Dary z regionu trafią do potrzebujących na Ukrainie

2017-02-15 17:50:16(ost. akt: 2017-02-16 15:16:18)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne Podczarskiego

Mikołaj Podczarski już po raz szósty pojechał na Ukrainę z pomocą humanitarną. Dzisiaj (15.02) dotarł na miejsce. A wcześniej sprawił, że w Polsce powstał łańcuch ludzi dobrej woli.
Sytuacja na wschodzie Ukrainy, gdzie rozejm jest pozorny, jest dramatyczna. Ciężkie walki toczą się w rejonie wsi Awdiejewka. Ludzie stamtąd prosili o pomoc m.in. na Facebooku. Potrzebne były bandaże, butle tlenowe, opatrunki, plastry.

Mikołaja Podczarski jest jedną z tych osób, które na takie apele odpowiadają. Przez 15 lat pracował w policji, więc pomoc innym to dla niego coś naturalnego. Po raz kolejny zorganizował zbiórkę pomocy z Warmii i Mazur dla Ukrainy. Nie przyjmował jednak pieniędzy, tylko najbardziej potrzebne na linii frontu artykuły: opaski zaciskowe na krwotoki, zestawy do przetaczania krwi, ciepłe skarpety, koszulki, śpiwory, polary, medykamenty, rękawiczki, czekoladę, herbatę i jedzenie o długim terminie przydatności oraz agregaty prądotwórcze do szpitali.
Poprzednio Mikołaj Podczarski był na Ukrainie w ubiegłym roku.

Jak mówił, sytuacja była dramatyczna, zwłaszcza dla ludzi z zewnątrz. Nie było rodziny, w której ktoś nie bierze udział w walkach na wschodzie kraju, do tego dochodzi ciężka sytuacja ekonomiczna kraju.

Wczoraj na facebookowym profilu „warmiaimazurydlaukrainy” mogliśmy śledzić jego ruchy. W Kijowie odwiedził specjalny ośrodek. Niektóre rodziny mieszkają tam nawet od trzech lat. "Pierwsza pomoc trafiła do uchodźców, do kobiet z dziećmi, które musiały uciekać do Kijowa z terenów objętych działaniami wojennymi. Teraz mieszkają w barakach, w których wcześniej mieszkali funkcjonariusze Berkutu. Jutro jedziemy na front i strefy przyfrontowe z pomocą dla potrzebujących" — napisał Mikołaj Podczarski.
pj, łw