Licytacja mieszkania za... darmową pościel

2017-01-27 07:25:21(ost. akt: 2017-01-27 13:36:34)

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

Czy można stracić dach nad głową przez poduszkę i kołdrę? Okazuje się, że tak. Pani Monika Kowalska padła ofiarą oszustwa. Miała dostać prezent za użyczenie lokalu, a wpadła w pułapkę kredytową.
Kłopoty pani Moniki zaczęły się w 2007 roku. Wraz z mężem mieszkała w niewielkim mieszkaniu. Wówczas skontaktowała się z firmą, która przeprowadzała prezentacje pościeli. Nie podejrzewała niczego złego.
— Dowiedziałam się, że w  zamian za zaproszenie sąsiadów i  udostępnienie lokalu dostaje się komplet pościeli gratis. Zadzwoniłam do przedstawiciela firmy i umówiłam się na spotkanie. W dzień prezentacji przyszedł do nas z  kilkoma osobami. Pokaz trwał ponad dwie godziny, każdy mógł pościeli dotknąć, mówiono o jej walorach zdrowotnych. Po wszystkim pan przekazał mi poduszkę i pled oraz dał do podpisania dokument. Miało to być pismo na potrzeby firmy informujące, że u mnie w mieszkaniu odbyła się prezentacja, a ja w zamian otrzymałam prezent. Dokument podpisałam — opowiada Monika Kowalska.

To był początek problemów. Okazało się, że zamiast podpisania umowy użyczenia mieszkania podpisała umowę kredytową na pościel na kwotę 2400 zł. Pożyczki, o której nie wiedziała, nie spłaciła, więc dostała sądowy nakaz
zapłaty na kwotę… 7000 zł. Do długu doszły odsetki i koszty procesu.
— W czerwcu 2016 r. przyszło pismo od komornika, że wchodzi na mieszkanie. Przeraziłam się… Wcześniej żadne dokumenty do mnie nie przychodziły. Poszłam do pani komornik, by poinformować ją, że nie brałam kredytu, że padłam ofi arą oszustwa, ale to jej nie interesowało. Firma nakazała ściągnąć dług. Nie wiedziałam, co robić. Sama skontaktowałam się z wierzycielem i tłumaczyłam, że nie brałam pożyczki, że wyłudzili podpis. Nie pomogło, komornik straszył. Poprosiłam, by rozłożył dług na raty. Musiałam to spłacić. Wówczas pomocną dłoń wyciągnęła rodzina. Babcia chciała wziąć kredyt na siebie, bym mogła spłacić jednorazowo 3000 zł. Resztę zaległości prosiłam, by rozłożono na raty – po 200 zł na miesiąc. Prośba została odrzucona. Prawnicy stwierdzili, że firma… poniosła zbyt duże koszty. Zaznaczyli jedynie, że wystąpią do komornika o wycofanie egzekucji, jeśli spłacę… już 12 000 zł. Tylko skąd ja miałam wziąć tyle pieniędzy?! — pyta ze łzami w oczach.

Pani Monika nie miała z  czego spłacać długu, więc komornik postanowił
zabrać mieszkanie, które rzeczoznawca wycenił, nie wchodząc nawet do lokalu, drastycznie zaniżając jego wartość.
— O pierwszej licytacji nawet nic nie wiedziałam. To był czerwiec ubiegłego roku. Na szczęście do sprzedaży nie doszło. Druga była zaplanowana na 7 września. Gdy otworzyłam list, nogi się pode mną ugięły. Gorączkowo szukałam pomocy i tak trafi łam do pani senator Lidii Staroń. To ona nas uratowała. Dzień przed licytacją napisała pismo do prezesa sądu, a dla nas skargę. Musiałam ją jak najszybciej złożyć. Było przed godz. 15. Nie mam w domu drukarki, więc biegłam do biblioteki, by ją wydrukować, a potem przez całe miasto do biura podawczego. Myślałam, że nie zdążę, ale się udało. W  dniu licytacji poszłam jeszcze raz do sądu, by sprawdzić, czy wstrzymano licytację. Jeśli by trwała, miałam interweniować, że jest złożona skarga, a licytacja przebiega bezprawnie. Na szczęście na drzwiach była kartka, że jest wstrzymana. Aż się popłakałam z emocji — opowiada kobieta.

Wkrótce przyszła kolejna dobra wiadomość. Firma sprzedająca pościel, po interwencji pani senator, zrezygnowała z roszczeń.
— Ten telefon z  biura senatorskiego był dla mnie jak wybawienie. Po tygodniu lub dwóch przyszło pismo z sądu, że wysyłają zawiadomienie do pani komornik o umorzeniu egzekucji. Okazało się, że potwierdziły się zarzuty senator Lidii Staroń wobec pracy pani komornik – m.in. nie było wniosku wierzyciela, by prowadzić egzekucję z mieszkania, więc skąd decyzja o licytacji lokalu? — zastanawia się poszkodowana.

Pani Monika widzi przyszłość już w jaśniejszych barwach.
— Przez dłuższy czas żyłam w  strachu, że stracę mieszkanie. To był koszmar. Myślałam, że będziemy musieli wynająć stancję, bo nie mielibyśmy gdzie się podziać. Moi synowie 6-letni Marcel i 8-letni Dominik bardzo to przeżyli. A  wszystko przez pościel, którą można kupić na straganie już za 100 zł! Nie mamy kokosów, ale jesteśmy razem i mamy dach nad głową. Mieszkanie dostałam w darowiźnie po mamie. To była ruina, sami zrobiliśmy remont. Pokój, w którym są teraz chłopcy, nie nadawał się do mieszkania. To była komórka bez kaloryfera. Okna były dziurawe, więc jak padał deszcz, podkładaliśmy wanienki, w  których kiedyś kąpaliśmy dzieci. Mielibyśmy stracić lokum, w  które włożyliśmy tyle serca? Mam nadzieję, że dziś nasz dom będzie jak bezpieczna przystań. Nic nam więcej nie potrzeba, mamy dach nad głową i jesteśmy zdrowi — kończy Monika Kowalska.

Pani Monika wierzy, że to już koniec tej historii. Zaniosła do kancelarii pismo sądu z nakazem umorzenia postępowania. Ze łzami w oczach opowiada o  uratowanym mieszkaniu… Stara się nie myśleć, co by było, gdyby w porę nie trafi ła do biura senatorskiego…
— To kolejna sprawa, w której chęć zysku jest ważniejsza niż człowiek. Dokumenty pokazały, że w postępowaniu egzekucyjnym jest szereg nieprawidłowości, a  działania komornika są bezprawne… Złożyłam zawiadomienie w sprawie oszustwa, wystąpiłam do sądu o  wstrzymanie licytacji oraz do Ministerstwa Sprawiedliwości o  postępowanie dyscyplinarne wobec komornika. W  wyniku interwencji — licytacja została odwołana, a  wierzyciel odstąpił od dochodzenia „długu”. Przeciwko oszustowi i komornikowi toczy się postępowanie… A co najważniejsze, pani Monika i jej rodzina nie stracą dachu nad głową i odzyskają spokój — mówi senator Lidia Staroń.
Monika Nowakowska


Komentarze (38) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Tylko lać i #2169026 | 89.229.*.* 27 sty 2017 10:35

    patrzeć czy równo puchnie . Szczyt głupoty i naiwności Kobieto!!!! Jak można być takim idiotą ?!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  2. xxx #2169030 | 88.156.*.* 27 sty 2017 10:37

    wpolczuje tej Pani ale jendoczesnie potwierdza sie, ze duzo osob podpisue nie weidzac co. jak sie mozna domyslic, pani nie przeczytala pisma.

    Ocena komentarza: warty uwagi (26) odpowiedz na ten komentarz

  3. mieszkaniec #2169033 | 89.174.*.* 27 sty 2017 10:44

    kto podpisuje papier nie czytając jego treści ?

    Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Łukasz #2169068 | 82.177.*.* 27 sty 2017 11:23

      Pani komornik powinna staną przed Sądem za nadużywanie stanowiska służbowego czym mogła doprowadzić do tragedii rodzinnej, tj: "śmierci na skutek zdrowia psychicznego głównego członka rodziny".

      Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Zachowała się #2169070 | 89.229.*.* 27 sty 2017 11:25

        jak hazardzistka. Za poduszkę podpisała wyrok na swoją rodzinę nie czytając umowy. A później pretensje do komornika?!! Alimenciarze i inni cwaniacy też obarczają winą komornika. Myśl, a później cokolwiek rób!!!!! Zapytaj najpierw kogoś z rodziny, znajomych, ludzi na forach ... żaden to wstyd.

        Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        Pokaż wszystkie komentarze (38)