Olsztyńska woda zdrowia doda

2017-03-15 11:59:03(ost. akt: 2017-03-15 12:24:08)   Artykuł sponsorowany

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

Drewniana rura wodociągowa, przysięga rurmistrza i wyjątkowa oligoceńska woda. W 120-rocznicę powstania Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Olsztynie odkrywamy tajemnice miejskich wodociągów. Już teraz zapraszamy na podróż w czasie, a 18 marca na odwiedziny oczyszczalni ścieków.
Jak wiadomo, bez wody nie ma życia. Od zarania dziejów ludzie budowali więc osady nad rzekami lub jeziorami, a kiedy ich nie było, sięgali w głąb ziemi lub budowali akwedukty. Pierwsze powstały już w starożytnej Mezopotamii, w Egipcie natomiast wodę rozprowadzano rurami miedzianymi. Jeszcze przed naszą erą, w Pergamonie (wielkości dzisiejszego Olsztyna), który wówczas wchodził w skład imperium Aleksandra Wielkiego, wybudowano ciśnieniowy system wodociągowy doprowadzający wodę ze źródeł odległych o ponad 40 kilometrów. Pora jednak zajrzeć na nasze podwórko...

W siedzibie Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Olsztynie można zobaczyć wyjątkową rurę, która przed wiekami stanowiła element miejskiego systemu. Zaopatrywał on mieszkańców w wodę. Co ciekawe, jest to drewniany pień wydrążony w środku. Skąd więc ciągnięto wodę? Na szczęście źródeł czystej wody w Olsztynie nie trzeba było szukać zbyt daleko. Przy drodze na Klebark znajdowały się stawy pełne wody zdatnej do picia. Na wzgórzu, które górowało nad miastem, wybudowano więc ujęcie. Jeszcze dziś obok pływalni miejskiej znajduje się oczko wodne, które jest pozostałością po wiekowych zbiornikach.

Sosnowymi rurami woda była doprowadzana do pięciu miejskich studzien. Wygląda na to, że zbudował je ktoś, kto bardzo dobrze zna się na swoim fachu, skoro wodociąg ten funkcjonował aż do początku XIX stulecia. System taki musiał być należycie remontowany oraz nadzorowany. Opiekę nad nim pełnił rurmistrz, który musiał składać przysięgę dbałości o sieć wodociągową. Oto jej fragment:
"Ja przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu, urzędowi miasta tego i pospólstwu, że będąc na służbie rurmistrzowskiej w tym mieście (...) starać się będę o przywodzenie czystej wody i dostatku jej do cugów wszystkich tego miasta, i takowych wód będę dobrym i pilnym stróżem i sprawcą".

Szczególny rozwój Olsztyn przeżył w drugiej połowie XIX wieku, kiedy doprowadzono tu linię kolejową. Pod koniec 1894 roku rozpoczęły się w mieście prace przygotowawcze nad wybudowaniem nowoczesnych instalacji: wodociągowej oraz kanalizacyjnej. Wzorem Bydgoszczy zwrócono się o pomoc do inżyniera Ottona Smrekera z Mannheim. Jako miejsce ujęcia wody wybrano teren nad jeziorem Ukiel w pobliżu dzisiejszej plaży miejskiej. 2 marca 1897 roku rozpoczęto budowę stacji pomp nazwanej obecnie ujęciem "Zachód" przy ulicy Żeglarskiej i właśnie za tę datę przyjmuje się powstanie Przedsiębiorstwa Wodociagów i Kanalizacji w Olsztynie, popularnie zwanego Wod-Kanem.

W połowie 1899 roku zakończono w Olsztynie prace nad budową wodociągów i kanalizacji. Już w pierwszych dwóch miesiącach pracy miejskie wodociągi dostarczyły mieszkańcom ponad 100 tys. metrów sześc. wody. Średnie zapotrzebowania mieszkańca na wodę wynosiło wówczas 30 litrów.
Dziś największa stacja uzdatniania wody w Olsztynie, która znajduje się na Karolinie, pozyskuje miliony metrów sześc. wody rocznie. W 2015 roku było to aż 5,5 mln. Okazuje się, że najwięcej wody zużywamy w okresach przedświątecznych oraz na wiosnę. Co ciekawe, od momentu pobrania wody ze studni do momentu, kiedy pojawi się ona w naszym kranie, mija maksymalnie doba.

Przez ten czas woda pobrana z głębokości nawet 300 metrów podlega uzdatnianiu. Polega ono na usunięciu związków żelaza i manganu, które występują w wodzie w nadmiernej ilości. Aby łatwiej pozbyć się tych związków, musi być ona najpierw dobrze utleniona. Chodzi o to, aby żelazo dwuwartościowe przekształciło się w trójwartościowe, a następnie osiadło na złożu filtracyjnym. W każdej stacji uzdatniania wody jest kolorowo. Są tu rury niebieskie, zielone oraz żółte. Zielone to królestwo wody surowej, nieoczyszczonej, która płynie ze studni do stacji uzdatniania wody.

Następnie zielonymi rurami woda wpompowywana jest do zielonych cystern. W dyszach jest rozbryzgiwana na złoże filtracyjne, aby proces uzdatniania przebiegał sprawniej. Co dalej? Niebieskim rurociągiem z cystern wypływa woda wstępnie oczyszczona, czyli pozbawiona żelaza, i jest kierowana do drugiego stopnia filtracji, który pomaga pozbyć się z niej manganu.

Dzięki uzdatnianiu woda oddaje to, co "zabrała" ze sobą, przesiąkając przez różne warstwy gleby przez tysiące lat. Naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego obliczyli, że woda, która płynie w naszych kranach, ma około 20 tys. lat. To czas ostatniego zlodowacenia, kiedy ziemie północnej Polski obejmował lądolód skandynawski.

Woda, już zdatna do picia, jest kierowana do zbiorników, z których za pomocą pompowni płynie do odbiorców. Jako mieszkańcy Olsztyna i nie tylko — bo woda z olsztyńskiego PWiK płynie także do Ostrzeszewa, Zalbek, Myk, Wadąga, Bartąga, a nawet Jonkowa i Gietrzwałdu — mamy ten przywilej, że pijemy wodę tzw. oligoceńską, która często jest lepsza od wody butelkowanej kupowanej w sklepach. Doskonale pasuje więc do niej znane porzekadło: woda zdrowia doda. Pamiętajmy, że są i tacy w naszym kraju, którzy piją wodę z... Wisły. Jej proces uzdatniania jest zupełnie inny, bo wymagane są do tego substancje chemiczne. Ale to już zupełnie inna historia...