DM. Stopa zyciowa spada mimo dobrej koniunktury,zwiazki zawodowe nie robia nic, widocznie sa oplacani przez kapitalistow, Zdrajca- byly kanclerz schroder zostal dobrze platnym pacholkiem putina .a wczesniej bedac kanclerzem zlikwidowal wiele udogodnien socjalnych dla ludzi pracy. Oczywiscie zwiazki zawodowe siedzialy cicho. Teraz od kilku lat fabryki zwalniaja fachowcow w miejsce ktorych przychodza ludzie z firm wypozyczajacych ludzi do pracy. Oczywiscie zarobki tych ludzi jest o polowe nizsza . Zarabiaja tak 1100 E, netto. A ta gl...merkel dalej sciaga do Europy islamistow. Dobrze sie rzadzi niewyksztalconymi ludzmi. Ludzie , walczcie o wyzsze zarobki, bo na emeryturze bedziecie chodzic po prosbie. I nie wierzcie pracodawcy ,ze on nie ma. Popatrzcie tylko na ceny uslug , albo ceny w sklepach. Przeczytaj cały tekst: Nie oszczędzamy, bo... nie mamy z czego odłożyć - Gazeta Olsztyńska https://gazetaolsztynska.pl/470889,Nie-os zczedzamy-bo-nie-mamy-z-czego-odlozyc.ht ml#ixzz4vaoHe5v6

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Warszawiak #2350065 | 217.153.*.* 13 paź 2017 16:19

    Kolejny park na pewno poprawi waszą sytuację finansową. Zero poważnych pracodawców w ostatnich 10 latach nie zawitało do olsztyna. Jakoś wasz prezydent na dom na Brzezinach był w stanie zaoszczędzić. Ale fajny stan, bo wielu moich znajomych z wawy czerpie duże zyski z tanich pracowników w olsztynie czy Białymstoku. Zarabiacie tyle, ile znaczycie dla pracodawcy, u nas w stolicy poniżej 3 tys na rękę to nikt nie chce pracować, a w olsztynie takie zarobki to raj. Prawda jest taka , że na zachodzie Polski za najniżsżą krajową to nawet pijaczka do pracy ciężko znaleźć. A przecież u was chleb, masło paliwo kosztuje tyle samo co we Wrocławiu czy Poznaniu. Szkoda, że na to pozwalacie.

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Sław jaro #2349894 | 94.254.*.* 13 paź 2017 11:13

      Pińcet moje ukochane ja przepijam was nad ranem. Leję w gardło wódkę czystą, matką jestem pełnokrwistą. Dzieci płaczą, jeść by chciały bo od wczoraj nie dostały. Nie ma mowy, pocałujcie wy mnie w tyłek, nie na żarcie ten zasiłek! Jarek dał nam 500 złotych by do urny wrzucać głosy, głos na niego, głos na Antka, by wygrała jego partia. Kupił głos mój i konkubenta, dobra była to przynęta. Teraz Antek bajki plecie, o wybuchach i rakiecie. Jarek dostał to co chciał to i nam zapłatę dał. Jest na wòdkę i na fajki, życie piękne niczym z bajki. Do roboty iść nie trzeba, kasa leci prosto z nieba. Brawo Jarek, brawo PiS! Teraz to ja mogę żyć!

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    2. zorientowany #2349759 | 83.15.*.* 13 paź 2017 08:47

      nawet, jak coś się odłoży, to i tak zawsze wypadnie czasem nawet 4 cyfrowy wydatek: naprawa samochodu, stomatolog, coś ze sprzętem domowym (nowa płyta indukcyjna), wesele...itd

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (13)