Jednak chcemy robić zakupy w niedzielę?
2017-09-14 21:00:00(ost. akt: 2017-09-14 21:17:07)
Rośnie liczba Polaków przeciwnych wprowadzeniu zakazu handlu w niedziele,
Już prawie 60 proc. nie chce, żeby były wtedy zamykane sklepy. Projekt ustawy w tej sprawie utknął w Sejmie.
Coraz więcej Polaków nie chce zakazu handlu w niedzielę. Jak wynika z najnowszego sondażu SW Research już prawie 60 proc. ankietowanych nie popiera wprowadzenia tego pomysłu w życie. I ich liczba rośnie, bo we wrześniu ubiegłego roku, kiedy Solidarność składała w Sejmie obywatelski projekt ustawy o zakazie handlu w niedzielę, popierało go aż 61 proc Polaków. Skąd ten wzrost oporu przeciw zakazowi?
— Polacy pracują o jedna czwartą dłużej niż średnio mieszkańcy UE — mówi Jeremi Mordasewicz, doradca Konfedracji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. — I nie mają czasu w tygodniu na zrobienie zakupów. Dlatego robią zakupy w niedzielę. I zdają sobie sprawę, że jak byśmy zakazali handlu w niedzielę, to będą tworzyć się ogromne kolejki w soboty. Zresztą nie lubią też, jak im coś się narzuca.
Według wyliczeń ekonomistów, wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę oznacza też likwidację ok. 30 tys. miejsc pracy w handlu i usługach. — Dziś mamy dobrą sytuację na rynku pracy, ale co będzie, jak przyjdzie dekoniunktura? Czy stać nas na utratę tych miejsc? — pyta doradca Lewiatana.
Według wyliczeń ekonomistów, wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę oznacza też likwidację ok. 30 tys. miejsc pracy w handlu i usługach. — Dziś mamy dobrą sytuację na rynku pracy, ale co będzie, jak przyjdzie dekoniunktura? Czy stać nas na utratę tych miejsc? — pyta doradca Lewiatana.
Wśród przeciwników zamykania sklepów w niedzielę jest też Jowita Muszałowska z Olsztyna.
— Wszystko z umiarem — mówi olsztynianka. — Część osób robi jednak zakupy w niedzielę, bo w tygodniu pracują i nie mają na to czasu. Według mnie, nie powinno się poświęcać na to całego dnia, spędzając w galerii wiele godzin, jedząc tam obiad. Wolny czas trzeba poświęcić dla rodziny.
Ale taki zakaz podoba się wielu osobom, szczególnie tym, które w handlu pracują.
— Teraz już nie pracuję niedzielę, ale przez lata musiałam — mówi pani Katarzyna z Olsztyna. — I proszę mi wierzyć, że naprawdę nie ma nic fajnego w tym, kiedy w niedzielę trzeba wstać i iść rano do pracy, a chętnie pobyłoby się z rodziną. Nic człowiek nie miał z niedzieli, bo nieraz wracałam o godz. 22.
— Wszystko z umiarem — mówi olsztynianka. — Część osób robi jednak zakupy w niedzielę, bo w tygodniu pracują i nie mają na to czasu. Według mnie, nie powinno się poświęcać na to całego dnia, spędzając w galerii wiele godzin, jedząc tam obiad. Wolny czas trzeba poświęcić dla rodziny.
Ale taki zakaz podoba się wielu osobom, szczególnie tym, które w handlu pracują.
— Teraz już nie pracuję niedzielę, ale przez lata musiałam — mówi pani Katarzyna z Olsztyna. — I proszę mi wierzyć, że naprawdę nie ma nic fajnego w tym, kiedy w niedzielę trzeba wstać i iść rano do pracy, a chętnie pobyłoby się z rodziną. Nic człowiek nie miał z niedzieli, bo nieraz wracałam o godz. 22.
Jednak za pracę w niedzielę należy się dzień wolny w tygodniu.
— Tak, ale co ta za wolne? Dzieci do szkoły, mąż do pracy — zauważa pani Katarzyna. — Jesteś sam, a chociaż ten jeden dzień w tygodniu rodzina powinna być razem.
— Tak, ale co ta za wolne? Dzieci do szkoły, mąż do pracy — zauważa pani Katarzyna. — Jesteś sam, a chociaż ten jeden dzień w tygodniu rodzina powinna być razem.
We wrześniu mija rok, jak do Sejmu wpłynął obywatelski projekt ustawy o zakazie handlu w niedzielę, pod którym Solidarność zebrała ponad pół miliona podpisów. Od tamtej pory prace nad zmianami przepisów niemal nie drgnęły. Jednak związkowcy cały czas mają nadzieję, że ustawa wejdzie w życie od 1 stycznia przyszłego roku.
Rząd ma jednaka ciężki orzech do zgryzienia.
— PiS chce wygrać wybory samorządowe, a zdaje sobie sprawę, że wprowadzenie zakazu handu zostanie źle przyjęte przez mieszkańców, szczególnie dużych i średnich miast — ocebia Jeremi Mordasewicz. — I rząd ma problem. Według nas rozwiązaniem byłby zapis w kodeksie pracy, że w miesiącu pracownik handlu ma prawo do dwóch wolnych niedziel, dziś jest to jedna.
— PiS chce wygrać wybory samorządowe, a zdaje sobie sprawę, że wprowadzenie zakazu handu zostanie źle przyjęte przez mieszkańców, szczególnie dużych i średnich miast — ocebia Jeremi Mordasewicz. — I rząd ma problem. Według nas rozwiązaniem byłby zapis w kodeksie pracy, że w miesiącu pracownik handlu ma prawo do dwóch wolnych niedziel, dziś jest to jedna.
Do tego dochodzi jeszcze casus Węgier, gdzie dwa lata temu weszła w życie ustawa określająca, jakie sklepy mają być zamknięte w niedzielę. Niezadowolenie ludzi było takie wielkie, że po roku rząd wycofał się z tego rozwiązania.
am
Komentarze (52) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Tokyo #2328115 | 83.9.*.* 14 wrz 2017 21:16
Popieram zakaz handlu w niedzielę.
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
0bywattel #2328129 | 83.9.*.* 14 wrz 2017 21:34
Popieram handel w niedzielę.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Olo #2328139 | 5.174.*.* 14 wrz 2017 21:45
Już widzę wszystkie te "kochające " się rodziny na spacerze w lesie i w kościelnych ławkach. Biznes będzie się kręcił na stacjach benzynowych - wzrośnie sprzedaż piwa, wódki i innych - może lobby paliwowe naciska, źeby zamknąć sklepy? O tym nikt nie pomyślał... a czyje są stacje z orłem?
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
ehhh #2328142 | 83.9.*.* 14 wrz 2017 21:50
Taaa, kolejny sponsorowany komentarz? Ludzie wynagradzani minimalną krajową mają w dupie pracę w niedziele i święta. Nie dlatego, że są tacy religijni tylko dlatego, że nie chcą zapierdalać 7 dni w tygodniu. Ten portal to dno.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Posłanka Pasławska w sejmie 13.09.17 #2328147 | 83.9.*.* 14 wrz 2017 21:57
Posłanka Pasławska w sejmie "walczyła" o konsumenta i prawo do posiadania reklamówki oraz zwrotu butelek. MNIE ZASTANAWIA JEDNO: 2 KADENCJE U WŁADZY. ŻADEN PROBLEM Z TAK SZEROKO WCZORAJ KOMENTOWANYCH NIE ZOSTAŁ PRZEZ PSL I PO ROZWIĄZANY. A TERAZ POSŁANKA NICZYM REJTAN ROZDARŁA KOSZULĘ....... SŁABO . Cytat ze stenogramu: Wypada przy okazji zapytać, co resort planuje w sprawie butelek PET i butelek szklanych. Czy doczekamy się systemu kaucyjnego, czy też mamy poddawać się dyktatowi producentów napojów? A może warto przypomnieć państwa deklaracje z początku kadencji i zamiast podatku handlowego dla dużych sklepów obarczyć je prowadzeniem punktów odzysku, tak jak to ma miejsce w Niemczech? Podsumowując, idea słuszna, wykonanie dosyć słabe. Rząd konsekwentnie przyspiesza realizację swojego programu. Trudno się oprzeć takiemu wrażeniu, że jest to kolejny program typu: podatek+. Dziś pracujemy nad wprowadzoną w pośpiechu ustawą, mimo że czas na wprowadzenie uregulowań mija 1 stycznia 2019 r. Przedwczesne wprowadzenie systemu opłat wygeneruje dodatkowe i nieplanowane koszty, które poniosą firmy, klienci, wszyscy Polacy. Pojawia się więc oczywista wątpliwość, czy rządowi faktycznie chodzi o ochronę polskiego środowiska, czy chce przede wszystkim obarczyć społeczeństwo kolejną daniną na rzecz budżetu państwa.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz