Aby ryb w jeziorach nie zabrakło. Pół tony narybku wpuszczono do wody

2017-06-02 17:20:00(ost. akt: 2017-06-02 13:10:41)
Sieja za trzy, cztery lata będzie wystarczająco duża, aby można ją było łowić

Sieja za trzy, cztery lata będzie wystarczająco duża, aby można ją było łowić

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Ponad pół tony narybku siei wpuszczono do jezior Gospodarstwa Rybackiego Szwaderki. Pracownicy gospodarstwa prowadzą kolejne wiosenne zarybienia jezior. Za trzy, cztery lata sieja dorośnie do wielkości około jednego kg i sprawi radość nie tylko rybakom, ale także wędkarzom.
Łowić sieję trzeba umieć. To nie jest tak jak z okoniem, że złowić ją może niemal każdy. Sieja jest nieprzewidywalna. Sprytna, szybka, zwinna. Wymaga czystej zimnej wody i występuje na dużych głębokościach w jeziorach.

Doświadczeni wędkarze wiedzą, że sieję najłatwiej jest złowić zimą, z przerębla. Aby jednak ta ryba w jeziorze była, trzeba najpierw o nią zadbać. — Aby wyhodować rybę nadającą się do zarybienia jeziora, potrzeba około roku — mówi Karol Lasek, ichtiolog z Gospodarstwa Rybackiego Szwaderki.

We wtorek rybacy ze Szwaderek pod okiem Karola Laska zaczęli pracę w środku nocy. Już między godziną 2 a 3 byli w gospodarstwie i przygotowywali się do zarybienia. W ciągu jednego dnia mieli wpuścić ryby aż do dziewięciu jezior (Łańskie, Pluszne, Maróz, Mielno, Gąsiorowo, Kownatki, Dłużek, Gim, Jełguń).

Sieja o wielkości 15 centymetrów była już przygotowana do transportu na jeziora. Do zarybienia jezior przeznaczono tego dnia aż 570 kilogramów narybku siei. To nie jest zajęcie dla jednej czy dwóch osób. Zarybianie wymaga pracy zespołowej i sprawnego działania. Ryby z basenu wybiera się kasarem, do pojemnika z wodą i przenosi do jeziora. Zawsze czynności zarybiania nadzoruje przedstawiciel Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.

— Tutaj są ryby — mówi Piotr Kamiński, rybak jeziorowy. I pokazuje jak przeprowadza się zarybianie. Stoi na pace samochodu obok zbiornika, w którym pływa siedemdziesiąt kilogramów siei. Za chwilę każda z nich, co do sztuki, będzie wypuszczona do jeziora Maróz. Piotr wyławia sieje kasarem do pojemnika z wodą, który odbiera jego brat Marcin Kamiński, również rybak jeziorowy. Przenosi ją do jeziora i, chlup, do wody. Od tej pory sieje zaczynają żyć w środowisku naturalnym, czyli w jeziorze, i samodzielnie zdobywają pokarm. W warunkach naturalnych z wypuszczonej obsady przeżyje tylko około 20 procent ryb ze względu na liczne zagrożenia, w tym drapieżnictwo, kormorany, kłusownictwo.

— Sieja za trzy, cztery lata będzie wystarczająco duża, aby można ją było łowić — dodaje ichtiolog Karol Lasek. Zespół prowadzący zarybienie pod nadzorem ichtiologa jest doświadczony i wykonuje te czynności sprawnie i profesjonalnie. Transportowanym rybom trzeba zapewnić dobrze natlenioną wodę o odpowiedniej temperaturze. Do jeziora Maróz jest niedaleko, ale już do Mielna dojazd trwa około dwudziestu minut, a do innych jezior nawet godzinę. Tym razem nawet pogoda dopisała. Sieja nie lubi upału, a we wtorek go nie było. Nie padał też deszcz, dzięki czemu dojazd samochodem na sam brzeg jeziora był możliwy.

Mirosław Tymoszczuk, prezes spółki Gospodarstwo Rybackie Szwaderki, podkreśla, że jego firma wciąż się rozwija.
— Dostaliśmy dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rybackiego Programu Operacyjnego Ryby 2007-13. Dzięki temu mogliśmy zająć się modernizacją obiektów akwakultury, a także poprawić warunki hodowli poprzez natlenianie wody — mówi. — Właśnie to pozwoliło nam także na produkcję szlachetniejszych gatunków ryb, takich choćby jak sieja, którą właśnie zarybiamy jeziora. Zależy nam na tym, aby jeziora wciąż były atrakcyjne dla wędkarzy.

Większość zarybianych gatunków pochodzi z wylęgarni w Swaderkach. Zarybienia odbywają się regularnie. Rozpoczynają się wiosną gatunkami drapieżnymi, takimi jak szczupak, sandacz, węgorz, pstrąg potokowy i trwają aż do jesieni, kiedy zarybia się gatunkami spokojnego żeru, np. linem i karasiem pospolitym.



Małgorzata Kundzicz

Zarybienia rozpoczynają się wiosną gatunkami drapieżnymi, takimi jak szczupak, sandacz, węgorz, pstrąg potokowy i trwają aż do jesieni, kiedy zarybia się gatunkami spokojnego żeru, np. linem i karasiem pospolitym.

Komentarze (11) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. GREGOR #2259097 | 151.248.*.* 3 cze 2017 14:26

    Największym szkodnikiem są rybacy i pilnujący jezior to można sprawdzić jakie sprzęty mają na posesjach w łodziach.Nie ma kontroli

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. MAREK #2259095 | 151.248.*.* 3 cze 2017 14:24

    Należy zarybić wszystkie jeziora a każdego z siecią do więzienia na 10 lat i będą ryby

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Analus #2258984 | 94.234.*.* 3 cze 2017 11:05

    Wszystkie jeziora są już jak studnia.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. Wędkarz #2258918 | 213.73.*.* 3 cze 2017 09:23

    SIEJA to ryba którą wędkarz na wędkę nie złapie ! tylko Szwaderki odłowią ją sieciami Po za tym wczoraj byłem na rybach na jeziorze Pluszne ,jeziorem zarządza właśnie PGR Szwaderki -jezioro totalnie obstawione przez PGR sieciami !!!!.A sonda pokazuje pustą wodę czyli tzw STUDNIĘ! Więc się pytam za co PGR Szwaderki pobiera opłatę 280 złotych za tzw pozwolenia wędkarskie? Bo to pozwolenie tylko z nazwy jest wędkarskie.

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Józek #2258805 | 82.139.*.* 2 cze 2017 23:35

      Na jeziorze Mielno rybacy ze Szwaderek w okresie tarła szczupaka rozstawili sieci o oczkach 2x2 cm w odległości 50 metrów jedna od drugiej - pięć siatek. Te zarybianie to pic pod publikę. Gazeta znowu dała się wpuścić w maliny !!!!!!!!!!!!!

      Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (11)