Nie dla wszystkich Boże Ciało oznacza długi weekend

2017-06-15 08:31:00(ost. akt: 2017-06-15 09:18:07)
Daniel Back od kilku tygodni w trasie. Czerwcowy długi weekend spędzi na Warmii i Mazurach

Daniel Back od kilku tygodni w trasie. Czerwcowy długi weekend spędzi na Warmii i Mazurach

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Przed nami Boże Ciało. Dla wiernych Kościoła katolickiego to czas okazania swojej wiary, ale dla wielu osób oznacza po prostu długi weekend. I to oni przede wszystkim spoglądają w niebo i sprawdzają prognozę pogody.
Czerwony objuczony sakwami sfatygowany rower, kraciasta koszula i kilkudniowy zarost. To pochodzący z Niemiec trzydziestoletni Daniel Back. Od kilku tygodni w trasie. Na rowerze pokonał już setki kilometrów. I akurat tak się złożyło, że wyczekiwany przez wielu Polaków długi weekend spędzi na Warmii i Mazurach.

— Jestem na tych terenach już od dwóch dni i jeszcze kilka w Olsztynie zostanę. Nikogo tu nie znam, ale nie przeszkadza mi to. Będę siedział, pił kawę i obserwował ludzi — mówi mężczyzna, wskazując stoliki staromiejskich kawiarni.
W sobotę Daniel Back wyrusza na Mazury, a potem jeszcze dalej na północy wschód. — Chcę dojechać do Estonii, mój cel to Tallinn. Wychodzi na to, że wasz polski długi weekend dla mnie będzie naprawdę długi i intensywny. Olsztyn jest bardzo dobrym miejscem, żeby zregenerować siły przed dalszymi wyzwaniami – uśmiecha się podróżnik, patrząc na Wysoką Bramę.

O powrocie do Niemiec jeszcze nie myśli. A co, jeśli popsuje mu się rower? Czy wziął pod uwagę, że złośliwość rzeczy martwych może pokrzyżować mu plany? — Jestem mechanikiem z zawodu, umiem naprawić, co trzeba. Gdybym nie umiał, to chyba nie zdecydowałbym się na taką samotną rowerową podróż przez pół Europy – opowiada.

A pogoda, która według prognoz ma nie rozpieszczać? (na upały nie ma co liczyć, temperatura ma oscylować w granicach 20 stopni, możliwy też burze i opady). – Do jazdy rowerem lepiej jak jest zimno, a na deszcz też jestem przygotowany, mam ze sobą nieprzemakalną odzież — mówi Daniel Back, poklepując wypchane rowerowe torby.

Marzena i Tomasz Horochowikowie również przyjechali z Niemiec. Pan Tomasz jest z pochodzenia olsztyniakiem i gdy tylko da radę, zabiera żonę i dzieci w rodzinne strony.

— Przyjechaliśmy w zeszły weekend na pierwszą komunię i zostaniemy jeszcze do weekendu. Mieszkamy w przepięknie położonej agroturystyce w Silicach nad malowniczym jeziorem. Kajaki, rowery wodne, las, spacery. Nie spieszy się nam do domu — opowiadają przejęci.

Pani Marzena pochodzi ze Śląska i być może dlatego potrafi w pełni docenić uroki naszego regionu. — Doszło do tego, że gdy mamy wolne, częściej z mężem przyjeżdżam tutaj niż do mojego rodzinnego domu, te miejsca mnie zaczarowały. Każdy olsztyniak powinien być dumny ze swojego miejsca zamieszkania. Będąc w Niemczech, bardzo za Warmią tęsknimy — podkreśla pani Marzena. – Dlatego tym bardziej się cieszymy, że uda nam się spędzić ponad tydzień.

Niestety, nie wszyscy mają tyle wolnego czasu. Wielu olsztyniaków nie może liczyć na wolne w piątek. Jak pan Karol, który z synem wybrał się we wtorek na Stare Miasto na lody.

— Potem będzie ciężko. Pracuję w handlu. Środa w pracy, piątek i sobota również. Nie da rady zamknąć sklepów na tyle dni. Ale 15 czerwca prawie wszystko pozamykane — zaznacza.

Jak pan Karol zamierza spędzić ten wolny dzień? — Rodzinnie. Pochodzę z katolickiej rodziny, więc pójdę na procesję. Potem pewnie jeszcze jakiś spacer, może wokół Długiego? Prawdziwie wolne, okraszone piwem i grillowaniem dni pozostawiam sobie na urlop, który już za dwa tygodnie — pan Karol się uśmiecha. — A na razie nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zacisnąć zęby i ciężko pracować, aby obsłużyć te tabuny ludzi, którzy po południu przetoczą się przez sklep.

[/url]Pan Karol nie jest jedynym, który długi weekend zna tylko z nazwy. Tak to jest, ktoś musi pracować, by wolne mógł mieć ktoś. Pani Grażyna spod Nidzicy jest pielęgniarką. — Tegoroczne Boże Ciało spędzę tak jak i poprzednie, w szpitalu. Dla wielu pracowników służby zdrowia to dzień jak co dzień. Choroby nie znają świąt. Ale już się do tego przyzwyczaiłam — podkreśla.

Anna Skrzyńska-Keszka pochodzi spod Biskupca. Często przyjeżdża do Olsztyna, by opiekować się półtoraroczną wnuczką Helenką. Teraz, dzięki temu, że rodzice Helenki będą mieli wolne, pani Anna będzie miała możliwość zaszyć się na swojej wsi. — Gdy ma się dom i ogród, zawsze jest co robić. Pogrzebię w ziemi, pogrzeję w słoneczku. A jeśli pogoda pozytywnie zaskoczy i poskąpi wody, sama będę musiała wziąć się za podlewanie — mówi z uśmiechem, spoglądając w niebo.

Agnieszka Porowska


Komentarze (10) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. nauczycielka #2266244 | 88.156.*.* 15 cze 2017 08:48

    Ja tez jutro pracuje. Dyżur na świetlicy :/

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. No toxic #2266251 | 37.249.*.* 15 cze 2017 08:55

      London

      odpowiedz na ten komentarz

    2. aa #2266257 | 88.156.*.* 15 cze 2017 08:58

      Proszę poprawić błą- Marzena i Tomasz Horochowik-- tego nazwiska się nie odmienia.

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

      1. yrek #2266285 | 89.228.*.* 15 cze 2017 09:59

        Cyt: "Czerwony objuczony sakwami sfatygowany rower, kraciasta koszula".... A ja widzę koszulę w paski...

        Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. No i popatrzcie kierowcy #2266325 | 178.235.*.* 15 cze 2017 10:38

          to jest rowerzysta! Teraz proszę wyrysować "ścieżkę rowerową" lasem dla takiego rowerzysty z Olsztyna do Bań Mazurskich... Ja jeżdżę podobnie ;) Pozdrawiam sakwiarzy każdej wielkości.

          Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

        Pokaż wszystkie komentarze (10)