Żyjemy w Polsce, więc to właśnie tu chcemy zawrzeć związek. Mister Gay Poland 2016 o potrzebie zmian [WYWIAD]

2017-06-02 19:01:51(ost. akt: 2017-06-02 15:20:18)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Zdobył tytuł Mister Gay Poland 2016 i głosami internautów także Mister Gay Europe. Jako pierwszy Polak w historii reprezentował nasz kraj w konkursie Mister Gay World. Z Andrzejem Bergiem tuż po wyborach Mister Gay World o sytuacji osób LBGT i o tym, jak wyglądał jego coming out rozmawiała Ewelina Zdancewicz-Pękala.
— Kilka dni temu wrócił pan z Hiszpanii, gdzie reprezentował pan Polskę na wyborach Mister Gay World. Już sam ten wyjazd świadczy o tym, jak daleko pan zaszedł. Choć pewnie jest panu trochę żal, że nie udało się zdobyć tytułu.
— Trochę jest. Ale liczy się przede wszystkim to, że jako pierwszy Polak w historii reprezentowałem Polskę w konkursie Mister Gay World. Dla mnie to już jest bardzo duże osiągnięcie!

— Zanim jednak doszło w konkursie do etapu „World”, były oczywiście etapy wcześniejsze i prestiżowy tytuł Mister Gay Poland 2016.
— Najpierw były preselekcje w sieci klubów HAH (skrót od Heaven and Hell) w całej Polsce (Sopot, Katowice, Wrocław, Poznań), później wygrana Mister Gay Poland 2016, a potem konkurs Mister Gay Europe, gdzie zdobyłem najwięcej głosów w głosowaniu internetowym.

— Jak się pan przygotowywał do tych konkursów?
— Wybory Mister Gay World, Europe i Poland to nie konkursy piękności. Tam nie chodzi tylko o wygląd. Organizowane są po to, żeby wybrać osobę, która będzie godnie reprezentowała społeczność LGBT (skrót z ang. Lesbian, Gay, Bisexual and Transsexual) w Europie i na świecie.
Poza konkurencjami, w których oceniano wygląd w garniturze czy w kąpielówkach, był także test wiedzy o polityce, muzyce, filmie oraz społeczności LGBT. Czyli po prostu o wszystkim. Było też niełatwe wyzwanie sportowe i wywiad z jury.
W konkursie Mister Gay World oceniano także zaangażowanie w działalność społeczną na rzecz osób LGBT.

— Ludzie mogą odbierać te wybory jako konkurs piękności. Natomiast wy tym konkursem o coś walczycie. O co?
— O równe prawa. A przede wszystkim chcemy mieć możliwość zawierania formalnych związków, tak jak osoby heteronormatywne. To jest nasz główny cel.

— Obecnie nie jest to u nas możliwe i nie zapowiada się, żeby miało się to zmienić.
— Tak, a jeszcze obecna władza wprowadziła nakaz rejestrowania par homoseksualnych, które zawarły związek partnerski poza Polską. Powstaje więc swojego rodzaju czarna lista. Coś na wzór akcji „Hiacynt”, która miała miejsce w PRL w latach 1985-87. Obawiam się, że nie będzie nam teraz łatwo.

— Jak pan ocenia sytuację osób LGBT w naszym kraju?
— Liczę na to, że przy następnych wyborach Polacy przejrzą na oczy i wybiorą mądrych i kompetentnych polityków. Na razie sytuacja idzie w złym kierunku, ale my walczymy o swoje.
Na przykład 27 maja w Gdańsku jest organizowany już trzeci z kolei Trójmiejski Marsz Równości, na który pomagałem zbierać środki. To pokazuje, że mimo złej sytuacji w państwie nie tracimy nadziei.

— Marsze Równości są ważne, ale i niebezpieczne. Zawsze znajdą się przeciwnicy, którzy nie tylko chcą przeszkodzić, ale wręcz uszkodzić ich uczestników.
— W tamtym roku brałem udział w marszach w Gdańsku, Warszawie i Poznaniu. I to właśnie Gdańsk jest miejscem, gdzie było najbardziej niebezpiecznie. W zeszłym roku marsz eskortowało tysiąc policjantów, a i tak doszło do przepychanek i starć kontrmanifestantów z policją.
Przywódczynią kontrmanifestujących mężczyzn rzucających w policję kamieniami była córka gdańskiej radnej o poglądach ultraprawicowych. Kiedy ta młoda dziewczyna została wyciągnięta przez dwóch policjantów z tłumu agresywnych mężczyzn i obezwładniona, biorący udział w zamieszkach nagle się rozbiegli. Wszystko wyglądało dosyć groźnie, ale zachowanie policjantów było moim zdaniem wzorowe.

— Nie boi się pan?
— Boję się. Ale to, że jest strach, nie znaczy, że nie wyjdziemy na ulicę. Wręcz przeciwnie.

— Jak pan myśli, skąd w tych ludziach tyle nienawiści do inności?
— Myślę, że to wynika z tego, że ci ludzie nas nie znają. Widzą w telewizji, jak wygląda gej za granicą: że parady gejowskie mają charakter widowiska, w którym geje biegają prawie nago. W Polsce tego nie ma!
Za granicą odbywają się tak zwane parady dumy gejowskiej (z ang. Gay Pride Parade), a w Polsce marsze równości, a to jest różnica. My nie idziemy tylko pod hasłem walki o prawa osób LGBT, ale także innych mniejszości. Czyli idziemy pod naprawdę różnymi hasłami.

— Czy działalność znanych osób, m.in. prezydenta Roberta Biedronia, a teraz także pana, jest w stanie coś zmienić w sytuacji osób LBGT?
— Dużym zaskoczeniem było to, że Robert Biedroń po coming outcie wygrał wybory na prezydenta Słupska. Zaskoczeniem są też sondaże w internecie, z których wynika, że miałby też szanse zostać prezydentem Polski. To naprawdę napawa optymizmem! Tak więc nie ukrywam się, tylko walczę o swoje i mimo wszystko idę dalej.

— Coming out zawsze jest trudny. Jak wyglądał u pana?
— Moje „wyjście z szafy” (z ang. coming out of the closet) odbyło się dopiero na studiach, gdy oddaliłem się od domu. Dopiero wtedy się na to odważyłem. Jako pierwsza dowiedziała się o tym moja siostra, później mama przez Skype’a. Jedyną osobą, której o swojej orientacji powiedziałem osobiście była babcia.
Do niej podchodziłem kilkakrotnie, bo bardzo się tego bałem. Jak się okazało — niepotrzebnie. Babcia powiedziała, że kocha mnie takim, jakim jestem i że dla niej nie ma to żadnego znaczenia. A kiedy wygrałem wybory Mister Gay Poland, to po obejrzeniu relacji w telewizji zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jest ze mnie bardzo dumna.

— Wspaniała reakcja. Mam nadzieję, że nie zdarzały się przykre?
— Jak do tej pory w moim otoczeniu nie doświadczyłem żadnych przykrych reakcji, choć moim przyjaciołom powiedziałem o tym dopiero po studiach. Odpowiedzieli, że się tego domyślali i że i tak mnie kochają. Użyli właśnie tych słów. Środowisko wokół mnie było więc naprawdę pozytywnie nastawione, dosłownie zero wrogości.

— Ma pan szczęście. Niestety szykanowanie i obrażanie osób LGBT nie jest u nas rzadkością, zwłaszcza w mniejszych miastach, a pochodzi pan z Barczewa i jakiś czas uczył się pan w Olsztynie. Sama mam przyjaciela, który właśnie tutaj został pobity za inną orientację.
— Mnie na szczęście takie sytuacje jeszcze nie spotkały. Jedyne, co mnie dotknęło, to to, co dotyka każdego, czyli hejt w internecie. Ludzie siedzą w sieci z nudów i hejtują osoby, które osiągają sukcesy.

— Jak ci hejtujący ludzie wyobrażają sobie stereotypowego geja?
— W Polsce panuje taki stereotyp, że gej jest „przegięty”. Czyli że ma miękkie ruchy i nosi kobiece ciuchy. Ja wystartowałem w konkursie Mister Gay Poland po to właśnie, żeby złamać ten stereotyp. Chciałem pokazać, że można być męskim gejem. A przede wszystkim zwykłym człowiekiem, stanowiącym część naszego społeczeństwa.

— Roger Gosalbez, Mister Gay World 2016, powiedział, że „chciałby żyć w świecie, w którym każdy może cieszyć się swoją seksualnością bez strachu czy presji ze strony społeczeństwa”. A ta presja jest ciągle duża. I to nie tylko w Polsce, ale na całym świecie.
— Nawet w krajach, w których są uznawane związki jednopłciowe, dochodzi do agresji wobec osób LGBT. Agresja do czegoś, co jest inne, po prostu jest i będzie w ludziach. Brzydko mówiąc, nie wytępimy tego.

— Czy jest pan w związku?
— Owszem, mam partnera, który jest lekarzem. Poza tym, że pomógł mi uwierzyć w siebie, to wspierał mnie na każdym z etapów wszystkich konkursów.

— Czy planuje pan z nim wziąć ślub poza Polską, skoro u nas jest to niemożliwe?
— Myśleliśmy o tym, ale doszliśmy do tego samego wniosku co Robert Biedroń. Żyjemy w Polsce, jesteśmy Polakami i chcemy zawrzeć związek partnerski w Polsce!

Andrzej Berg
Zdobył tytuły Mister Gay Poland 2016 oraz Mr. Gay Europe People's Choice 2016. Reprezentant Polski na wyborach Mister Gay World 2016. Pochodzi z Barczewa, liceum skończył w Olsztynie. Studiował na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Obecnie mieszka w Trójmieście.

Komentarze (27) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ....... #2266491 | 213.5.*.* 15 cze 2017 16:00

    ........f...........

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Nic do pedałów nie mam #2265689 | 88.156.*.* 14 cze 2017 09:32

    Ale nie zgodze się aby ich formalny związek nazywany był mażeństwem. Gdyz definicja małżeństwa to związek kobiety i mężczyzny. Owszem niech im zalegalizują formalne związki. Ale niech soie to nazwą inaczej. Absolutnie z\jestem przeciwny adopcji przez pedałów dzecka

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  3. czytelnik xxx #2264959 | 92.209.*.* 13 cze 2017 09:58

    jeszcze tylko gejów nam w Polsce brakuje PEDAŁY a gazeta pewnie za artykuł dostała jakiegoś bonusa na twarz to napisali A NA DRZEWACH ZAMIAST LIŚCI BĘDĄ WISIEC ...PEDAŁY

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  4. hh #2264560 | 12 cze 2017 15:18

    kluseczko schudnij.............

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  5. A tak nam #2263690 | 83.6.*.* 10 cze 2017 23:09

    wbijają do głów, że śmiecie należy sortować by Świat i otoczenie wyglądały pięknie!!!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (27)