Na drzewa nie da się zwalić całej winy

2017-09-11 20:26:16(ost. akt: 2017-09-11 16:41:08)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Do największej liczby wypadków śmiertelnych dochodzi na Podlasiu. Jednak na Warmii i Mazurach nie jest wcale lepiej. W tych ponurych statystykach jesteśmy tuż za Podlasiem.
Statystki są alarmujące. W ubiegłym roku na polskich drogach zginęło 3026 osób. Co gorsze, po raz pierwszy od 5 lat wzrosła liczba wypadków. A wskaźnik śmiertelności, czyli liczba ofiar śmiertelnych na 100 tys. mieszkańców w naszym kraju należy do najwyższych w Europie. I jest aż o połowę wyższy od średniej dla całej UE. U nas wskaźnik ten wynosi 7,7, a np. w jednym z najbezpieczniejszych krajów — Wielkiej Brytanii tylko 2,9. Gorzej jest tylko na Litwie, Łotwie, Chorwacji, Rumunii i Bułgarii.

Również na Warmii i Mazurach wzrosła liczba wypadków i ofiar śmiertelnych. W 2016 r. było 1627 wypadków (o 85 więcej niż w 2015 r.), w których zginęło 158 osób (więcej o 18).

Przyczyn pogorszenia drogowych statystyk jest kilka. — Bezpieczeństwo w ruchu drogowym to suma wielu czynników. Możemy złożyć je w trójkąt: człowiek — pojazd — droga — tłumaczy mł. insp. Robert Zalewski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Olsztynie
.

Podczas niedawnego XXVII Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju Polska Izba Ubezpieczeń przedstawiła raport pt. „Strategia poprawy bezpieczeństwa drogowego w Polsce”. — Proponujemy 20 inicjatyw, które mogą przyczynić się do zmniejszenia aż o 2/3 liczby ofiar wypadków drogowych do 2030 r. —mówi Jan Prądzyński, prezes zarządu PIU.

Czy to realne? — Wzorem może być dla nas Portugalia i Słowacja, gdzie w latach 90. była podobna lub nawet gorsza sytuacja na drogach, ale wprowadzając odpowiednie rozwiązania znacznie poprawiły bezpieczeństwo swoich obywateli — tłumaczy Prądzyński.

Chodzi tu o rozwiązania legislacyjne, poprawę infrastruktury czy edukację. Nowym pomysłem jest też m.in. możliwość taryfikacji ubezpieczenia OC w oparciu o mandaty i punkty karne kierowców. — Takie podejście pozwala nie tylko na karanie piratów drogowych i nagradzanie osób jeżdżących bezpiecznie. Przełoży się również na wzrost bezpieczeństwa ruchu drogowego, bo kierowcy, będąc świadomi wyższej składki za niebezpieczną jazdę, będą jeździć bezpieczniej — podkreśla prezes PIU.

Jednak wielu z nas agresję za kółkiem ma wypisaną w geny. — Kilkadziesiąt ostatnich lat indoktrynacji i manipulacji spowodowało, że ludziom łatwiej wykrzesać u siebie agresję w stosunku do innych niż chęć współpracy — mówi Andrzej Markowski, psycholog transportu. — Agresja to dominowanie nad innymi, daje im poczucie bezpieczeństwa. Bo jestem lepszy, to mogę narzucać swoją wolę. I widać to wyraźnie na drodze.

Inaczej jest np. we Francji. — Tam te mechanizmy współpracy obowiązują — zaznacza psycholog. — I to przekłada się również na ruch drogowy. Muszę szanować innych uczestników ruchu drogowego, bo mają takie same prawa, jak ja.

PIU postuluje także zacieśnienie kontroli nad badaniami technicznymi pojazdów, czy — jak to jest w Skandynawii — uzależnienie wysokości mandatu od zarobków. Tymczasem w Polsce najwięcej wypadków jest w regionach północno-wschodnich. Prym wjedzie Podlasie — na 100 tys. mieszkańców statystycznie 10,47 ginie w wypadkach samochodowych. Niewiele lepiej jest na Warmii i Mazurach, gdzie wskaźnik wynosi 10,40.

Przyczyną prawie 500 wypadków w naszym regionie jest niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. — To, plus twarde otocznie drogi, czyli drzewa, sprawia, że wypadki kończą się tragicznie —mówi naczelnik Zalewski.

W ubiegłym roku aż 247 wypadków w regionie zakończyło się uderzeniem w drzewo. Zginęło w nich 55 osób. Ze statystyk wynika też, że sprawcami 1/3 śmiertelnych wypadków w Polsce są osoby w wieku 15-30 lat. Jednak młodzi kierowcy są i sprawcami, i ofiarami (wypadki drogowe są przyczyną co czwartego zgonu wśród osób w wieku 15-24 lata). — Młodym kierowcom brakuje doświadczenia — stwierdza Robert Zalewski. — Nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich decyzji na drodze i próbują przekraczać granice praw fizyki.

Andrzej Mielnicki
a.mielnicki@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (28) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. piterek #2326689 | 80.48.*.* 13 wrz 2017 09:52

    Trzeba też przyznać że nasze drogi są zaniedbane i jednymi bardziej wąskich i krętych. Nawet łaty są kładzione na odwal. OC podnieść dla tych co się wyłamują, ale też zacząć sprawdzać nawierzchnię drogi. Sam Olsztyn jest dobrym przykładem, miasto wojewódzkie a wjazdy do niego to masakra.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. PanAndrzejek #2326071 | 37.47.*.* 12 wrz 2017 13:05

    To nie jest niedostosowanie prędkości do warunków na drodze, tylko przede wszystkim niedostosowanie jej do umiejętności... Druga sprawa to wysokość mandatów uzależniona od zarobków. W Skandynawii na pewno ma to sens. W Polsce szybko się okaże, że każdy kierowca mercedesa jest rencista, bezrobotnym, albo pracuje za najniższą krajową, a samochód jest babci.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  3. nnn #2325987 | 155.136.*.* 12 wrz 2017 11:56

    Jednej padliy mniej.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz

  4. sekret #2325932 | 88.156.*.* 12 wrz 2017 11:09

    Główną przyczyną wypadków na polskich drogach jest głupota kierowców,potem wiek i stan techniczny pojazdów,stanowczo za niskie mandaty i brak policji na drogach! A wszystko to składa się na liczbę ludzi ginących na drodze,która jest wielokrotnie większa niż na wojnie w Syrii!

    odpowiedz na ten komentarz

  5. j. #2325876 | 83.6.*.* 12 wrz 2017 10:10

    To kierowca jedzie i decyduje o szybkości.. I kierowca z reguły jest winien że jechał zbyt szybko i wypadł z drogi! A drzewa? Drzewa "tylko" drastycznie zwiększają skutki wypadku.

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (28)