Betonowa płyta spadła na tory. Znamy przyczynę katastorfy

2017-09-27 17:30:57(ost. akt: 2017-09-27 14:28:29)
Zdjęcie jest ilustracją do treści

Zdjęcie jest ilustracją do treści

Autor zdjęcia: kpp

To projekt rozbiórki wiaduktu zwierał błędne założenia i dlatego wielotonowa betonowa konstrukcja runęła — takie są wstępne wyniki kontroli nadzoru budowlanego, która właśnie zakończyła się po tragedii w Samborowie. Do wypadku doszło w sierpniu.
Oficjalnego sprawozdania z kontroli komisji budowlanej jeszcze nie ma. Udało nam się jednak dotrzeć do głównych tez, które postawili inspektorzy nadzoru budowlanego sprawdzający, dlaczego wiadukt runął tuż przed jadącym pociągiem osobowym.

Jak wynika z naszych nieoficjalnych ustaleń, do katastrofy przyczyniły się m.in. błędy w projekcie rozbiórki. Inspektorzy uznali, że w projekcie zostały przyjęte inne założenia niż wskazywałby na to stan obiektu. Rzeczywistość okazała się inna.

— Obiekt był inaczej zaprojektowany i dlatego „poleciał ”— mówi nasz rozmówca.
Protokół ma być gotowy na poniedziałek. Maciej Kotarski, szef Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Olsztynie, odmówił udzielenia informacji przed powstaniem ostatecznego protokołu.

Ciągle pracuje także komisja kolejowa, która została na miejsce wypadku wysłana od razu po katastrofie. Termin zakończenia prac upływa w czwartek. Jak mówi Elżbieta Załuska, szefowa Przewozów Regionalnych w Olsztynie, niewykluczone jednak, że zostaną one przedłużone.

Wszystko wydarzyło się w połowie sierpnia. Pociąg z Bydgoszczy do Olsztyna był o krok od nieszczęścia. Jechało nim około osiemdziesięciu pasażerów. Wszystko rozegrało się w kilka sekund. Tyle pociąg potrzebował na pokonanie dwustu metrów. Między Samborowem a Rudzienicami Suskimi maszynista zauważył tuman kurzu. Natychmiast zaczął hamować. W tym samym czasie kierownik pociągu wbiegł do pierwszego wagonu i krzyczał do ludzi, żeby uciekać na tył pociągu. Kazał też usiąść lub położyć się na podłodze. Chwilę potem pociąg z osiemdziesięcioma pasażerami uderzył w betonowy blok leżący na torach. Całe szczęście błyskawiczna reakcja maszynisty sprawiła, że w chwili zderzenia pociąg jechał już stosunkowo wolno.

— Nie mam pojęcia, co tam się stało. Trzydzieści lat zajmujemy się między innymi rozbieraniem wiaduktów i nigdy z czymś podobnym nie mieliśmy do czynienia. Przepraszam wszystkich, których to dotknęło. Sami czekamy na zakończenie prac komisji, która ma wyjaśnić przyczyny katastrofy — mówił „Gazecie Olsztyńskiej” tuż po katastrofie Krzysztof Gostański z gdańskiej firmy Polwar. Jej zadaniem było rozebranie wiaduktu. Pracę zaczęły się w lipcu. Za kilka dni miał przyjechać dźwig i zdjąć, ważący wiele ton, betonowy łuk oparty na betonowych kolumnach. Nie doczekał, runął cztery dni wcześniej pod własnym ciężarem.

Nikomu z pasażerów i kolejarzy nic się nie stało. Samorząd województwa podziękował kolejarzom za błyskawiczną reakcję.

Poza komisjami branżowymi, nad wypadkiem pochylił się także prokurator.
— Na razie kompletujemy dokumentację. Kiedy zakończymy ten etap, podejmiemy decyzję w sprawie powołania biegłych. Najpewniej będzie taka potrzeba — mówi Jan Wierzbicki, szef Prokuratury Rejonowej w Iławie. — Interesuje nas głównie to, dlaczego podjęto działania rozbiórkowe, nie uprzedzając o tym kolejarzy. Naszym zdaniem, przed podjęciem czynności, które zaowocowały runięciem tego wiaduktu, trzeba było ostrzec kolej, aby na ten czas umożliwić wstrzymanie ruchu pociągów na tej trasie.

W sprawie wypadku nikt, przynajmniej na razie, nie usłyszał zarzutów.
mk

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. W Nikielkowie #2338265 | 95.41.*.* 28 wrz 2017 08:51

    Też jest zamknięty wiadukt , teoretycznie , a ciężarówki śmigają . też czekamy kiedy się zawali .

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. insomnia #2338237 | 31.6.*.* 28 wrz 2017 08:27

    Rozumiem, że projekt rozbiórki został stworzony bez fizycznych oględzin danego obiektu. Pewnie dostali stare plany, które często mają się nijak do rzeczywistości. Winne procedury lub człowiek, niech to ustalą, bo przez jakiś gamoni mogli zginąć ludzie.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)