Nie czujemy się gwiazdami internetu. Rozmowa z Grupą Filmową Darwin

2017-06-12 12:00:00(ost. akt: 2017-06-12 17:31:03)

Autor zdjęcia: facebook.com/GrupaFilmowaDarwin

Grupa Filmowa Darwin będzie jednym z gości targów Fantasmasuria, które odbędą się już za tydzień w Ostródzie. Z Markiem Huczem, tworzącym z Janem Jurkowskim kolektyw GF Darwin rozmawiamy o YouTubie i odsłonach nowych produkcji.
— Gdyby nie internet, to co byście robili?
— To trudne pytanie.

— Przecież studiując w szkole aktorskiej, nie zakładaliście, że zostaniecie gwiazdami internetu.
— Nie czujemy się gwiazdami internetu. Staramy się robić filmy. Kiedy idzie się do szkoły aktorskiej, to chce się po prostu grać. W trakcie studiów uświadomiliśmy sobie, że chcemy robić też filmy i to nas kręci. Nie nawet czy nie bardziej niż grać. Gdyby nie YouTube, to mam nadzieję, że też robilibyśmy filmy, ale pewnie gdzieś indziej.

— Kończycie studia na PWST w Krakowie, pewnie gracie już i jeździcie na castingi. Kiedy pojawia się pomysł na to, żeby zacząć kręcić wideo i wrzucać na YouTube?
— U nas było to trochę inaczej. Nie zdążyliśmy się wdrożyć w te wszystkie castingi. Decyzję o tym co chcemy robić podjęliśmy, kiedy skończyliśmy studia. Przez całą szkołę planowaliśmy co można robić. Kiedy ją skończyliśmy trzeba było podjąć jakąś decyzję — wóz albo przewóz. Wtedy powstał stary kanał. Jakoś udało się wtedy wszystko złożyć. Świat chciał, żebyśmy to zrobili, bo nam bardzo pomógł.

— Czy zawodowi aktorzy patrzą z przymrużeniem oka na ludzi robiących filmy w internecie?
— Nie spotykamy się za bardzo z tego typu komentarzami. Sami robimy tak, żeby wszystko było jak na najlepszym, filmowym poziomie. Prawda jest taka, że YouTube w środowisku aktorskim w nie jest ogóle obecny. Nie wiem czy jesteś wstanie wskazać inną grupę aktorską, która robi to samo. Jest to po prostu bardzo drogie i czasochłonne, a przez to może być po prostu nieopłacalne.

— Ile osób bierze udział w powstawaniu produkcji?
— Reżyserią i montażem od początku zajmuje się Janek, rysuje też storyboardy. Nad scenariuszami pracujemy razem. Operatorem jest Karol Pupiec. Za efekty specjalne odpowiada Marek "Marboot" Wodziński. Niezmienna czwórka to Janek, Marek, Karol, Marobot i ja. Jesteśmy małą ekipą, która wykonuje obowiązki całego studia produkcyjnego. Ale to się powoli zmienia w stronę bardziej profesjonalną, ale powoli.

— Który z waszych filmów jako pierwszy przebił milion odsłon?
— Chyba to były „Orki z Majorki”. Tak mi się wydaje.

— Czy śledzicie z wypiekami jak wasze filmy się oglądają? Sprawdzacie odsłony i komentarze?
— Pierwsze dwa lata naszego działania na YouTubie to czas, kiedy nie mieliśmy nawet tysiąca widzów zapisanych na kanale, a filmy nie miały więcej niż dwa tysiące odsłon. „Wielkie budowle” się jakoś przyjęła, a dopiero po „Wielkich konfliktach” to poleciało. Każdy większy krok milowy śledzimy i czekamy na kolejny. Wrzucamy i mamy nadzieję na jak najlepsze wyniki.


— Jesteście niezadowoleni, jeżeli jakiś film będzie miał mniej odsłon, niż zakładaliście?
— Jak się w coś wkłada serce, to chce się, żeby dotarło to jak największego grona odbiorców Jest to trochę smutne, jeżeli coś się słabiej wyklika, włożymy w to dużo pracy Ale prawda jest, że każdy wynik jest dobry. Robimy to intuicyjnie a nie planujemy wyniki. Czasami jest tak, że coś zażre bardziej. Mamy fajną widowni, która w każdym filmie znajdzie coś dla siebie.

— Chcecie wyjść poza internet? Może myślicie o długim metrażu?
— Wszystko w swoim czasie. W zeszłym roku zrobiliśmy skeczshow z Playerem TVN. To już było wyjście poza YouTube. Teraz robimy drugi sezon tegi probgrau. W przyszłym roku będziemy kombinować z dłuższymi formami. Może jakiś krótki metraż albo serial. Tak byśmy chcieli, ale zobaczymy. Ani Janek nie kończył filmówki, ani ja produkcji. Myślę, że bardzo systematycznie idziemy do przodu. Nie ma na razie sensu dociskać gazu.


— Często jeździcie na takie eventy jak Fantasmasuria?
— Fantastyka nie jest dla nas obca. Graliśmy w planszówki. Lubimy "Władcę pierścieni". W tym roku byliśmy już na kilku takich wydarzeniach. Super są takie spotkania. Fajnie jest się spotkać podczas konwentów.

— Czy będziecie występować, czy bardziej jest to forma spotkania panelowego?
— Spotykamy się w formie panelu dyskusyjnego. Są pytania od publiczności, moderatora. Opowiadamy o tym co robimy i uchylamy kulisy naszej pracy.

— Który z waszych filmów lubisz najbardziej?
— Lubimy „Alinę i Balladynę”. Ostatnio także „Świetlne wrota”, bo pierwszy raz podziałaliśmy bardziej filmowo. Wszystkie lubię (śmiech).


Michał Krawiel



Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Lolo #2265402 | 80.62.*.* 13 cze 2017 20:01

    Nie czują się gwiazdami hmmmm dziwne by było gdyby się czuli. Nie zna gilów.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

  2. zbuj #2264541 | 176.221.*.* 12 cze 2017 14:53

    "Nie czujemy się gwiazdami internetu" a kim on urwa w ogole sa??

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz

  3. tramwajarzolsztynski #2264526 | 90.75.*.* 12 cze 2017 14:16

    Świetne chłopaki, pełni pasji. Prezentują absolutnie najwyższy poziom merytoryczny i techniczny ze wszystkich znanych mi polskich kanałów na yt. Poczucie humoru zbyt skomplikowane dla przeciętnego zjadacza chleba to i nie ma rekordów odsłon. Ale nie ilość się liczy a jakość.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)